Czy kaprysy i bezsensowne żądania oznaczają próbę sił?

W takiej sytuacji masz nerwy napięte jak struny. Zanim wybuchniesz, pomyśl, co dziecko naprawdę chce ci zakomunikować.
Czy kaprysy i bezsensowne żądania oznaczają próbę sił?
fot. istock.com
25.03.2021
Katarzyna Lemanowicz

Z artykułu dowiesz się:

  • wymuszanie przez dziecko - jak rozpoznać;
  • jak zrozumieć dziecko;
  • dlaczego małe dziecko wymusza.

Jak często zdarza ci się pomyśleć, że twoje dziecko robi coś złośliwie? Tobie się spieszy, a ono akurat nie współpracuje. Zawsze szybko samo się ubiera, a akurat dziś nie wie, jak się buty zakłada... Znowu marudzenie i jakieś żądania zupełnie bez sensu? Moja droga, twoje dziecko w ten sposób manifestuje swoje potrzeby, do których ma pełne prawo. Wielu rodziców postrzega to jako bunt czy poważny problem, tymczasem to zupełnie naturalna postawa u dziecka.

Rozwój dziecka a wymuszanie

Tak jak się cieszyłaś z raczkowania, pierwszych kroków, czy pierwszych słów, powinnaś się cieszyć z tego, że twoje dziecko ma swoje własne zdanie. Mózg dziecka rozwija się intensywnie, a osobowość ugruntowuje, więc to duży powód do radości.

Jeśli zrozumiesz, że to naturalna kolej rzeczy w rozwoju twojego malca,  możesz nauczyć się, jak sobie z tym radzić. Ale na pewno nie chodzi o tępienie takiego zachowania! Chyba nie chcesz, aby Twoje dziecko było w przyszłości niesamodzielne i uzależnione od cudzych opinii?

Zobacz więcej: 5 ważnych rzeczy, które wpływają na relację rodzic - dziecko

Dlaczego dziecko wymusza?

Nerwowe sytuacje mają to do siebie, że są nagłe. Choć to nie będzie łatwe, zdobądź się na spokojne przeanalizowanie zachowania dziecka. Po pierwsze, dziecko dopiero się uczy i rozwija, i nie jest w stanie zapamiętać pewnych zasad, a co najważniejsze, nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji. To jest jeszcze zbyt skomplikowane dla jego mózgu. Ta niewiedza w pewnym momencie łączy się z kształtowaniem niezależności i własnego ja, a to już mieszanka wybuchowa. U nas w domu wszelkie kaprysy wyeliminowaliśmy w zasadzie do zera. Metoda małych wyborów doskonale się sprawdziła. Zamiast histerii i niechęci do zakładania butów, córka sama decydowała, które buty chce założyć. Mając pozorną świadomość, że nad czymś panuje i o czymś decyduje sama, przestała "stawać w poprzek" moim planom.

Złość - dziecko

fot. istock.com

Empatia i zrozumienie

Dla wielu mam najgorsze są te chwile, gdy z dzieckiem trzeba wyjść. Jednak sama często obserwuję, jak dzieci są stawiane przed faktem dokonanym, potem rodzice nie rozumieją, dlaczego dziecko stawia opór. Pamiętaj, dziecko wykonuje jakąś poważną pracę, choć mogłoby się wydawać, że to tylko nieistotna zabawa. Pozwól dziecku skończyć zabawę, daj szanse się przygotować do wyjścia. Daj wam więcej czasu na cały proces. Gdy córka była mniejsza, odliczałyśmy na placach, za ile minut opuścimy plac zabaw. Teraz mówię, że za chwilę idziemy, a córka idzie dokończyć zabawę i po 2 minutach, bez ponownego wołania jest gotowa. Warto wypracować własny system oparty na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Dzieci nie lubią być ignorowane i zmuszane do robienia czegokolwiek... cóż się dziwić, nikt tego nie lubi.

Zobacz więcej: Jak prawidłowo wyrażać gniew?

Pewne rzeczy, które dzieci robią są bardzo naturalne na danym etapie rozwoju i przyklejanie łatki niegrzecznego dziecka nie rozwiąże problemu. Zastanów się, czy ciągłe wdrapywanie się na regał nie jest spowodowane tym, że dziecko ma zbyt mało ruchu? Czy ciągłe hałasowanie nie jest próbą zwrócenia uwagi, bo zbyt mało czasu dziecko spędza sam na sam z rodzicami?

Warto zejść do poziomu dziecka i spróbować zrozumieć, o co mu chodzi, wtedy znacznie łatwiej odnaleźć rozwiązanie. Zapewniam, że to działa! Przez kilka miesięcy walczyłam z uciekającym dzieckiem. Lęk, że wpadnie pod samochód był tak wielki, że zawsze kończyło się krzykiem. Wreszcie zeszłam do poziomu dziecka i zaczęłam pytać, gdzie biegnie. Okazało się, że córka wcale nie ucieka, że wcale złośliwie nie wybiega na ulicę, a po prostu zobaczyła dzieci na placu zabaw, wiewiórkę na drzewie, kasztany na chodniku...itp. Po dłuższym czasie pytania dziecka i jednoczesnego objaśniania zagrożeń, np. ruchliwej ulicy, wypracowałyśmy porozumienie. Córka nauczyła się pokazywać co chce bez odbiegania, a ja pomagałam jej dotrzeć do celu bezpiecznie... "Ucieczki" się skończyły.

Naprawdę warto przestać źle myśleć o własnym dziecku i spróbować zrozumieć, o co może mu chodzić.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie