Refundacja in vitro – najczęściej zadawane pytania

Walczysz o coś tak fundamentalnego jak prawo do bycia rodzicem. Przechodzisz przez kolejne wizyty, badania, wzloty nadziei i upadki w postaci negatywnych testów ciążowych. I nagle pojawia się światełko nadziei – refundacja in vitro. Tylko że zanim z niej skorzystasz, musisz przebrnąć przez listę pytań i spełnić liczne kryteria. Uporządkujmy ten chaos. Zobacz, na czym polega refundacja in vitro w Polsce.
Przyjrzyjmy się dokładniej zasadom. Program jest dla par – heteroseksualnych – które są w związku małżeńskim lub żyją we wspólnym pożyciu. Muszą też spełnić warunki zdrowotne, czyli albo posiadać bezwzględną przyczynę niepłodności, albo mieć za sobą co najmniej 12 miesięcy leczenia niepłodności. Wszystko musi być poparte dokumentacją medyczną. Wiek? Owszem, limit też tu jest:
Jeśli korzystacie z dawstwa (nasienia, oocytów, zarodków) – potrzebujecie opinii psychologa. Bo dziecko niegenetyczne to wciąż Wasze dziecko, ale system chce mieć pewność, że jesteście na to emocjonalnie gotowi. A czy żeby skorzystać z refundacji in vitro, trzeba być obywatelem Polski? Nie. Ale oboje partnerzy muszą mieć ważne ubezpieczenie zdrowotne w Polsce na cały okres leczenia w ramach programu. Nawet jeśli mieszkacie za granicą – liczy się ubezpieczenie, nie adres zameldowania.
Tu zaczyna się prawdziwy kalejdoskop skrótów: IVF, ICSI, ICSI-OD, ICSI-SD, AP, FET… Można się poczuć jak na wykładzie z biologii molekularnej. Ale spokojnie.
Każda z tych procedur ma swoją własną listę świadczeń refundowanych – od konsultacji i badań hormonalnych, przez punkcje i hodowle zarodków, po mrożenie i transfery. W ramach procedur ICSI-OD i ICSI-SD refundowana jest nawet konsultacja psychologiczna, a po każdym transferze zarodka test ciążowy. W praktyce? To znaczy, że pacjent od wejścia do kliniki do momentu potwierdzenia ciąży (włącznie z USG płodu) nie płaci ani złotówki. O ile oczywiście wszystko przebiega zgodnie z założeniami Programu.
Jeśli myślisz, że refundacja obejmuje tylko jedną szansę – mamy dla Ciebie zdecydowanie lepsze wieści. Ministerstwo Zdrowia, tworząc program refundacji leczenia niepłodności, uwzględniło to, czego od lat domagały się pary, lekarze i organizacje pacjenckie: leczenie niepłodności to proces, a nie jednorazowe działanie. Wymaga czasu, cierpliwości i – niestety – nie zawsze kończy się sukcesem za pierwszym razem.
Dlatego nowy program refundacyjny przewiduje:
A co z mrożonymi zarodkami? Jeśli w trakcie leczenia uda się uzyskać więcej zarodków, które zostaną zamrożone, to ich późniejsze kriotransfery nie liczą się jako nowy cykl – są traktowane jako część tego samego cyklu, w którym powstały. Czyli: więcej szans w ramach jednej próby.
Liczby nie są przypadkowe – opierają się na danych klinicznych i statystykach skuteczności leczenia niepłodności. Badania i wieloletnia praktyka pokazują, że:
Program refundacyjny został więc zaprojektowany tak, by dawać nie tylko nadzieję, ale realną możliwość zostania rodzicami – także tym parom, które wcześniej nie mogły sobie pozwolić na kosztowne leczenie z własnej kieszeni. To rozwiązanie przemyślane, oparte na doświadczeniu klinik i potrzebach pacjentów. I chociaż każda para ma inną historię i inne wyzwania, program daje przestrzeń do tego, by próbować – nawet kilka razy – zanim się powie „to koniec”.
To jedno z najczęstszych pytań. Bo przecież "refundacja refundacją", ale życie zna przypadki dopłat „za coś lepszego” albo „bardziej komfortowego”. Tymczasem tu zaskoczenie: większość procedur naprawdę jest darmowa.
Bezpłatne są:
Nie są refundowane badania wykonane przed przystąpieniem do Programu, ani – co istotne – diagnostyka genetyczna zarodków. Można ją zrobić, ale odpłatnie.
Warto podkreślić jeszcze jedno: nie każda klinika in vitro bierze udział w Programie. Dlatego, zanim zrobisz rezerwację, sprawdź, czy placówka, którą wybrałeś, figuruje na liście podmiotów realizujących świadczenia w ramach refundacji.
Refundacja in vitro nie jest zwykłym programem zdrowotnym. To nadzieja. Tysiące par w Polsce, które dotąd zmagały się z bezradnością i barierą finansową, dziś mogą spróbować raz jeszcze – z pomocą państwa. Refundacja in vitro to nie tylko wsparcie ekonomiczne. To deklaracja, że w XXI wieku płodność (a raczej jej brak) przestaje być tabu, a staje się kolejną dziedziną medycyny, w której liczy się dostępność, empatia i równość szans.
Artykuł sponsorowany