We wszystkich lumpeksach śmierdzi podobnie. Skąd ten zapach? Sanepid wyjaśnia

Lubimy second-handy, bo można tam "upolować" coś naprawdę fajnego: markowe ubranka dla dzieci, świetnej jakości marynarki, sukienkę inną, niż we wszystkich sieciówkach, porządną kurtkę. A te ceny! Marzenie.
Odzież z takich sklepów ma jednak ten minus. Ten zapach czuć już od wejścia. Co to takiego? I czy to przypadkiem nie jest niebezpieczne dla naszego zdrowia?
Ubrania z second-handów mają swoje grono zwolenników. W tych sklepach z tanią odzieżą można wyszukać naprawdę wyjątkowe ubrania, nie mówiąc już o tym, że dla wytrwale czytających metki czeka kaszmir, wełna, prawdziwa skóra.
W dodatku są to ubrania używane, więc z pewnością były już prane, możesz na żywo przekonać się, czy sweter nie skurczył się do rozmiarów lalki, a spódnica nie kulkuje i przyciąga paproszki.
Lata temu kupowanie w second-handach bywało powodem do wstydu dla niektórych osób. Ale już od dawna szperanie w lumpeksach to biznes, na którym wiele modystek zarabia niezłe pieniądze.
Kupowanie w ciucholandach jest zarówno ekonomiczne, jak i ekologiczne. Tylko ten zapach...
Po wejściu do second-handu często już od progu uderza nas specyficzny zapach. Skąd się bierze? Czy to możliwe, że wszystkie second handy używały tych samych odświeżaczy powietrza? Prawda leży całkiem blisko.
Okazuje się, że pochodzi on ze środków stosowanych w dezynsekcji i dezynfekcji. Ubrania, zanim trafią do sklepów, zawsze muszą przejść te procesy. Jan Bondar, były rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego, wyjaśnił w rozmowie z Faktem:
"Z jednej strony jest on (zapach – przyp. red) nieprzyjemny, ale daje gwarancję, że ubrania, które kupiliśmy, zostały poddane dezynfekcji i dezynsekcji. Wiemy, że są bezpieczne i nie ma na nich żadnych insektów. Pamiętajmy, że są to rzeczy używane przez innych ludzi. Paradoksalnie ten nieprzyjemny zapach działa na ich korzyść, ponieważ świadczy o tym, że wszystkie prawne wymogi zostały spełnione."
Po dezynfekcji i dezynsekcji na używanej odzieży pozostaje niewielka ilość chemikaliów. Substancje te w kontakcie ze skórą mogą wywoływać reakcje alergiczne, zwłaszcza u osób bardziej wrażliwych, skłonnych do uczuleń. Dlatego bezwzględnie należy uprać kupione "na ciuchach" ubrania.
Jan Bondar podkreśla: "Zakupione ubrania należy uprać, głównie ze względu na nieprzyjemny zapach. Muszą o tym pamiętać także osoby, które mają wrażliwą skórę i kontakt z takimi chemikaliami może wywołać u nich reakcję alergiczną. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej więc uprać odzież z second-handu przed pierwszym użyciem, choć towar w takim sklepie generalnie powinien być bezpieczny."
Żeby nie zwiększać udziału substancji chemicznych w ubraniu, a także nie psuć dobrego "ciucha", który nie wiadomo, jak zareaguje w kontakcie z twoim płynem zmiękczającym, skorzystaj z poniższych rad:
Twoje ubranie od razu zacznie pachnieć lepiej i zaliczy chrzest bojowy w pralce. już nic my nie straszne.
Odpowiedź brzmi: tak! Second-handy to skarbnica wyjątkowych ubrań w atrakcyjnych cenach. Zapach, choć nieprzyjemny, świadczy o bezpieczeństwie zakupionych rzeczy. Wystarczy pierwsze dokładne pranie, by cieszyć się upolowanymi perełkami bez nieprzyjemnej woni.
Jeśli więc znajdziesz coś, co ci się spodoba - nie rezygnuj z powodu zapachu. Po prostu dobrze to upierz przed pierwszym założeniem.