Do niedawna uważano, że kobiecy orgazm można osiągnąć dokładnie według tego samego schematu co orgazm męski. I choć mechanizm powstawania orgazmu jest dość prosty, kobiecy orgazm wywołuje się zupełnie inaczej niż męski, a wszystko to oczywiście za sprawą zupełnie innej budowy.
W momencie podniecenia krew napływa do narządów płciowych, w tym łechtaczki, która zaczyna wypełniać się krwią i pęcznieć. Po ok. 30 sekundach gruczoły przedsionkowe pochwy zaczynają wydzielać naturalne substancje nawilżające. Wraz z intensywnością stymulacji zaczyna twardnieć trzon łechtaczki. Następują też rytmiczne i coraz szybsze skurcze mięśni i wiązadeł przytwierdzających łechtaczkę do spojenia łonowego. W momencie orgazmu mięśnie kurczą się, a krew z łechtaczki wraca do krwiobiegu.
Podczas orgazmu tracimy poczucie czasu, dlatego zarówno paniom, jak i panom wydaje się, że orgazm trwa znacznie dłużej, niż jest w rzeczywistości. Mężczyzna do osiągnięcia orgazmu potrzebuje od 2 do 10 minut, kobieta znacznie dłużej, bo aż około 20. Kobiecy orgazm trwa dłużej niż męski, bo od 3 do 15 sekund, a do tego kobiety mogą mieć od 3 do 5 orgazmów w trakcie jednego stosunku i nawet do kilkudziesięciu orgazmów, gdy w grę wchodzi wibrator. Natomiast 1 na 100 pań może osiągnąć orgazm już podczas pieszczot piersi!
Warto także wiedzieć, że w przypadku pań nie ma czegoś takiego jak jeden "wzorzec" doprowadzenia kobiety do orgazmu, a każda kobieta potrzebuje innej stymulacji.
Nie jest tajemnicą, że wiele pań udaje orgazm. "Problemowi" postanowili się przyjrzeć psychologowie z Oakland University. Trzysta kobiet zdradziło swoje tajemnice - czemu i jak często udają orgazm. Okazuje się, że są aż 63 szczegółowe powody, by udawać orgazm, a te sprowadzają się do trzech głównych strategii:
Niestety naukowcy obawiają się, że "taka strategia" będzie coraz częstszą praktyką. Szacuje się, że połowa kobiet na pewnym etapie życia przez dłuższy czas udaje orgazm. Przyczyna? Badacze doszli do wniosku, że jest coraz więcej skomplikowanych i nietrwałych związków, a to może mieć znaczny wpływ na częstsze udawanie orgazmów. Naukowcy zauważają także, że coraz więcej par ma trudności ze spłodzeniem dziecka, a seks staje się narzędziem do "robienia dziecka", a nie spontaniczną zabawą wypełnioną orgazmami.
Jak zauważają specjaliści, każda z pań przyjmuje swoją strategię. Niektóre kobiety uczą się jak osiągnąć orgazm, poznają siebie i wiedzą co robić, by szczytować, a są i takie panie, które tego nie wiedzą i nie szukają metody, wolą udawać. Zdarza się także i tak, że to partnerzy nie są zainteresowani tym, by "poznać" swoją partnerkę na tyle, aby wiedzieć co zrobić, by osiągnęła orgazm.
Inną kwestię zauważa Nicole Prause. Badaczka na co dzień pracuje w laboratorium "Seksualnej Psychofilozofii i Afektywnej Neuronauki" Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, gdzie bada seksualne zachowania ludzi. Według niej wiele pań po prostu nie umie rozpoznać orgazmu.
Aby sprawdzić, jak to właściwie jest z tym kobiecym orgazmem, Prause przebadała grupę kobiet i mężczyzn. Badaczka za pomocą zatyczki analnej i elektroencefalografu przeanalizowała skurcze, których doświadczają zarówno mężczyźni, jak i kobiety podczas podniecenia i samego orgazmu.
- U wielu kobiet, które twierdziły, że właśnie mają orgazm, nie wystąpiły skurcze, które orgazmom towarzyszą. Wcale nie twierdzę, że te kobiety kłamią. Myślę po prostu, że one nie wiedzą, czym właściwie jest orgazm. Podczas stosunku występuje wiele skoków podniecenia, a jeśli kobiety nie odczuwały nigdy tych charakterystycznych skurczy, to nawet nie wiedzą, że jest coś poza tym, co w danym momencie czują - przekonuje Prause.
Według badaczki o kobiecym orgazmie nadal mówi się za mało, zaznacza jednak, że nauka nie jest i nigdy nie będzie w stanie rozwiązać wszystkich problemów związanych z seksualnością. Choć rozmowy o seksie są coraz bardziej otwarte, a na rynku jest coraz więcej podręczników, zapominamy o tym, co najważniejsze - o poznaniu siebie, badaniu, sprawdzaniu, odkrywaniu i rozmawianiu ze sobą co lubimy i co nam sprawia przyjemność. Czasem najlepszą i najskuteczniejszą metodą poprawy jakości spraw łóżkowych jest wizyta u terapeuty, który pomoże otworzyć się w tym obszarze.