Dlaczego zimą przybieramy na wadze?

Czy winne temu są święta? A może pogoda za oknem nie sprzyjają zachowaniu szczupłej sylwetki? Nie, prawdziwy powód jest zupełnie inny. Dowiedz się poniżej o co chodzi i dlaczego to zimą tyjemy najwięcej.
Jak donoszą najnowsze badania, zimowy przyrost masy ciała można wytłumaczyć faktem, że latem nasze komórki nie gromadzą tłuszczu pod wpływem słońca. Kiedy fale słoneczne przenikają przez skórę i docierają do komórek tłuszczowych, kropelki lipidów są redukowane i uwalniane z komórek. A ponieważ zimą jest mało słońca, nasz organizm jest bardziej podatny na magazynowanie tłuszczu.
To dopiero początek badań i jeszcze nie zostało określone dokładnie, ile „dawek” światła potrzeba i jak intensywne musi ono być, aby efekt w postaci trzymania wagi był widoczny. Wszystko wskazuje na to, że nasz rytm okołodobowy, czyli zespół procesów biologicznych, może mieć wpływ na nasze komórki tłuszczowe. To dość istotne, żeby dalej pochylono się nad wpływem naturalnego światła na wagę ciała, ponieważ mogłoby to być pomocne w leczeniu otyłości.
Inną przyczyną związaną z zimowym przyrostem masy ciała jest spadek temperatur. Zimno popycha nas do spożywania pokarmów o większej zawartości kalorii, aby utrzymać ciało w odpowiedniej temperaturze. Efektem tego jest przybieranie na wadze. Koło się zamyka, bo przyrost masy ciała demotywuje nas do uprawiania aktywności fizycznej. Niewiele z nas ma ochotę biegać, gdy na dworze temperatury są ujemne. Ciężko jest wybrać się na siłownię, kiedy jest tak ciemno za oknem i jedyne o czym marzysz, to koc, ciepła herbata i oglądanie serialu. Jeśli nie ćwiczyć to nie spalasz kalorii, a jeśli nie spalasz kalorii to przybierasz na wadze. To błędne koło.
No dobrze, to jak uniknąć przybierania na wadze? Wyeliminować z diety słodycze i słodkie napoje, wprowadzić do codzienności aktywność fizyczną – choć 15 minut dziennie.
Przeczytaj również: