Czy wtrącać się w wychowanie cudzych dzieci?

Świąteczne spotkania obnażają różnice w podejściu do wychowania dziecka. Czy wypada nam wtrącać się w wychowanie cudzych dzieci?
Czy wtrącać się w wychowanie cudzych dzieci?
fot. istock.com
15.07.2022
Katarzyna Lemanowicz

Czasem metody wychowawcze znajomych a nawet krewnych zaskakują, wiemy, że popełniają błąd, ale przecież to ich dziecko, nie nasze. Czasem widzimy, jak w miejscu publicznym maluch płacze, a jego rodzice zupełnie nie wiedzą, co robić - mamy wtedy naprawdę ochotę pomóc. A co, gdy widzimy, że dziecku ewidentnie dzieje się krzywda? Że matka lub ojciec bije dziecko, szarpie, upokarza? Milczeć? A gdy słyszymy co wieczór, że za ścianą jakiś maluch przeraźliwie krzyczy i płacze?

Czy wtrącać się w wychowanie cudzych dzieci?

Rodzic wie najlepiej: Tak, to nasze dziecko, my je znamy najlepiej i my wiemy, jak trzeba je wychowywać. To rodzice mają decydujący głos w sprawach dzieci, jeśli chcą, mogą posłuchać tego, co radzą rodzice i teściowie. Starsze osoby zawsze odwołują się do tego, jak one wychowywały i pielęgnowały dzieci, dlatego mogą być zaskoczone zupełnie innym podejściem. Spacer z maluszkiem w chuście czy nosidełku to prawie pewna sytuacja, że ktoś obcy zapyta "Ale czy dziecku jest wygodnie? Czy to bezpieczne? Czy nic mu się nie stanie?". Jeśli mama decyduje się na karmienie niemowlaka metodą BLW i podaje kawałeczki warzyw zamiast papkowatej zupy, natychmiast usłyszy „Czy ono się tym nie zakrztusi?”. Podobnie przy kilkulatku „Dlaczego mu nie dajesz klapsów, czasem rozumek ucieka do pupki i trzeba go przegonić na właściwe miejsce. To tylko klaps”. Rodzice decydują o sposobie wychowania dziecka, bez względu na to, czy się to komuś podoba czy nie!

Zobacz więcej: Klaudia Halejcio urządziła swojej córeczce chrzciny jak z bajki!

Komentarze na temat wychowania dziecka

W miejscach publicznych, jak restauracja, galeria często dochodzi sytuacji, kiedy małe dziecko płacze. Powody są naprawdę różne, jednak w wielu innych ludziach płacz dziecka budzi litość, wiele osób odbiera to jako sygnał, że dziecku dzieje się krzywda, więc śpieszą mu na pomoc i upominają rodziców wprost przy dziecku. Oczywiście mama czy tata zmieszani się z błotem i ocenieni na podstawie tylko jednej sytuacji. Bywa też tak, że rodzice nie chcą kupować dziecku słodyczy, wtedy może być, jak u jednej z mam piszącej na forum „Natomiast OKROPNIE mnie irytuje jak stoimy w kolejce do kasy i dziecko chce lizaka, gumę, ciasto itd., cokolwiek a ja mówię, że nie dostanie bo albo coś zmalowało i jest zakaz słodyczy, albo jadło już lody, albo w innym sklepie wybrało sobie jakiś inny smakołyk. W każdym razie mówię „nie” i dziecko rozumie, a osoba, która stoi przed nami w kolejce, bierze tego lizaka kupuje i ostentacyjnie wręcza mojemu dziecku "bo takie grzeczne i jak mama powiedziała nie to posłuchało". Trafia mnie i nie wiem jak wtedy postąpić, żeby nie wyjść na wredną jędze i przed dzieckiem i przed całym światem. A to mi się już kilka razy zdarzyło”.

Wychowanie dziecka

fot. istock.com

Gdy nie ma komentarza, a powinien być

Są takie momenty, że rodzic powinien zostać upominany, ale tak nie jest. Ludzie lubią zwracać uwagę na drobne szczegóły i osądzać tylko na ich podstawie, ale w sytuacji, kiedy pomoc dziecku jest potrzeba, milczą. Nie dawno słyszeliśmy o dwulatku, który w piżamie i na boso wyszedł z domu, ludzie go mijali, zareagował dopiero policjant. Głośno było też o pijanej matce, która przysypiała na ławce w miejscu publicznym, była z 8-latkiem. Mijali ich ludzie, nikt nie reagował, znów tylko policja. Milczą sąsiedzi, którzy wiedzą, że drzwiami innych mieszkań w tym samym budynku, gdzie dzielą tylko ściany, dzieje się niejeden dziecięcy dramat. Nikt nie ma odwagi powiedzieć czegoś palącej kobiecie w ciąży, czy matce prowadzącej wózek jedną ręką, a w drugiej trzymającej papierosa. Nikt nie reaguje, kiedy rodzice nadużywają alkoholu przy dzieciach, a mimo, zakazów spożywania alkoholu w pewnych miejscach, widzimy takie rzeczy. I niewiele osób broni dziecka, które dostaje lanie od rodziców na przejściu dla pieszych albo rodzice krzyczą i szarpią malucha. Kiedy dziecku dzieje się krzywda, trzeba reagować. Na szczęście w wielu wypadkach inni ludzie, zwłaszcza, którzy sami mają dzieci, potrafią wezwać pomoc lub zwrócić uwagę.

Odpowiedzialność społeczna: Tam, gdzie zawodzą rodzice, gdzie nie można mówić o wychowaniu, gdzie dzieciom dzieje się krzywda, trzeba reagować. Odpowiedzialność za los dzieci, w sytuacji, kiedy rodzice nie spełniają swoich obowiązków, spychamy na placówki edukacyjno-wychowawcze lub instytucje, które pomagają rodzinom. Zdaniem wielu osób, to one powinny dostrzec problem, przecież dziecko w szkole czy przedszkolu spędza sporo czasu, głównie z tymi samymi opiekunami, więc ktoś zauważy problem dziecka. Tak, to też ich obowiązek, ale sąsiedzi nie powinni zamykać okien i drzwi, kiedy słyszą płacz, krzyk dziecka i kiedy mają świadomość, że w rodzinie, która mieszka tuż obok, dzieje się coś złego. Kiedy dziecko doświadcza przemocy, nie można chować głowy w piasek. 

Droga Mamo, a ty potrafisz zwrócić uwagę innej mamie, kiedy jej zachowanie jest niewłaściwe? A może kiedyś sama miałaś przykrą sytuację, gdy ktoś obcy zaczął cię strofować za płacz dziecka w sklepie czy restauracji?

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie