[Tylko u nas] Edyta Folwarska w bardzo osobistym i inspirującym wywiadzie!

W oczekiwaniu na ekranizację jej książki "Pokusa", zapytaliśmy jak to jest osiągnąć sukces, czy świat wydawniczy jest szowinistyczny i czy trudno zostać pisarką. Zobaczcie co odpowiedziała!
[Tylko u nas] Edyta Folwarska  w bardzo osobistym i inspirującym wywiadzie!
fot.AKPA/Instagram
18.10.2021

Chociaż książka Edyty Folwarskiej "Pokusa" ukazała się niedawno, bo w lutym 2021 roku, to autorka jakiś czas temu potwierdziła, że powieść już doczeka się ekranizacji. Pisarka przyznała również w jednym z wywiadów, że sprzedała prawa do sześciu swoich książek z serii Pink Book, więc być może "Pokusa" jest dopiero jedną z wielu szykujących się produkcji, które ujrzymy na ekranie.

Ekranizacja "Pokusy" Edyty Folwarskiej

Pokusa opowiada o losach młodej Inez, której od zawsze marzyło się życie niczym z serialu "Seks w wielkim mieście" - szafa pełna markowych ubrań, wspaniała, rozwijająca praca i przystojny mężczyzna u boku. Niestety, zamiast tego jej rzeczywistość to bycie bezrobotną, rozklekotane auto i małe mieszkanie dzielone z przyjaciółką. W momencie, gdy wydaje jej się, że w życiu nie może być już gorzej, przez nieuwagę wjeżdża w warte pół miliona złotych czarne porsche panamera, należące do bardzo przystojnego, ale również bardzo aroganckiego mężczyzny, który nie zamierza puścić jej tego płazem i postanawia uprzykrzyć dziewczynie życie. Okazuje się jednak, że Inez też nie należy do szarych, zastraszonych myszek. Jak potoczą się ich losy? Sięgnijcie po książkę Edyty i przekonajcie się sami.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez ᴇᴅʏᴛᴀ ғᴏʟᴡᴀʀsᴋᴀ (@edyta.folwarska)

Edyta Folwarska - "Ja jestem zupełnie inna niż wszyscy pisarze."

Jakiś czas temu udało nam się dotrzeć do Edyty i poprosić o udzielenie wywiadu. Oto, czego udało się nam dowiedzieć:

Skąd decyzja o zostaniu dziennikarką/prezenterką?
To było we mnie od małego. Już w szkole podstawowej kochałam pisać wypracowania i mówiłam, że zostanę pisarką. Moja babcia pracowała na bazarze Różyckiego i codziennie oglądała prognozę pogody. Wtedy postanowiłam, że będę pogodynką dla babci, by codziennie mogła mnie oglądać i wiedzieć z pierwszej ręki jak się ubrać do pracy;) Przeszłam nawet castingi, ale pensja była bardzo mała, więc zrezygnowałam i poszłam na staż do tabloidu.

Kim chciała Pani być jako mała dziewczynka i jak wyobrażała sobie Pani swoją przyszłość?
Chciałam być pogodynką albo prezenterką MTV. Wiedziałam, że chce pracować na szklanym ekranie. Po części to marzenie udało mi się zrealizować.

Czy w pracy jako dziennikarka/prezenterka lepiej się Pani współpracowało z kobietami czy mężczyznami?

Zdecydowanie lepiej pracuje się z mężczyznami. Są rzeczowi, twardzi i nie …plotkują. Kobiety niestety bywają złośliwe i zazdrosne. Chyba wszystkie niemiłe komentarze na temat mojego wyglądu czy umiejętności usłyszałam od kobiet. To przykre. Ja byłam wychowana w kulcie kobiet, od dziecka mama i babcia wpajały mi, że kobiety są silne i muszą trzymać się razem. Ja niestety na swojej drodze zawodowej nie spotkałam przychylnej mi kobiety. Dopiero teraz przy serii Pink Book trafiłam na cudowną K.N. Haner, która znowu obudziła we mnie wiarę, że my - babki wręcz musimy trzymać się razem. 

Jest Pani głównie dziennikarką i prezenterką telewizyjną. Jak do tego doszło, że postanowiła Pani również pisać książki?

Mając 18 lat zamiast przygotowywać się do matury, czytałam Harlequiny - już wtedy wiedziałam, że kiedyś będę pisała książki w tym stylu. Ale zanim do tego doszło zaczęłam pracę w tabloidzie i nie miałam już czasu na pisanie książek. Kiedy urodziłam synka Tadeusza postanowiłam zwolnić. Zrezygnowałam z pracy w tabloidzie na rzecz pisania PinkBooków.

Czy wyobrażała sobie Pani, że któraś z książek zostanie zekranizowana? Jakie to uczucie mieć świadomość, że niedługo ujrzymy jedną z nich na dużym ekranie?

