Nie od dziś wiadomo, że dla niektórych słodycze… to nieodłączny element ratunkowego zestawu na gorsze dni. I choć może się wydawać, że zajadanie smutków odrobiną słodkiego co-nieco jeszcze nikomu nie zaszkodziła, według naukowców tego typu zachowanie może powodować depresję. Ale jak to?
Przeczytaj też: Jesteś wiecznie głodna? Sprawdź dlaczego tak się dzieje!
Okej, umówimy się – słodycze nie są najzdrowszym produktem spożywczym. Niemniej jedzone nieregularnie i z umiarem nie wydają się być wielkim grzechem. Jednakże według naukowców z Uniwersytetu z Surrey, jeśli smutki zajadasz tabliczką czekolady czy słoikiem ciastek, podwyższasz ryzyko wystąpienia depresji.
Skąd takie wnioski? Eksperci zebrali dane od 180 tysięcy osób z brytyjskiego Biobanku. Następnie z pomocą sztucznej inteligencji podzielili zgromadzone dane na trzy grupy – wszystkożerców, dbających o zdrowie i fanów słodkości. Później przyjrzeli się z bliska każdemu gronu i sprawdzili, jak w ich obrębie ukształtował się poziom białka i metabolitów.
Grupa łasuchów jest o 31% bardziej narażona na depresję – twierdzi prof. Nophar Geifman, starszy autor badania i profesor informatyki biomedycznej i medycznej na Uniwersytecie w Surrey i dodał - W tej grupie stwierdzono też wyższy poziom białka C-reaktywnego, które jest markerem stanu zapalnego. Wyniki ich krwi wykazują również wyższy poziom glukozy i słabe profile lipidowe, co jest silnym sygnałem ostrzegawczym cukrzycy i chorób serca.
A co z osobami, które dbają o zdrowie? W ich przypadku było wyraźnie mniejsze ryzyko zachorowań na choroby serca czy nerek. A wszystko dzięki błonnikowi.
Eksperci dodają także, że gdy mamy gorszy dzień, zamiast sięgać po pudełko lodów, lepiej iść na spacer lub wygadać się bliskiej osobie.
Źródło: Radio Zet
Przeczytaj też: Jesień na talerzu. Z czym łączyć sezonowe produkty, aby budować odporność?