Z artykułu dowiesz się:
Jeśli na twojej stronie główniej na Facebooku dominują nowe powiadomienia na temat ciąży, porodu, połogu, wychowania i pielęgnacji dzieci, to znaczy, że jesteś położną lub mamą. Ale nawet ty masz czasem dość pewnych publikowanych przez inne mamy zdjęć lub postów. Melanie Abrahams, redaktorka czasopisma dla rodziców „American Baby”, spisała listę rzeczy, które nigdy nie powinny być publikowane w Internecie. Melanie przyznaje, że jej życie zawodowe bardzo mocno przeplata się z życiem osobistym. Jej czytelniczki zapraszają ją do grona swoich internetowych znajomych, piszą do niej wiadomości prywatne. Każdego dnia jedna trzecia wszystkich nowych postów, jakie docierają na jej konto na Facebooku jest związana z ciążą i z wychowaniem dziecka. Codziennie pojawiają się informacje lub zdjęcia, których Melanie wolałaby nie widzieć. Pewnego dnia jej sfrustrowanie doszło do granic wytrzymałości i zapytała swoje czytelniczki, co je irytuje w postach innych mam, publikowanych w różnych serwisach społecznościowych.
Powiedzenie „krew, pot i łzy” wielu osobom może kojarzyć się z porodówką. I jest to słuszne skojarzenie, o czym doskonale wie każda kobieta, która tam była. Nie ma nic bardziej irytującego, niż naturalistyczne zdjęcie znajomej z porodu, zdjęcie, na którym oprócz noworodka widać krew i łożysko: „Ktoś opublikował zdjęcia swojego nowonarodzonego dziecka i łożyska leżącego pod prysznicem!" - oburzyła się pewna mama z Arizony. Najpiękniejsze z porodu jest dziecko, nic więcej nie warto udostępniać znajomym.
Każda mama dobrze wie, że kupka niemowlaka ląduje nie tylko w pieluszce. Zdarza się, że maleństwo zrobi na przewijak, nam na ubranie, na ręcznik do kąpieli, czasem mamy resztki tej słodkiej kupki we włosach. Czasem kupa wypływa z pieluchy każdą możliwą stroną. Bywa, ale czy od razu takie zdjęcie powinno znaleźć się na Facebooku?
Niemowlaki są urocze, śliczne i pulchniutkie, aż chce się je zjeść. Ale nie można publikować zdjęć nagich dzieci w serwisach społecznościowych. Nie powinno się tego robić, nawet jeśli twój profil posiada wszystkie niezbędne zabezpieczenia. Jest to zwyczajna głupota i obdzieranie dziecka z godności. Czy chciałabyś, żeby twoja mama opublikowała twoje nagie zdjęcie z dzieciństwa?
Zobacz więcej: Czy dziecko ma prawo do prywatności?
Autorami tych opisów są sami rodzice, najczęściej uważający taki opis za żartobliwy, jednak nie jest to dowcip w dobrym guście. Przeciwnie, znajomi mogą zacząć zastanawiać się, czy dziecko jest bezpieczne u swoich rodziców.
Nie ma nic bardziej irytującego, niż bezmyślny rodzic, który publikuje zdjęcie twarzy dziecka z gorączką, szklistymi oczami, wysypką z zapytaniem „Czy to ospa?”, „Czy to gorączka?”. Nawet jeśli rodzic kieruje się dobrymi intencjami, nic nie usprawiedliwia takiego zachowania. Odłóż kamerę, aparat fotograficzny, telefon i zajmij się dzieckiem, nie zdawaj się na zdanie innych ludzi, wezwij lekarza do domu lub udaj się do przychodni.
Drogie Mamy, a wy jakich informacji, zamieszczanych przez innych rodziców, nie tolerujecie?