Wizualizowałam to. Uwielbiam „Kody podświadomości” czy „Sekret” wierzyłam, że kiedyś uda mi się to zrobić, że to kwestia czasu i odrobiny szczęścia.  Jestem z siebie dumna, trochę podekscytowana i trochę wystraszona – mam nadzieję, że sprostam wymaganiom moich czytelników.

Skąd czerpie Pani pomysły do kolejnych książek? Czy są to historie z otoczenia i Pani bliskich czy 100% fikcja?

Moje książki są inspirowane albo doświadczeniami, które sama przeżyłam, albo sytuacjami moich znajomych. To jest w nich najcenniejsze, każda niesie za sobą jakąś poradę, przesłanie. Ważne było dla mnie by każda kobieta mogła się utożsamiać z bohaterką. Mimo młodego wieku sama wiele przeżyłam: rozwód, menopauzę hormonalną, zdrady, zostałam samotną mamą. Chce swoje doświadczenie przekazać dalej.

Jak pisanie książek (i osiągnięcie sukcesu) wpłynęło na Pani życie i osobowość? Czy coś się zmieniło?

Prócz tego, że ludzie zaczęli mnie traktować bardziej poważnie to nic. Przez pracę w stacji muzycznej myśleli, że jestem tylko ładną, głupiutką blondynką. Pisząc Pink Booki, które osiągnęły taki sukces, obalam te stereotypy.

Pracowała Pani przez 15 lat w Super Expressie. Jak Pani to wspomina? Czy jakieś doświadczenia stamtąd wpłynęły na Pani książki?

Uwielbiałam mój dział „rozrywkę”, szefa Sławka i ekipę z którą pracowałam. Byliśmy jak rodzina, kreowaliśmy rzeczywistość. Ta praca, to była dla nas zabawa. Czasami tęsknie za tymi ludźmi. Nauczyłam się wtedy, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dzięki niej jestem bardziej otwarta, mniej wstydliwa. Ta praca trochę mnie ukształtowała, pokazała świat, który dla wielu jest niedostępny. Doświadczenia stamtąd, a także sytuacje z życia gwiazd i celebrytów przenoszę na swoje książki.

Czy praca w show-biznesie była męcząca?

Na początku nie. Kiedy zaczynałam była ekscytująca, cieszyłam się, że mogę rozmawiać z takimi gwiazdami jak np. Beata Tyszkiewicz, Kora, Maryla Rodowicz. Ekscytowały mnie ścianki, eventy, zagraniczne wyjazdy, ale z czasem zaczęło robić się to męczące. Świat celebrytów z roku na rok stawał się coraz bardziej pusty. Teraz celebrytą może zostać każdy. Kiedyś trzeba było być dobrej klasy aktorem, reprezentować coś sobą. Nie wiem dokąd zmierza ten świat. Wiem jedno, że prawdziwy show biznes skończył się w okolicach 2018 roku.

Czy uważa Pani, że kobiecie jest łatwo czy ciężko zaistnieć w branży wydawniczej i napisać książkę?

Nam kobietom mimo równouprawnienia we wszystkim jest trudniej zaistnieć. Wymaga się od nas zawsze więcej, mniej się wybacza. Ale żeby było jasne, to inne kobiety tak nam podnoszą poprzeczkę.

Czy w pracy wydawniczej jest równouprawnienie? Rynek jest przesycony głównie tytułami pisanymi przez mężczyzn.

Myślę, że zależy od gatunku. W literaturze obyczajowej i romansach królują kobiety. .

Czy nie boi się Pani porównań do Blanki Lipińskiej?

Już jestem do niej porównywana, ale w kontekście autorki romansów, która tez będzie miała swój film. I takie porównanie mi nie przeszkadza. Poza tym, jesteśmy z Blanką zupełnie inne, mamy inne podejście do życia. Różni nas wszystko, chociażby to, że Blanka mówi, że szkoda jej było czasu na studiowanie, ja mam dyplom z dwóch kierunków: z dziennikarstwa i public relations. Poza tym ja nie jestem i nie zamierzam być skandalistką. Mi na to szkoda czasu. Wolę pójść na spacer ze swoim synkiem, czy układać z nim zamek z klocków.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez ᴇᴅʏᴛᴀ ғᴏʟᴡᴀʀsᴋᴀ (@edyta.folwarska)

Czy uważa Pani, że film na podstawie "Pokusy" wywoła dużo kontrowersji? Czy dzięki niemu jest szansa, że coś się zmieni na dobre w show-biznesie?

Już środowisko piłkarskie drży. Piłkarze, których dotyczy opisywany w książce skandal boją się o swoją reputację, że wypłyną ich nazwiska. Filmem pokażemy, że prawda zawsze wychodzi na jaw, a kara nie ominie nikogo. Mam nadzieję, że show biznes zrozumie wrzeszczcie, że nie jest bezkarny.

Która z napisanych przez Panią książek jest Pani ulubioną?

