"Wpadniemy za godzinkę", czyli jak planować odwiedziny rodziny i znajomych po porodzie

Jak asertywnie poradzić sobie ze zbyt natrętnymi gośćmi?
"Wpadniemy za godzinkę", czyli jak planować odwiedziny rodziny i znajomych po porodzie
fot. istock.com
12.01.2024
Katarzyna Lemanowicz

Jakiś czas po porodzie, emocje jeszcze dobrze nie opadły, wydaje ci się, że dopiero niedawno przyjechaliście na oddział z porodówki, jesteś umęczona, nie byłaś jeszcze pod prysznicem, ty i twój partner jeszcze za dobrze nie napatrzyliście się na waszą kruszynę i nagle słyszycie… „puk, puk”, po czym szpitalne drzwi do sali otwierają się z energicznym skrzypnięciem i cała gwardia gości wpada, by powitać nowonarodzonego członka rodziny. Znajome? Prawie każda świeżo upieczona mama przez to przechodziła. Ktoś może powiedzieć: „No to już przesada, przecież ludzie mają choć odrobinę taktu”. Uwierzcie, w każdej rodzinie znajdzie się ktoś, kto musi już, natychmiast, w tej chwili obejrzeć wasze dziecko, bo „po prostu nie wytrzyma”!

Kiedy jest najlepszy moment na pierwsze odwiedziny?

Schody z odwiedzinami zaczynają się jednak w domu. Wychodzisz ze szpitala, szczęśliwa, zadowolona, przekraczasz próg mieszkania… Cóż, wiadomo, dla młodego tatusia, zaaferowanego nową sytuacją jak ty, sprzątanie i doprowadzenie domowego azylu do stanu używalności, to ostatnia rzecz, o jakiej myśli. Na pewno się starał, ale nic nie będzie zrobione tak wprawną ręką, jak ręka pani domu. Najmłodszy członek rodziny oswaja się z nowym otoczeniem, ty w przerwie między karmieniem, a przewijaniem, starasz się doprowadzić dom do porządku, być może starszak biega wokół was… Odwiedziny to ostatnia rzecz, o jakiej teraz marzysz, goście są jednak bezlitośni. Jak sobie z tym poradzić?

Oczywiście nikt nie mówi tutaj o tym, żeby od razu apelować do każdego spotkanego członka rodziny czy znajomego: „Przez najbliższy miesiąc nie przyjmujemy gości”! Każdy, kto jest rodzicem, na pewno to zrozumie i nie trzeba mu tego tłumaczyć. Jednak znajdą się i tacy, którzy wychodzą z założenia: „Ja sobie poradziłam z nawałem gości, to i ona da radę”. Zapomniał wół, jak cielęciem był, dlatego też ciocie i wujki mogą poczuć się urażeni. Subtelnie, aczkolwiek konsekwentnie wytłumacz im, że na odwiedziny na pewno jeszcze znajdzie się odpowiednia pora.

Nie zawsze uprzedzenie ma dla naszych potencjalnych odwiedzających znaczenie. Nie zdziw się, gdy już tydzień po porodzie odbierzesz telefon z dobrze znanym młodym mamom oświadczeniem: „Wpadniemy za godzinkę”! Nie bój się powiedzieć: „Nie”. Zamiast słodzenia do słuchawki, że oczywiście zapraszasz i zgrzytania zębami po rozłączeniu się, powiedz po prostu, że nie jesteście jeszcze gotowi na gości, ale Ciocia Władzia czy Wujek Henio na pewno będą pierwszymi, których zaprosicie na „pępkowe”.

fot. istock.com

Czasem jednak zdarza się, że nie możesz odmówić, ponieważ nie masz nawet ku temu okazji. Po prostu w najmniej odpowiednim momencie, kiedy maluszek płacze, a Ty nie masz czasu nawet na prysznic, rozlega się dzwonek do drzwi. Oczywiście przyjmujesz gości najlepiej jak możesz, starasz się, by czuli się komfortowo, zabawiasz rozmową, nawet szykujesz coś do jedzenia. I bardzo dobrze, bo przecież nie chodzi o to, żeby wyrzucić ich za drzwi albo jeszcze lepiej – tych drzwi wcale nie otworzyć! W tym przypadku tłumienie emocji nie popłaca, ponieważ zaprocentuje ono zwiększoną ilością niezapowiedzianych odwiedzin – w końcu z twojego zachowania wynika, że wcale ci to nie przeszkadza! Nie bój się jednak w delikatny sposób zasugerować przybyłym, aby następnym razem się zapowiedzieli. Przecież są telefony, a wy nie jesteście miejscem publicznym, do którego tak po prostu się wpada. W sytuacji, gdy goście są niezapowiedziani, nie przepraszaj również za stertę prasowania czy zmywania. W końcu niedawno zostałaś mamą, masz prawo do lekkiego nieładu, przecież nikogo się nie spodziewałaś.

Jeśli twoje słowa zdają się nie trafiać do rodziny czy znajomych, może przemówi do nich męski głos rozsądku. Ty, jako mama i pani domu, masz więcej obowiązków. Poza tym masz prawo czuć się zmęczona. W przypadku, gdy chodzi o rodzinę twego męża, jest nawet wskazane, by to on załatwił sprawę odwiedzin. Głupio jest przecież tobie, osobie, która weszła do jego rodziny, odmówić ciotecznej siostrze swojej teściowej. Może właśnie mąż uświadomi ich, że nie jesteście jeszcze przygotowani na to, by wasz dom zapełnił się gośćmi?

Czasem zdarzają się mamy, którym odwiedziny od pierwszych dni życia dziecka wcale nie przeszkadzają. Pół biedy, jeśli są to goście, którzy nie patrzą na to, co dzieje się w domu, a nawet i pomogą przy gotowaniu obiadu czy prasowaniu ubranek dziecięcych. Takich jednak ze świecą szukać. Częściej spotykamy się z odwiedzającymi, którym trzeba zaparzyć kawę, podać ciasteczka i zabawić rozmową. Podziwiamy te mamy, którym to zupełnie nie robi różnicy, a tym, które mają z tym problem, życzymy powodzenia w dążeniu do celu o nazwie: „nie, nie wpadniecie za godzinkę”!

 

Przeczytaj również:

 

Polecane wideo

Komentarze (2)
Ocena: 5 / 5
Martyna (Ocena: 5) 23.01.2024 19:26
Aby za szybko nie zajść w następną ciążę to za wczasu trzeba zadbać o skuteczną antykoncepcję. Ja jestem zadowolona z wkładki niehormonalnej Caya
odpowiedz
Kinga (Ocena: 5) 23.01.2024 19:10
Po porodzie dbamy o dziecko oraz o siebie. Wyznaczanie dni płodnych jest ważne, a zatem warto mieć porządne pomocnicze urządzenie. Ja jestem zadowolona z testu owulacyjnego na ślinę Afrodyta
odpowiedz
Polecane dla Ciebie