Co dzieje się z kobietą po ślubie?

Czy ślub zmienia kobiety? Taką tezę stawia Dalma Heyn, psychoterapeutka i autorka poradników, która od lat zgłębia kobiecą psychikę. W swojej książce „Marriage shock” Heyn pisze, że kobiety, które wychodzą za mąż w wieku dwudziestu paru lat, pewnego dnia zdają sobie sprawę, że stały się żonami. Nie są natomiast kobietami, którymi były wcześniej.
Przegrane życie: na własnej skórze doświadczyła tego Marta, mężatka od trzech i pół roku. „Parę miesięcy temu zdałam sobie sprawę, że jestem zupełnie inną osobą niż byłam przed ślubem. Wyparowała ze mnie pasja, radość życia. Zaniedbałam swoje zainteresowania, marzenia. Zrozumiałam, że jeśli prędko czegoś ze sobą nie zrobię, przegram własne życie. Wyjście z dołka sporo mnie kosztowało, szczególnie że mąż niespecjalnie rozumiał moje rozterki – ale co się dziwić, skoro przyzwyczaiłam go do tego, jaka stałam się po ślubie? Udało mi się w porę przypomnieć, co cieszyło i pasjonowało mnie w życiu. Ale gdy spotykam swoje zamężne koleżanki, widzę, że je również małżeństwo zmieniło. Stały się podporządkowane, zamknięte w sobie”.
Dalma Heyn twierdzi, że mogłoby się pod tym podpisać wiele kobiet. „Spora grupa mężatek nawet nie zdaje sobie sprawy, że przestaje spełniać własne marzenia i potrzeby. Tak, jakby te kobiety ich w ogóle nie miały” – zauważa specjalistka. Przyczyna leży w przekonaniu, że to kobieta jest odpowiedzialna za jakość małżeństwa. Że to ona musi całkowicie poświęcić się związkowi i partnerowi. Że nie może narzekać, że małżeństwo powinno być dla niej zawsze numerem jeden. Dalma Heyn mówi, że kobiety zachowują się wtedy jak idealne, wręcz święte żony. Ale nie są szczęśliwe. Przeciwnie – wpadają w przygnębienie, a nawet depresję, są rozgoryczone i sfrustrowane, zaczynają winić siebie i partnera za to, kim się stały.
Okazuje się jednak, że zmiana, jaka zachodzi w wielu zamężnych kobietach, nie musi nawet dotyczyć rezygnacji z marzeń czy własnych potrzeb, a zwykłych rzeczy i czynności. Dalma Heyn zwraca uwagę, że młoda kobieta, która uwielbia spotykać się z koleżankami i dobrze się bawić, po ślubie nagle zamyka się w domu z mężem i zapomina o tym, co sprawiało jej przyjemność. Istnieje również wiele kobiet, które jako mężatki przestają o siebie dbać, ubierać się atrakcyjnie, nosić kobiece stroje. „Te kobiety myślą, że muszą być teraz idealnymi żonami, a nie idealnymi kobietami. Dlatego się zmieniają. Pytają same siebie, czy uszczęśliwiają męża albo czy dostatecznie poświęcają się dla małżeństwa” – zauważa psychoterapeutka.
Wiele kobiet po ślubie, zamiast na sobie, koncentruje się właśnie na małżeństwie i na partnerze. Zaniedbują się – z różnych powodów. Bo czują, że nie muszą się już starać, bo stały związek je rozleniwia. Bo dobrze karmią małżonka, co odbija się również na ich diecie. A efekt mamy taki, że zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w Stanach Zjednoczonych, co piąta młoda żona tyje prawie 10 kilogramów w ciągu pierwszego roku po ślubie. Dalma Heyn twierdzi, że w małżeństwie brakuje nam po prostu samolubstwa, które w niewielkim stopniu potrzebne jest każdemu. Nie idziemy na trening, bo nie chcemy zostawić męża samego w domu. Nie kupujemy sobie drogiej sukienki, bo szkoda nam naszych wspólnych pieniędzy itp.