Każda książka ma w sobie cząstkę mnie. W „Kochance” głównej bohaterce przypisałam swoje odczucia i przemyślenia, kiedy byłam zdradzana. Dlatego czytelniczki mówią, że wszystkie opisane emocje są bardzo prawdziwe i przejmujące. Są, bo przeżyłam to kilka razy i wiem jak boli, kiedy ktoś nas rozczarowuje, krzywdzi. Sentyment mam do „Pokusy”, bo tam przypominam sobie początki pracy jako dziennikarz. W „Nocy w Wenecji” żegnam się ze swoim przyjacielem, który umarł na raka. W każdym Pink Booku jest dużo mnie.

Pisze Pani dużo romansów, miłosnych historii. Czy mimo zdrady partnera nadal wierzy Pani w miłość?

Gdybym nie wierzyła w miłość nie widziałabym sensu życia. To miłość w życiu jest najważniejsza. Oczywiście, że w nią wierzę, w dobrych ludzi i w to, że gdzieś na świecie jest ta moja druga połówka z którą się zestarzeje.

Jaka była Pani reakcja na wiadomości od kochanki partnera?
Z początku myślałam, że to jakiś żart, podpucha. Ale kiedy zobaczyłam screeny rozmów i dostałam nagranie, świat mi się zawalił. Nogi stały się miękkie, serce zaczęło bić jak szalone, myślałam, że zemdleje. Pamiętam, że stałam w kuchni jak zahipnotyzowana, wszystko się dookoła ruszało. Czułam, że zaraz umrę. Ostatkiem sił zadzwoniłam do mamy, by do mnie natychmiast przyjechała. Byłam wtedy w ciąży, stres był tak olbrzymi, że bardzo bałam się by nie stracić dziecka.

Czy ciężko było wychowywać samotnie synka i pogodzić opiekę nad nim z pracą i pisaniem, które przecież wymagają niesamowitego skupienia i kreatywności?

Do dziś jest mi bardzo ciężko. Jestem przemęczona. Moje życie wymaga ogromnej logistyki. Myślę, że każda samotna mama wie o czym mówię. Każdy dzień to wyzwanie. Najpierw dziecko potem ja. Najgorzej jest kiedy dziecko choruje, wtedy praca i wszelkie plany idą na bok. Bardzo w takich sytuacjach pomagają mi moi rodzicie, bez których bym zginęła. Czasami bywa tak, że Tadeusz zachoruje a ja nie mogę nie iść do pracy bo mam na przykłada nagrania. Wtedy albo moja mama, albo mój tata biorą wolne i zajmują się Tadeuszem. Czasami odbierają mi go ze żłobka i to nie oceniona pomoc. Książki pisze wieczorami, kiedy Tadeusz śpi, bo w ciągu dnia pracuje dla Polsatu i Polo TV.

Jakie ma Pani poglądy na temat romantyzmu w dzisiejszych czasach? Czy miłość rodem z Harlequinów przeminęła czy w czasach Tindera i szybkich randek jest nadal możliwa?

Coraz więcej osób odchodzi od Tindera, portali społecznościowych – co mnie bardzo cieszy. Moje koleżanki poznają ostatnio mężczyzn, którzy nie mają nawet Facebooka i to jest piękne. Ja nawet wyznaję zasadę, że facet który nie ma Instagrama - musi być normalny. Facet z zasadami nie ogląda półnagich babek i ich nie lajkuje. Moje książki są na faktach. Każda bohaterka poznaje mężczyznę przypadkowo: na imprezie, na ulicy, w pracy.

Czy romans/miłość taka jak w powieściach jest osiągalna?

Zdecydowanie tak. Jak mawiała moja babcia „Miłość jest jak złodziej, nigdy nie wiesz kiedy przyjdzie”. Na każdego czeka coś pięknego. Mam taką znajomą, która pierwszy raz w życiu zakochała się po czterdziestce. W momencie kiedy każdy postawił na niej krzyżyk i mówił, że będzie starą panną. A ona nie dość, że wzięła ślub to ma jeszcze życie jak z bajki.

Czy pisząc książki zawsze ma Pani ustalony z góry plan, spis treści, dokładnie rozpisaną fabułę, czy daje się Pani ponieść chwili i kreatywności sprawdzając dokąd to zaprowadzi?
Ja jestem zupełnie inna niż wszyscy pisarze. Nie robię konspektów. Tylko mam w głowie historię i przelewam ją na papier. Często w trakcie pisania wymyślam nowe wątki. Jestem wtedy jak aktor, który wciela się w postać głównego bohatera, staram się wczuć w emocje bohatera, postawić w jego sytuacji.

Jakie książki i jakich autorów lubi Pani czytać?

Uwielbiam Nicholasa Sparksa – choć w jego przypadku, filmy są lepsze niż książki. Ostatnio odkryłam Whitney G. – specjalistkę od romansów pracowniczych. Oczywiście kocham wszystkie książki K.N. Haner i Angelę Santini.

Ma Pani jakieś dobre rady dla początkujących pisarzy?

By nie tracić nigdy wiary w siebie i się nie poddawać.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez ᴇᴅʏᴛᴀ ғᴏʟᴡᴀʀsᴋᴀ (@edyta.folwarska)

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie