Choć (w większości przypadków) ludzie wiedzieli, że seks wiąże się z pojawieniem się potomstwa, na odpowiedz, jak to się dzieje, trzeba było czekać długie tysiąclecia. Pojawienie się potomstwa wiązało się z wieloma rytuałami i przesądami, by spróbować poznać to niesamowite zjawisko.
Holenderskiemu wynalazcy mikroskopu udało się jako pierwszemu zobaczyć plemniki. Wraz z lekarzem, z którym podzielił się odkryciem, doszli do wniosku, że to pasożyty żyjące w męskim nasieniu. Co ciekawe aż do XIX w. w oficjalnej terminologii medycznej plemniki określano po łacinie - anuimacula, czyli żyjątka.
Sumerowie sądzili, że nasienie powstaje w kościach mężczyzny, Egipcjanie – że w kręgosłupie, Grecy – w mózgu lub rdzeniu kręgowym. Według Hindusów kropla spermy formowała się w ciągu 40 dni z 40 kropli krwi. Antycznych medyków łączyło przeświadczenie o jej ograniczonym zapasie. Lekarze chińscy uznawaliby oszczędzać nasienie. Za bezpieczne uważali trzy wytryski w tygodniu wiosną, dwa w miesiącu latem i jesienią oraz najwyżej jeden przez całą zimę. Lekarze w wiktoriańskiej Anglii dowodzili, że kobieta podczas stosunku powinna leżeć nieruchomo i nie okazywać emocji, dzięki temu jej partner utraci mniej spermy.
Zobacz więcej: Udany seks w ciąży - czy to możliwe?
Aż do oświecenia w europejskiej nauce obowiązywała teoria, że o płci dziecka decydują warunki, w jakich odbywa się poczęcie, oraz gęstość nasienia. Synowie przychodzili na świat, gdy nasienie było gęste i ciepłe a poczęcie miało miejsce w ciepły i słoneczny dzień, córki natomiast, gdy panował chłód i deszcz, a sperma była wodnista i zimna. Do osiągnięcia właściwej gęstości niezbędny był czas.
Arystoteles twierdził, że płód powstaje z nasienia ojca i krwi menstruacyjnej matki. Galen natomiast uważał, że organizm kobiety też wytwarza nasienie, które łączy się z męskim, a powstały zarodek odżywia się krwią menstruacyjną. Najbardziej popularne stało się przeświadczenie, że kobieta jest jedynie “glebą”, a to ojciec “sieje” małego człowieka.
Podobne przeświadczenie mieli Indianie z Amazonii, którzy traktowali brzuch kobiety jak worek, do którego mężczyzna wrzuca zalążek człowieka. Według wierzeń plemienia Tupian, nie był to miniaturowy jednak ludzik a jajo.
Niektóre sekty gnostyków w XVII wieku wierzyły, że w nasieniu znajduje się cząstka boskiego ducha wypełniającego wszechświat. Panowie więc powstrzymywali się od seksu i spożywali spermę pod czas specjalnych rytuałów.
Autorzy XVII- i XVIII-wiecznych podręczników medycznych zapewniali, że należy regularnie “nawilżać” macicę spermą, by mieć zdrowe potomstwo. Seks po dłuższej abstynencji miał znowuż grozić urodzeniem słabego i chorowitego dziecka. Zbyt duża frywolność podczas seksu miała grozić nawet urodzeniem karła. Jednak nawet zbyt częsty seks mógł mieść swoje konsekwencje w postaci ciąży mnogiej lub groził poczęciem dziecka tak dużego, że poród mógłby zabić matkę.
fot. istock.com
Zarówno w Biblii, jak i Koranie są zakazy uprawiania seksu podczas miesiączki. Według wierzeń żydowskich kobieta uprawiająca seks w okresie menstruacji narażała siebie na śmierć podczas porodu, a dziecko poczęte z takiego stosunku – na trąd. Co ciekawsze lekarze także wspierali ten zakaz twierdząc, że seks podczas menstruacji jest główną przyczyną epilepsji, wodogłowia i niedorozwoju umysłowego u maluszków.
Zobacz więcej: Kto radzi sobie lepiej w czasie życia płodowego i podczas porodu - chłopcy, czy dziewczynki?
Starożytni mieszkańcy azjatyckich stepów uważali, że dzieci są wcieleniami zmarłych przodków. Gwałtowne podmuchy wiatru miały sprawiać, że kobieta może zajść w ciążę, więc panie były przestrzegane przed nieuważnym załatwianiem potrzeb przy silnym wietrze.
Jeszcze w połowie XX w. niektóre plemiona Aborygenów nie dostrzegały związku między stosunkiem a ciążą. Wierzono, że kobieta zostaje zapłodniona po tym, jak usiądzie w popiele z ogniska, w którym ich mąż upiekł rybę. Kanibale z Polinezji natomiast wierzyli, że mężczyzna może zostać ojcem, dopiero gdy zabije człowieka i wspólnie z wybranką skonsumuje jego mózg.
Zdaniem mieszkańców niektórych wysp płd. Pacyfiku, macierzyństwo nie było zastrzeżone dla kobiet i nie miało związku z seksem. Uważano, że mężczyzna po zjedzeniu mięsa niejadalnych torbaczy, np. oposa może zajść w ciążę. Prawdopodobnie po zjedzeniu puchli i mieli objawy zatrucia pokarmowego więc wyglądali podobne jak w ciąży. Niestety umierali "przed porodem".