fot. istock.com
Krzywdzący dla wielu kobiet jest mit, który zakłada, że tylko małżeństwo, jako romantyczna siła sprawcza, może dać kobiecie szczęście. Dlatego młode dziewczyny tak często śpieszą się ze ślubem, ponieważ wydaje im się, że jedynie w małżeństwie mogą się spełnić. W rezultacie wychodzą za mąż za nieodpowiednich mężczyzn i pewnego dnia uświadamiają sobie, że nie są szczęśliwe. I przestają się starać. Stają się wtedy zgorzkniałe, złe, niespokojne, przygnębione. Zamiast skupić się na swoich pasjach i potrzebach, jeszcze bardziej pogłębiają się w swoim stanie. Jeśli do tego dochodzą kłótnie czy nieporozumienia z partnerem, takie małżeństwo szybko może zakończyć się rozwodem.
Psychoterapeutka zauważa, że powodem zakończenia związku wcale nie musi być „zły mąż”.Dalma Heyn przekonuje również, że jednym z częstszych błędów, jakie popełnia młoda mężatka, jest matkowanie małżonkowi. „Słyszę od wielu mężczyzn, że zamiast żony i kochanki mają w domu matkę, która martwi się tym, co ich partnerzy jedzą, jak wyglądają, co robią w wolnym czasie. A kobiety mają zakodowane w głowie, że jeśli nie będą się tak zachowywać, nie będą też dobrymi żonami” – tłumaczy specjalistka. Troska i pomoc, oczywiście, są bardzo potrzebne, a wręcz koniecznie. Szczególnie w małżeństwie. Tyle że mężczyźni chcą, aby ich żony były kobietami, które poślubili. Kobiety wcale nie muszą być matkami własnych mężów; nie będą przez to gorszymi żonami. Heyn apeluje, by nie mylić tzw. kulturowych potrzeb mężczyzn z faktycznymi potrzebami własnego partnera.
Błędne jest także myślenie, które, niestety, dotyczy wielu kobiet, że mężczyzna po ślubie staje się niejako jej własnością. Zaczyna się wtedy nie tylko matkowanie, ale przede wszystkim pouczanie, zwracanie uwagi, nieustanna krytyka, czyli wszystko to, co nazywa się „zrzędzeniem wrednej żony”. Do tego kobiety po ślubie trzymają mężów krótko – próbują ingerować w kontakty towarzyskie partnera, a przy tym stają się zrzędliwe i męczące. Zwłaszcza gdy małżeńskie obowiązki zaczynają je przytłaczać. Zamiast powiedzieć wprost, co je denerwuje i co chciałby zmienić, narzekają. To po części wynika z faktu, że kobiety biorą na siebie wszystkie domowe, małżeńskie zadania, bo tak je wychowano. A ich wypełnienie w pojedynkę jest praktycznie nierealne lub bardzo, bardzo trudne.
Nie jesteśmy jednak skazane na zmianę, która zachodzi w tak wielu mężatkach. Dalma Heyn przede wszystkim podkreśla, że kobieta i mężczyzna w równym stopniu są odpowiedzialni za ich małżeństwo. I w takim samym stopniu powinni się w nim realizować. Nieprawdą jest, że kobieta musi zrezygnować z cząstki siebie, aby partner był zadowolony, a związek udany. Już wiesz, że w ten sposób możesz się tylko unieszczęśliwić. Ślub nie powinien zmienić niczego w twojej osobowości, podejściu do życia, przyzwyczajeniach. Masz prawo korzystać z przyjemności, które sprawiały ci radość, zanim zostałaś czyjąś żoną.
Zagraniczne badania dowiodły, że mężatki trzykrotnie częściej wpadają w depresję niż kobiety, które nie są po ślubie. Dla porównania, najmniej osób z depresją jest wśród… żonatych mężczyzn.
Przeczytaj również: