Dla wielu osób pozycja zajmowana w firmie oraz uzyskiwane wynagrodzenie są powodem do wielkiej dumy. Jest to całkowicie zrozumiałe i akceptowalne, o ile nie przybiera charakteru chorobliwej rywalizacji ze wszystkimi wokół. Szczególnie negatywnie należy ocenić rywalizację z osobami bliskimi − znajomymi czy partnerem w związku. Może się zdarzyć, że przechwałki żony skłonią męża do zwiększonego wysiłku w pracy. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że tematyka zawodowa stanie się przyczyną ambicjonalnego konfliktu.
Kariera każdej osoby toczy się swoim własnym, indywidualnym rytmem, w pewnej tylko mierze możliwym do kontrolowania. Raz jednej osobie idzie lepiej, kiedy indziej to kariera drugiej osoby nabiera przyspieszenia. Czasami awans jest wynikiem czyjejś ciężkiej i konsekwentnej pracy. Kiedy indziej jest raczej dziełem przypadku bądź jest zupełnie niezasłużony. W niektórych firmach jest łatwo o wysokie pensje, w innych są z tym duże problemy. Na podstawie wskaźników takich jak stanowisko w pracy i otrzymywana pensja nie można zatem budować harmonijnego związku.
Mężczyźni, którzy chlubią się swoją pozycją zawodową, nie powinni zapominać, że kobiety nadal są w Polsce dyskryminowane na rynku pracy. Trudniej jest im awansować, a nawet gdy im się to uda − często otrzymują niższe wynagrodzenie niż mężczyźni. To kobiety ponoszą największy wysiłek związany z wychowaniem dziecka, przez co ich kariery często ulegają znacznemu spowolnieniu. W czasie, gdy żona jest na urlopie macierzyńskim czy wychowawczym, kariera jej męża przebiega bez zakłóceń.
Sukcesy uzyskane w pracy absolutnie nie mogą być usprawiedliwieniem dla określonych zachowań w życiu prywatnym. Niestety, zdarza się, że partnerzy próbują przełożyć swoją wysoką pozycję zawodową na dominującą pozycję w związku. Odbywa się to na zasadzie stwierdzenia: „więcej zarabiam i dłużej siedzę w biurze, nie będę zatem wykonywać najbardziej uciążliwych prac domowych”.
Równie negatywne jest wartościowanie czyjejś pracy na podstawie otrzymywanej pensji. To, że jedno z partnerów może się mniej dorzucić do domowego budżetu nie oznacza, że jego praca jest mniej ważna. Ambicjonalne popisy na pewno nie polepszą atmosfery w związku. Dlatego nawet w przypadku bardzo dużych dysproporcji w zarobkach należy traktować pracę drugiej osoby z szacunkiem.
Najlepiej jest oddzielić życie prywatne od zawodowego. Każde z partnerów powinno pomyśleć, zanim zacznie się przechwalać kolejnymi sukcesami. Takie przechwałki nie są łatwe do zniesienia dla osoby, w której życiu zawodowym nie dzieje się nic szczególnego lub wręcz dzieje się źle. Partnerzy, którzy już stwierdzili, że w ich przypadku poruszanie tematyki zawodowej wywołuje konflikt, powinni unikać rozmów o pracy. Nie oznacza to, że nie powinni nigdy rozmawiać o pracy. Można jednak tę tematykę zostawić na szczególnie ważne momenty. Takim momentem mogą być kłopoty w pracy, a nie każda pochwała od szefa.
fot. istock.com
Zdarza się, że partnerzy pracują w jednym przedsiębiorstwie lub nawet w jednym dziale. W takim przypadku sytuacje konfliktowe, które wydarzyły się w pracy, na pewno znajdą odzwierciedlenie w domu. Trudno przecież udawać, że po wyjściu z biura zapominamy, co się w nim wydarzyło. Jeśli to tylko możliwe, partnerzy powinni unikać relacji przełożony − podwładny. Taka relacja w sposób nieunikniony prowadzi do konfliktów.
Partnerzy powinni być dla siebie wsparciem w trudnych momentach, w tym również w trudnych momentach w karierze zawodowej. Praca, pensje czy zajmowane stanowiska nie mogą być ważniejsze od związku. Pamiętajmy, że stosunkowo łatwo pracę można zmienić na lepszą. O wiele trudniej jest jednak znaleźć odpowiednią „drugą połówkę”, z którą będziemy się na zdrowych zasadach dzielić sukcesami zawodowymi.