Karolina Gilon znalazła czas, by opowiedzieć obserwatorkom o połogu

Karolina Gilon latem 2024 roku zaskoczyła swoich fanów i wyjawiła, że wraz z partnerem, Mateuszem Świerczyńskim, spodziewa się pierwszego dziecka. Od tego momentu na jej social mediach zaczął pojawiać się przede wszystkim ciążowy kontent. Treści na początku lutego zamieniły się jednak na macierzyńskie, ponieważ ostatniego dnia stycznia, influencerka urodziła chłopca!
Przeczytaj też: Marcelina Zawadzka mówi na Instagramie, z czym muszą mierzyć się karmiące mamy
Karolina Gilon do polskiego show-biznesu weszła 12 lat temu, grając w serialu „Miłość na bogato”, emitowanym na antenie VIVA Polska. Później szczęścia próbowała w programie „Top model”. I choć nie wygrała tego show, została jedną z jego największych wygranych. Karierę budowała bowiem już nie tylko w social mediach, lecz także w telewizji.
35-latka dziś skupia się jednak głównie na byciu mamą. Karolina nie ma też problemu, by dość szczegółowo opowiadać o swoich doświadczeniach związanych z porodem czy połogiem. Na jej profilu chwilę po narodzinach dziecka pojawiło się nagranie z porodówki. Później prowadząca "Love Island. Wyspa miłości" przybliżyła kilka szczegółów z samego porodu, a teraz… opowiada o połogu.
Uważam, że wszystko jest do przeżycia, to też jest do przeżycia. Były dni, że cierpiałam i to tak serio. Są dni, że dalej cierpię z bólu. Ogólnie - połóg jest bez sensu. (...) Kobieta potrzebuje dużo siły i przestrzeni na to, żeby zajmować się dzieckiem, a są rzeczy, które jej to życie uprzykrzają. Połóg to czas, w którym widzimy dużo krwi, możemy mieć nacięte brzuchy po cesarskim cięciu, albo tak jak ja nacięte krocze. (...) Były takie dni, że chodziłam okrakiem po domu jak pingwin, płacząc, nie mogłam usiąść, jadłam posiłki na stojąco. (...) Musiałam nakarmić dziecko, a nie mogłam usiąść wygodnie na fotelu, ciężko mi się wstawało, ta blizna ciągnęła, rwały szwy i tak dalej. Naprawdę, to był taki ból, że płakałam. Mati na mnie patrzył z bezradnością i też mu było przykro, bo nie wiedział, jak pomóc – opowiadała.
Gilon wspomniała też, że na początku nie wiedziała, jak się ułożyć w łóżku, bolało ją wiele części ciała, a same piersi wyglądały jak u Pameli Anderson.
Nie nadążałam wymieniać tych podkładów, podpasek, chodzenie w tych majtkach z siatki... Nie wiedziałam, jak się położyć w łóżku, bo tu ciągnęło, tu bolało. Piersi większe niż u Pameli, (...) też bolały, w zasadzie z każdej strony coś bolało. Później ból w kroczu minął (...) i nagle przychodzi dzień, w którym boli mnie cewka moczowa i nie wiem o co chodzi, skąd to przyszło. Ból głowy, obkurcza się też macica, więc są takie bóle, trochę jak przy skurczach, ale dużo mniejsze niż przy porodzie. Ogólne osłabienie, ja miałam po porodzie anemię, bo większość kobiet ma z tym problem - z żelazem, tracimy dużo krwi - dodała.
Celebrytka przypomniała też swoim obserwatorkom, że ciało po porodzie potrzebuje czasu na regenerację i te 6 tygodni połogu to moment, gdy trzeba zawrócić uwagę na swoje zdrowie. Dodała też, by nie bać się prosić partnera o pomoc.
Przeczytaj też: Karolina Gilon opowiedziała na Instagramie szczegóły swojego porodu
fot. IG @karolinagilonofficial
Wyświetl ten post na Instagramie