"Ja po prostu potrzebuję chyba bycia kimś więcej niż tylko miejscem na dziecko..." - list czytelniczki

To wspaniale, kiedy tatuś pragnie dzidziusia, ale żeby coś takiego...?
"Ja po prostu potrzebuję chyba bycia kimś więcej niż tylko miejscem na dziecko..." - list czytelniczki
fot. istock.com
24.03.2021
Katarzyna Lemanowicz

Droga Redakcjo,

muszę w końcu z kimś podzielić się moją historią. Nie znajduję zrozumienia ani wsparcia wśród najbliższych znajomych, a czuję, że jeszcze chwila bycia w ciąży (a jestem dopiero w 5 miesiącu) i kompletnie oszaleję. Kocham swoje dziecko, kocham najmocniej na świecie, mimo że jeszcze się nie narodziło i nie chcę być źle zrozumiana co to, to nie! Ja po prostu potrzebuję chyba bycia kimś więcej niż tylko miejscem na dziecko.

Konflikt małżeński dotyczący ciąży - list czytelniczki

Gdy tylko mąż dowiedział się, że będzie ojcem, to oszalał z radości. Cieszyło mnie to niezmiernie, bo ciąża nie była do końca planowana, mimo że już rok jesteśmy małżeństwem, mamy więcej niż naście lat i ukończone studia. Na początku było wielkie szczęście i nieustanne planowanie nowego życia, zakup wygodniejszego materaca i wyprawka dla dziecka. Mąż obdarował mnie milionem prezentów dla mamy – dostałam stanik do karmienia, koszule nocne, dwie sukienki ciążowe i ekokosmetyki. Potem zaczął się koszmar. Okazało się, że stanik był po to, żeby moje piersi mogły wygodnie przygotować się do laktacji, koszule nocne, by ułatwić nocne karmienie, sukienki dostałam, żeby nie zgniatać brzucha spodniami, a ekokosmetyki, żeby przypadkiem jakimś magicznym sposobem mój dotychczasowy podkład nie zabarwił dziecku twarzy na brązowo.

Mąż z pomocą internetowej dietetyczki ułożył mi specjalną dietę, wylicza co i ile jem, a wieczorami potrafi wmuszać we mnie zupę. Przegląda paragony, czy przypadkiem nie ma na nich jakichś okropnych chipsów czy mojej ukochanej coli, a gdy wychodzimy do rodziny czy do znajomych opowiada wszystkim, że w ogóle o siebie nie dbam, nie odżywiam się dobrze, jem za mało warzyw, a najchętniej zamieszkałabym w pizzerii (tak, mam wybitną ochotę na pizzę!). Znajomi kręcą głowami, a ja nie mam siły się bronić przed atakiem. Przecież dbam o siebie i o dziecko najlepiej jak potrafię!

Ciąża - kobieta

fot. istock.com

Przeczytaj więcej wzruszających historii naszych czytelniczek

Ostatnio zafundował mi maseczkę antysmogową i każe wysyłać sobie w niej zdjęcia ze spaceru. Dodając do tego, że nie pozwala mi wyjść do fryzjera i mam odrost na kilometr, czuję się jak ekologiczny kloszard. I jeszcze te luźne sukienki! Gdy wychodzę z kumpelami, potrafi napisać do nich SMS-a, żeby uważały na to, ile piję kawy. I ciągle tylko słyszę, że źle przeżywamy tę ciążę, że powinno być inaczej, lepiej. Że nie jest ze mnie zadowolony
i obawia się o zdrowie maleństwa. Że powinnam mu zaufać, bo buzują we mnie hormony i nie myślę racjonalnie, a on przecież wie, co jest dobre dla JEGO dziecka.

O seksie już  ogóle nie ma mowy. Możemy ewentualnie całować się z języczkiem i to też nie za dużo ani nie za często, bo a nuż wydzieli się oksytocyna i urodzę na miejscu. Kompletnie przestałam dla niego istnieć jako kobieta. Od kiedy jestem w ciąży, mąż traktuje mnie jak worek na jego dziecko, ciągłe zakazy i nakazy. Jeśli tylko postąpię wbrew mojej woli, on eskaluje konflikt i nasyła na mnie mamę i teściową, które są oczywiście po jego stronie. Ja nie mam siły dłużej się kłócić, a każde moje odmienne zdanie kończy się stwierdzeniem: „Kochanie, spokojnie, to tylko hormony, nie jesteś sobą. Ja się tobą zaopiekuję”.

Gdy zaczynam awanturę, on wychodzi i prosi, żebym zadzwoniła, jak się uspokoję, bo szkodzę dziecku. Nie wiem, jak z nim rozmawiać, nie wiem, co robić. Nie wiem, jak czuć się komfortowo w ciąży. Ja chyba jednak wciąż jestem kobietą i nic się nie stanie, jak pomaluję czasem paznokcie (ale on uważa, że intensywny zapach lakieru przenika do mózgu dziecka). Proszę, pomóżcie, może doradźcie. On się cieszy, wiem. Ale ja jestem na skraju i dalej już nie ruszę, a przede mną jeszcze cały trzeci trymestr.

Pozdrawiam, Ela

Polecane wideo

Komentarze (1)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 26.03.2021 11:25
Mój mąż na szczęście dba nie tylko o maluszka, ale i o mnie. Chce aby niczego mi nie brakowało w ciąży. Kupił mi ostatnio rogal ciążowy z sensillo, abym miało podkładkę pod nogi albo plecy, przyda w sumie się też do karmienia maluszka. Taki facet to skarb :)
odpowiedz
Polecane dla Ciebie