Jestem samotną mamą z bliźniakami... - list czytelniczki

Jedna z naszych czytelniczek potrzebuje wsparcia...!
Jestem samotną mamą z bliźniakami... - list czytelniczki
fot. istock.com
19.03.2021
Katarzyna Lemanowicz

Kochana Redakcjo, Drogie Mamy,

Na wstępie chciałabym wyrazić zgodę na publikację mojego listu. Bardzo potrzebuję pomocy. Nie spodziewałam się, że będę jej szukać właśnie w internecie, ale tak się złożyło, że osoby, które mam przy sobie nie są tymi, z którymi chciałabym gadać, a potrzebuję wsparcia i rady, co dalej. Czy mogę na was liczyć?

Jestem matką samotnie wychowującą bliźniaki - lis czytelniczki

Ponad rok temu urodziłam Adasia i Jacka. Byliśmy wtedy półtora roku po ślubie. Cieszyliśmy się jak wszyscy rodzice i wertowaliśmy poradniki, jak poradzić sobie z bliźniakami. Nie było w tym absolutnie nic nadzwyczajnego. Gdy maluchy przyszły na świat, wszystko stanęło na głowie. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak trudno.

Najpierw karmienie, które było prawdziwą gehenną, a później wszystko razy dwa. Budzenie się w nocy razy dwa, płacz razy dwa, przewijanie  razy dwa. Mąż we wszystkim zawsze dzielnie pomagał. Mieliśmy też na jakiś czas wynajętą położną, która przychodziła do pomocy. Nie było tragedii, ale było naprawdę ciężko. Gdy synowie mieli około 7 miesięcy i po dwa zęby każdy, wszystko się unormowało. Zaczęliśmy przesypiać noce, mąż dostawał ode mnie obiad do pracy, zaczęłam wyglądać jak człowiek. Raz nawet wyszliśmy na kolację tylko we dwoje. I co? I na chwilę przed urodzinami Adasia i Jacka oświadczył mi, że się wyprowadza. Nie miał nawet specjalnych argumentów, trochę było mu przykro, trochę głupio. Oddaje nam znaczną część swojej pensji, zostawił mieszkanie i zawsze podwozi nas, jak musimy gdzieś pojechać.

Samotne wychowanie bliźniaków

fot. istock.com

Przeczytaj więcej historii z życia wziętych!

Próbowałam z nim rozmawiać, ale za każdym razem odpowiada wymijająco – że inaczej to miało być, ze dla mnie liczą się tylko dzieci, że coś się wypaliło i że on nie czuje się na siłach być tylko ojcem i że jednak chce czegoś więcej. Nie wiem, jak to rozumieć. Spędza czas z dziećmi. Jak odchodził nie miał kobiety (choć teraz zaczął się z kimś spotykać), daje pieniądze i jest na każde życzenie. W zasadzie to nawet poświęca chłopcom więcej czasu niż wtedy, gdy mieszkaliśmy razem. Tyle że nie jesteśmy już razem. Jestem rozbita na milion kawałków, kompletnie się tego nie spodziewałam, nie było oznak, że chce odejść, właściwie  załatwił to jedną krótką rozmową. Błagam, poradźcie, pomóżcie, co mam robić? Walczyłybyście o męża? Macie jakiś pomysł, o co mogło mu chodzić? On mi mówi, że kiedyś mi wyjaśni wszystko, ale to tak tajemnicze i niejasne… Proszę o publikację mojego listu i z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie