Leszek Lichota krytykuje polski system edukacji: "Samo to, że dzieciaki muszą siedzieć nieruchomo w ławkach, jest grzechem"

Temat edukacji od zawsze wzbudza wiele emocji. Sporo rodziców uważa, że ich pociechy przeładowywane są informacjami, a po zajęciach zbyt wiele czasu muszą poświęcać na odrabianie prac domowych. Niektórzy twierdzą też, że placówki edukacyjne to środowiska mocno stresowe, co w efekcie odbija się na zdrowiu dzieciaków.
Wiele zarzutów do polskiego systemu nauczania ma również Leszek Lichota. Aktor wraz z partnerką, Iloną Wrońską, już od 10 lat nie posyła dzieci do szkoły. 19-letnia Natasza i 17-letni Kajetan uczą się więc w domowym zaciszu.
Przeczytaj też: Magda Mołek otwiera się w śniadaniówce na temat wychowania synów po rozstaniu
Dekadę temu Leszek Lichota wraz z partnerką i dwójką dzieci wyruszył w półroczną podróż po USA. W czasie tej niezwykłej przygody aktor znany z takich produkcji jak: „Prawo Agaty” czy „Skazana” uczył córkę i syna samodzielnie. Po powrocie dzieci 47-latka nie wróciły już do tradycyjnej szkoły. Co najbardziej nie podobało się gwiazdorowi w polskiej edukacji? Przestarzały system, który niespecjalnie idzie z duchem czasu.
To jest system wymyślony w połowie XIX wieku, który miał tak naprawdę uczyć karności poprzez edukację. Już samo to, że dzieciaki muszą siedzieć nieruchomo w ławkach, jest grzechem, który jest kontynuowany od 200 lat i kompletnie ucina ich kreatywność. Dalej, to, że jest nauczyciel, który mówi prawdę objawioną i z tym nie powinno się w zasadzie dyskutować. Czyli Słowacki wielkim poetą był i basta - powiedział w rozmowie z portalem O2.
Lichota dodał też, że ocenianie nie wpływa najlepiej na psychikę młodych osób. Poza tym natężenie pracy sprawia, że młodzież nie ma czasu na zabawę, odpoczynek i pielęgnowanie swoich pasji.
Później to ocenianie wpływa gdzieś na naszą psychikę - że ta jest lepsza, a ten gorszy. System egzaminów też jest dosyć ciężki. Niezapowiedzianych, stresujących sprawdzianów i kartkówek, które są zupełnie zbędne. Do tego nawał prac domowych, a to znaczy, że dzieci i młodzież pracują więcej niż dorośli. Bo nie dość, że dziecko spędzi 6 godzin w szkole, to potem jeszcze musi 3-4 godziny spędzić nad lekcjami w domu. Kiedy jest czas na zabawę? Na kreatywność? Na dzieciństwo? Na radość życia? Jeżeli ciągle jest taki wyścig że "muszę, muszę, muszę". Jeżeli w edukacji domowej, poświęcasz dwie godziny dziennie na naukę, i to nie codziennie, ale to jest efektywny czas pracy, reszta dnia jest wolna. Możesz poświęcać się swoim pasjom, robić to, co lubisz, kochasz – wyjawił.
Zgodzisz się z jego poglądami?
Przeczytaj też: Natalia Kukulska pokazała nowe, rodzinne zdjęcie. Uwagę przyciąga przede wszystkim jej najstarsza córka