To są "kultowe" teksty z dzieciństwa!

Są takie słowa czy powiedzenia, które pamiętamy z dzieciństwa przez całe życie, wspominamy je z łezką w oku. To są teksty kultowe, co więcej, wiele z nich jest ponadczasowych - mówiły tak nasze babcie, nasze mamy… i często my same zaczynamy tak mówić do naszych dzieci. Jeszcze trochę, a pewnie niedługo pewne rymowanki, odpowiedzi usłyszymy z ust naszego małoletniego.
Pamiętam jak dziś wakacje u mojej babci i to, jak siedziałam nad talerzem zupy. Ja jęczałam: - Już nie mogę... Na co moja babcia odpowiadała z szerokim uśmiechem: - Jak nie mogę, to przez nogę i znowu mogę! Kolejny kultowy tekst (tym razem z kategorii „wybawiające”), na który zawsze czekałam: - Zjedz chociaż mięso, a ziemniaki zostaw.
Większość tych sztandarowych wypowiedzi padało w szczególnych „okolicznościach przyrody”. Wtedy, gdy rodzic chciał nakłonić do wykonania jakiejś czynności, gdy szukał sposobu na wyegzekwowanie jakichś obowiązków lub zażegnanie sporu między potomkami.
- Mamo! To ona zaczęła! - przekrzykiwałyśmy się zawsze z moją siostrą.
- Nie obchodzi mnie, kto zaczął!
Mój mężuś wspomina tekst: - Poczekaj, aż ojciec wróci, to zobaczysz!
Moja mama, kiedy nie mogła doprosić się od nas wyniesienia śmieci, wyjścia z psem na spacer czy odkurzenia pokoju, powtarzała: - Nie ZARAZ, tylko JUŻ! A gdy byłyśmy młodsze: - ZARAZ to jest taka wielka bakteria.
fot. istock.com
Znamy z P. dwie wersje „Liczę do trzech”. Moja: - Liczę do trzech. Raz… Dwa… TRZY! Jego: Mama od razu, bez ostrzeżenia, że to będzie do trzech, zaczynała liczenie – Raz!... Dwa!... Mój mężuś krzyczał wtedy do swojej mamy: - A do ilu liczysz?
Na pytanie: – A dlaczego? Rodzice odpowiadali autorytarnie: - Bo JA tak mówię. I było BEZ DYSKUSJI.
PS Błyskotliwe teksty z dzieciństwa wymieniane między rodzeństwem to osobna historia. Wiadomo - riposta goniła ripostę...