W wyszukiwarce pod hasłem: „powody rozstania” można znaleźć tysiące odpowiedzi. Dla jednych mężczyzn to poranne zaskoczenie, że makijaż znika z twarzy dziewczyny. Dla innych, że po dziesięciu latach robi awanturę o kwiaty, których nie dałeś jej 6 czerwca 2009 r. Dla tych starszych, że po raz pierwszy od 30-lat nie wysłała kuponu totolotka. My zgromadziliśmy odpowiedź kilku facetów z jakiego powodu byli gotowi rzucić obrączką lub pierścionkiem zaręczynowym.
Michał: - Od kobiety oczekuje się, że będzie zadbana, pachnąca, świeże włosy, przed snem wklepana oliwka w stopy itd. Ja nie mam takich wymagań. Po prostu standard. Ładnie pachnący szampon, krem, zadbane paznokcie. No właśnie. Razem ze swoją dziewczyną uwielbiamy spacerować. Na jednym z romantycznych wypadów w góry siedzimy w schronisku. Moja Żaba wróciła spod prysznica. No i wtedy ujrzałem jej paznokcie u stóp. Nie chodzi o to, że nie były pomalowane. Paznokcie wrastały w palce! To, że nie zemdlałem na ten widok, to cud. Nawet jej je obciąłem i… poskutkowało. Nigdy więcej tego już nie musiałem robić.
Tomasz: - Jest takie porzekadło, że „męska koszula na ciele kobiety jest jak flaga na zdobytej twierdzy”. Moja partnerka wolała t-shirty, bo były bardziej miękkie. Zrozumiałe. Pewnego dnia wracam do domu, biorę szybki prysznic i szukam bielizny. Nie mogłem znaleźć majtek, mieliśmy awarię pralki, więc stały się towarem deficytowym. Przetrząsnąłem szufladę i nic. Wtedy dobiegł mnie głos partnerki z kuchni: - Wzięłam twoje majtki, bo mam okres.
Mirek: - Tego lata pojechaliśmy w góry. Żona nie chciała, ale została przegłosowana. Dzieci i ja nie mieliśmy ochoty wylegiwać się na plaży. I było cudownie. Całe godziny maszerowania, trudnych podejść i cudnych widoków. Tylko w ogonie za nami szedł zgredek, który ciągle narzekał. Ze względu na niego zmieniliśmy trasę, aby zejść w miejsce, gdzie można było popływać i poleżeć. Wydawało się, że wyluzowaliśmy, wszyscy. W radosnym nastroju kupowaliśmy bilety powrotne. Dzieci coś opowiadały o wrażeniach z zamku, tymczasem od tyłu podchodzi maruda i mówi: - Mi się nie podobało, nie chciałam tu przyjechać. To wszystko twoja wina.
Krzysztof: - Raz w roku dochodzi do awantury z tego powodu. Dobra, dałem plamę, ale od tego czasu minęło dziesięć lat. Przed laty miało miejsce bardzo ważne wydarzenie w życiu moim i żony. Urodziła się nam córka. Pojechałem do szpitala, ale w tym zamieszaniu zapomniałem o kwiatach dla żony. Tylko poczucie winy i wstydu, że nie zachowałem się po męsku, powoduje, że w kłótniach znoszę nawroty do tej sytuacji, czy innych z przeszłości. Teraz przygotowuje się mentalnie do kolejnej awantury. Z reguły przypomina sobie o szpitalnej akcji w okolicach Bożego Narodzenia.
Zobacz więcej: Śmieszne historie po porodzie... Bo z mózgiem w ciąży i po porodzie bywa różnie
Stanisław: - Moja luba pojechała do sanatorium. Zapomniała zabrać ważne dokumenty. Miałem dzień wolnego, więc wsiadłem w samochód i zawiozłem jej wyniki badań. Okazało się, że w drugiej szufladzie był jeszcze jeden komplet prześwietleń. Oczywiście usłyszałem: - Ty zawsze zrobisz coś nie tak. Ja bym sprawdziła w obu szufladach. A mąż Marysi, to ją nie tylko przywiózł, ale pozałatwiał lekarzy.