Dojrzewanie może być potwornie zabawne...

„To nie wypanda” w kinach
Dojrzewanie może być potwornie zabawne...
fot. Instagram @disney
08.03.2022
Katarzyna Lemanowicz

Tego jeszcze w animacji nie było! Oryginalny pomysł, znakomita, porywająca muzyka skomponowana przez Billie Eilish, piękne, żywe kolory oraz bohaterowie, których nie da się nie lubić i z którymi nie można się nie utożsamiać. Nowe pokolenie zabawnie i refleksyjnie opowiada o swoim wchodzeniu w dorosłość, stosując zaskakujące i niepowtarzalne metafory. Tego filmu nie da się zapomnieć. Najnowsza animacja Disney i Pixar „To nie wypanda” od 11 marca w kinach.

"To nie wypanda" - dlaczego warto pójść do kina?

Meilin (dla przyjaciół Mei) to przebojowa i ambitna 13-latka. Z jednej strony kujonowata uczennica i wzorowa córka. Z drugiej – zbzikowana na punkcie boysbandu 4*Town dorastająca dziewczyna, która nie do końca akceptuje to, jak bardzo i jak szybko się zmienia.

Pewnego dnia dotychczas obowiązkowa, wspierająca mamę Mei z nieznanych powodów zaczyna w najmniej odpowiednich momentach przeistaczać się w rozemocjonowaną rudą pandę. Może i jest puchata oraz przesłodka, ale jednocześnie to odzwierciedlenie najbardziej wrażliwej i nieuporządkowanej strony osobowości młodej Kanadyjki o chińskich korzeniach. Od tej chwili między nią a mamą zaczyna się więc tworzyć przepaść. Dziewczyna nagle staje przed wyzwaniem, którego się nie spodziewała – musi w jakiś sposób pogodzić ze sobą dwie części swojej natury: posłuszną córkę i roztrzepaną nastolatkę.

– Chciałam dotrzeć do sedna konfliktów rozdzierających nastolatkę i rozgrywających się wokół tego, jak pogodzić bycie dobrą córką z akceptacją własnej, niepoukładanej osobowości – twierdzi reżyserka i współscenarzystka filmu Domee Shi. – Zasadniczo panda ruda to urocza metafora bardzo nieuroczego zjawiska dojrzewania – dodaje laureatka Oscara.

Ruda metafora dorastania

Reżyserka „To nie wypanda” otrzymała najcenniejszą nagrodę branży filmowej za krótkometrażową animację „Bao”. Już wtedy chciała opowiedzieć o trudnej relacji matki i córki, ale uznała, że aby dotrzeć do jej sedna, niezbędny jest pełny metraż. – Ta relacja nigdy nie jest czarno-biała. Na początku filmu Mei szczerze ją uwielbia, jednak zaczynają działać na nią różnokierunkowe siły - jak na każdego w jej wieku. To jest czas wielkich zmian – twierdzi Shi.

I jak to w animacji bywa – pomysłowym twórcom udaje się przedstawić te zmiany w niespodziewany, niemożliwy do ukrycia i nadrzeczywisty sposób: kiedy emocje biorą górę, Mei niespodziewanie zmienia się w wielką pandę rudą. – W jednej chwili wszystko jest w idealnym porządku, a w następnej bohaterka staje się wysoka, drapieżna i pełna emocji, nad którymi nie panuje. Staje się wielką pandą rudą, a jedyny sposób na powrót do ludzkiej postaci to wzięcie kilku głębokich wdechów, uspokojenie się i odzyskanie kontroli nad sobą. Mei jest jak Hulk, tylko ładniejsza – tłumaczy reżyserka.

Zobacz zwiastun "To nie wypanda"

– To opowieść o dojrzewaniu, o zmianach i etapach przejściowych – dodaje producentka Lindsey Collins. – O tym okresie w życiu, kiedy staramy się dojść, kim tak naprawdę jesteśmy. Mamy tu dziewczynę rozdartą pomiędzy rodziną i przyjaciółmi, dowiadującą się, że wcale nie jest taka, jak myślała. A z drugiej strony mamy matkę, której córka nagle zaczyna interesować się dziwną muzyką i chłopakami. Ciężko jest jej dać swojemu dziecku przestrzeń na to, by stało się tym, kim musi się stać. Jest to motyw uniwersalny, zrozumiały dla osób w roli rodziców i w roli dzieci, jak również dla tych, którzy są w obydwu tych rolach jednocześnie.

Kluczowym elementem opowieści o dojrzewaniu 13-latki na początku XXI wieku okazał się boysband. – Potrzebowaliśmy czegoś, co byłoby obsesją Mei, a co nie podobałoby się jej mamie – mówi reżyserka. – Boysbandy były dla wielu dziewcząt w tym wieku pierwszym krokiem w kierunku świata chłopców. Ich członkowie byli zawsze bardzo ładni, wymuskani, łagodni i kochający. Skupiali na sobie uwagę wszystkich dziewczyn. Poza tym uznałam, że fajnie byłoby stworzyć animowany boysband.

Na miarę Grammy, Oscara i Emmy

Przeboje pierwszego w historii Pixara boysbandu skomponowali Billie Eilish oraz Finneas. – Kiedy zaczynaliśmy o nich rozmawiać, wielka sława i liczne nagrody były jeszcze przed nimi. Wiedzieliśmy jednak, że trzymają rękę na pulsie – wspomina Collins. – Spotkaliśmy się z nimi i przedstawiliśmy szalony pomysł na boysband. Zapytaliśmy, czy byliby zainteresowani skomponowaniem i wyprodukowaniem dla niego kilku piosenek. Zgodzili się!

Za muzykę do „To nie wypanda” odpowiada szwedzki kompozytor Ludwig Göransson („Czarna pantera”, „Mandalorian”), zdobywca nagród Grammy, Oscara i Emmy. – Już od jakiegoś czasu byłam jego fanką – przyznaje Shi. – Pociągała mnie jego wszechstronność, bo jest klasycznym kompozytorem, który jednocześnie produkuje muzykę pop. Wiedzieliśmy, że dzięki niemu powstanie wyjątkowe brzmienie.

Piosenki śpiewane przez członków boysbandu, a także przez ich rozentuzjazmowane fanki zostały stworzone specjalnie na potrzeby filmu. – Zostały tak dobrze wystylizowane na początek lat 2000, że kiedy puszczaliśmy je w firmie, ludzie zaczynali śpiewać, tak jakby pamiętali je z czasów liceum – wspomina Collins. A producent wykonawczy Dan Scanlon dodaje, że proces tworzenia 4*Town był zabawny, bo ujawnił ukrytych fanów boysbandów w Pixarze. Podkreśla jednak przy tym, jak istotną rolę odgrywa muzyka w okresie dorastania i formowania się młodego człowieka: – Muzyka na wiele sposobów kształtuje nasze doświadczenia w tym wieku, a 4*Town to historia Mei. Bez niego ta historia nie byłaby kompletna.

„To nie wypanda” od 11 marca w kinach

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie