Mogłoby się wydawać, że dzieci następcy brytyjskiego tronu pod choinkę dostają wszystko to, co sobie wymarzą. Poza tym sporo osób pewnie zakłada, że w listach do Świętego Mikołaja proszą one o naprawdę drogie zabawki, z najwyższych półek. Ale czy tak właśnie wygląda rzeczywistość? Niekoniecznie. Warto bowiem wiedzieć, że w 2017 roku książę George marzył o czymś bardzo przyziemnym i niewiele różniącym się od zabawek, które można znaleźć w pokojach jego rówieśników.
Przeczytaj też: Kate Middleton i książę William pochwalili się świąteczną kartką
Siedem lat temu książę William odwiedził Finlandię i osobiście przekazał list 4-letniego wówczas Georga Świętemu Mikołajowi. Co ciekawe, mały książę chciał zobaczyć pod choinką zabawkowy samochód policyjny.
Anegdota ta może tylko potwierdzać, że Kate Middleton i jej mąż robią co mogą, by ich dzieci miały normalne dzieciństwo i nie żyły w oderwanej od rzeczywistości bańce. Oczywiście nie oznacza to, że George, Charlotte i Louise nie korzystają z najnowszej technologii i nie marzą o tego typu produktach. Niemniej jak wyjaśnia Katie Nicholl, ekspertka do spraw brytyjskiej rodziny królewskiej, Kate i William dbają, by luksusowe prezenty nie przewróciły królewskim pociechom w głowach. Poza tym – jak wielu innych rodziców – nie chcą, by ich dzieci spędzały dużo czasu z nosem w telefonach.
Przeczytaj też: Kate Middleton i książę William mają trudny orzech do zgryzienia. W tle przyszłość jednego z ich dzieci
Wyświetl ten post na Instagramie