Edyta Folwarska jest u szczytu kariery, a jak sobie radzi jako samodzielna mama?

Do kin trafił film na podstawie jej bestsellerowej powieści! "Pokusa" bije rekordy oglądalności, a jaka jest Edyta Folwarska prywatnie? Czy jest szczęśliwa?
Edyta Folwarska jest u szczytu kariery, a jak sobie radzi jako samodzielna mama?
fot. Akpa.pl
08.02.2023

Edyta Folwarska pracę w mediach rozpoczęła dość wcześnie. W wieku 19 lat została dziennikarką sportową i pisała dla "Super Expressu". Ale dość szybko okazało się, że w duszy Edyty gra zupełnie co innego i najlepiej czuje się w świecie show biznesu. Jak mało kto zna ten świat... Dzisiaj, chwilę po premierze ekranizacji powieści "Pokusa" rozmawiamy z Edytą o spełnianiu marzeń, ale przede wszystkim o macierzyństwie, wychowywaniu syna i o tym, czy czuje się spełnioną kobietą!

Edyta Folwarska - wywiad

Można powiedzieć o tobie, że masz wszystko. Karierę, sławę, pieniądze, dziecko…

Ojj nie… Nie mam najważniejszego… Miłości, a to ona uskrzydla i nadaje życiu sens. Kobieta, która jest niekochana więdnie.

Czujesz się kobietą sukcesu? Dopiero twój pierwszy film „Pokusa” trafił do kin, a już za chwilę zaczynasz pracę nad kolejną produkcją na podstawie twojej książki…

Nie czuję się kobietą sukcesu. Może przez pięć minut czułam taką wewnętrzną radość, ale szybko zostało to zniszczone przez hejt ludzi. Komentarze i prywatne obelgi wysyłane mi na mediach społecznościowych potrafią zrujnować każde miłe uczucie. Pisanie książek, scenariuszy to oczywiście spełnienie moich marzeń, ale tak naprawdę to „tylko” praca. Cieszę się, że są ludzie, którzy docenili mój talent i uwierzyli w niego.

Niewiele osób wie, że swojego 4-letniego synka wychowujesz sama. Opowiesz, jak sobie radzisz jako samodzielna matka?

Bardzo ciężko jest pogodzić samotne macierzyństwo z pracą i posiadaniem choć odrobiny czasu prywatnego dla siebie. Nie raz przeżywałam chwile zwątpienia i załamania, że sobie nie poradzę, ale wtedy szybko się otrzepuję i wiem, że muszę dać radę. Mam nawet takie swoje powiedzenie: „Masz dwie opcje wyjścia z sytuacji: pierwsza albo usiąść rozłożyć ręce i płakać, albo druga wziąć się w garść i działać”. Ostatnio już nawet nie płaczę tylko od razu działam.

Jakie są największe wyzwania z tym związane?

Logistyka. Znalezienie czasu na niektóre zajęcia. Niestety zdarza mi się często z czegoś zrezygnować, bo nie mam np. komu powierzyć opieki nad Tadeuszem.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez ᴇᴅʏᴛᴀ ғᴏʟᴡᴀʀsᴋᴀ (@edyta.folwarska)

Ktoś ci pomaga w wychowaniu synka?

Bardzo pomagają mi moi rodzice. Którzy nie raz w momencie, gdy Tadeusz był chory, a ja musiałam iść do pracy, brali wole w swoich pracach bym ja mogła iść np. na plan zdjęciowy. Żeby wyskoczyć wieczorem na kolację ze znajomymi mam w zanadrzu aż dwie nianie, bo i one nie zawsze mają termin. Czasami pomagają mi moi przyjaciele. Cieszę się, że mam wspaniałą grupę osób wokół siebie i mogę liczyć na ich wsparcie.

Nie boisz się, że syn bez męskiego wzorca może nie rozwijać się prawidłowo? Jak się zapatrujesz na takie opinie?

Tadeusz od urodzenia ma najlepszy męski wzorzec jaki tylko może być - to mój tata, a jego jedyny dziadek. Spędza z nim dużo czasu, podpatruje wszystko. Mój tata poświęca mu dużo uwagi, bawi się z nim, uczy go. Ale wiem, dlaczego zadałaś to pytanie, dręczy ono każdą z mam. Rozmawiałam nawet na ten temat z psychologiem, który odpowiedział mi, i tym samym uspokoił, mówiąc, że tym męskim wzorcem dla małego dziecka niekoniecznie musi być tata, to może być dziadek.

Czy posiadanie dziecka utrudnia ci relacje damsko-męskie? Jak to łączysz?

Będę brutalnie szczera… oczywiście, że posiadanie dziecka utrudnia relacje damsko - męskie. Mężczyzna w dużej mierze musi dopasować się do moich zajętości czasowych, musi kochać dzieci a najlepiej mieć własne, bo w tedy ma już taką nabytą empatię i zrozumienie. Oczywiście mądremu mężczyźnie fakt, że kobieta ma dziecko nie przeszkadza a nawet uważa to za atut. Niestety zdarza mi się poznać różnych ludzi i nie każdy taki jest. Kiedy Tadzio miał rok, wyszłam z koleżankami na imprezę, byłyśmy we trzy, w tym dwie samodzielne mamy. Panowie nas zagadywali, ale w momencie, kiedy usłyszeli, że musimy iść, bo mamy małe dzieci w domu usłyszałyśmy, że „z bachorami nie rokujemy nawet na jedną noc”. To było jak uderzenie obuchem w głowę. Koleżanka ich wtedy zwyzywała, a ja miałam takie małe załamanie „a co, jeśli już nikt przez to mnie nie zechce”. I niestety wiem, że to myśl 90% samotnych mam. Takie jest przeświadczenie, że mężczyźni nie chcą dzieciatych kobiet. Głupi mężczyźni może i tak, ale mądrzy i wartościowi nie widzą problemu w dzieciach, a wręcz atut.

Co doradziłabyś innym samodzielnie wychowującym dzieci matkom?

Drogie mamy nie poddawajcie się, zawsze po burzy wychodzi słońce. Znajdźcie czas dla siebie, czasami warto wydać więcej na nianie by mieć taki oddech dla siebie i znów poczuć się kobietą. Nie bójcie i nie wstydźcie się prosić o pomoc, wsparcie swoich najbliższych. Nasze dzieci niedługo będą dorosłe a wtedy będziemy za tym tęsknić, więc napawajcie się chwilą, kiedy są małe i ani przez chwilę nie wątpcie w siebie. Nie dopuszczajcie do siebie myśli, że jesteście wybrakowane, bo nie macie partnera. Jesteście dzielne, silne i naprawdę wyjątkowe, bo dajcie sobie radę same.

Twoja recepta na kobiecy sukces?

Próbować do skutku. Nie poddawać się. Nie przeciągać chwil zwątpienia… Nic nie trwa wiecznie, wiecznie nie może być superancko jak i wiecznie nie może być beznadziejnie. Wiara w nas samych czyni cuda.

 

Przeczytaj również:

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie