Poczucie winy może być objawem poważniejszego problemu

Czy to nieodłączny element macierzyństwa?
Poczucie winy może być objawem poważniejszego problemu
fot. istock.com
25.07.2022
Katarzyna Lemanowicz

U każdej mamy pojawia się w różnym momencie… U jednych już na samym początku, u innych na moment poczucia winy, że coś robię źle czeka się kilka lat. Ale w końcu nadchodzi ten czas, kiedy zaczynamy się zastanawiać, czy jestem wystarczająco dobrą mamą?

Poczucie winy a macierzyństwo

U mnie to poczucie winy pojawiło się jakieś 2-3 lata temu… Kiedy zwyczajnie w świecie zbrzydło mi chodzenie na placyki zabaw, wymyślanie kreatywnych zajęć moim dwóm córkom. A może nie znudziło, tylko każda z nas ma jakiś limit i ja osiągnęłam go przy mojej pierwszej córce. Kiedy to każdą wolną chwilę przeznaczałam na najlepsze zabawy na świecie a teraz po cichu liczę, że moje starsze dziecko zajmie się tym młodszym… Że moje macierzyństwo aktualnie to odpowiednie zaopiekowanie się dziećmi, nakarmienie, szczera rozmowa, i raz na jakiś czas wspólne zagranie w planszówkę?

Co więcej, to poczucie winy ewoluuje i kiedy jednak zaczynam bardziej realizować się jako mama niż redaktor serwisu parentingowego, moja świadomość podpowiada mi, że powinnam więcej pracować, bo nie daję z siebie 150%.

Zobacz więcej: Późne macierzyństwo - 5 najważniejszych faktów

Ciągle skrycie marzę o chwili samotności, o chwili w pustym domu, gdzie cisza jest moją odskocznią, a kiedy ta chwila nadchodzi, mam wyrzuty sumienia… Poczucie winy, że przecież te chwile z dziećmi są bezcenne, nie cofnę czasu i nie go nie zatrzymam. Że po co tracić choć minutę z życia moich córek na jakieś moje zachcianki.

I tak dni mijają, a ja brnę dalej w to poczucie winy. Co rusz do głowy wpadają mi kolejne argumenty, czy aby na pewno jestem dobrą mamą. Zbliża się wielkimi krokami wyjazd na wakacje, obiecałam sobie, że będę tylko dla nich, że moje ukochane leżenie na plaży i patrzenie się w otchłań morza i przerzucanie piasku przez palce nie będzie miało znaczenia. Że przez te dwa tygodnie będę najlepszą mamą na świecie… Czy mi się to uda? Nie wiem…

fot. istock.com

My mamy lubimy się czuć winne z powodu dosłownie wszystkiego. Śmiało należy przyznać, że jest to objaw swojego rodzaju choroby nękającej macierzyństwo. Nie pomaga również świat wykreowany przez media i pokazywanie pięknych obrazków rodzicielstwa, kiedy w naszym domu często tak różowo i idealnie nie jest. Kiedy dzieci się buntują, kiedy na milionową prośbę o umycie zębów słyszymy: czemu zmuszasz mnie do czegoś, czego nie chcę robić…

Żeby było jasne, poczucie winy dość często to zdrowy znak, dający impuls do działania, poprawy zachowania. Jednak również dość często to poczucie winy jest sygnałem, że nie radzimy sobie w życiu, że jest nam z jakiegoś powodu źle. My mamy, jesteśmy przebodźcowane, zbyt dużo mamy na głowie i choć ojcostwo wkroczyło już jakiś czas temu na zupełnie inny poziom, bardziej partnerski to nie oszukujmy się… Macierzyństwo jest wyzwaniem, ciężką pracą, wymagającą nerwów ze stali, wręcz książkowej organizacji. Często nie jesteśmy w stanie przygotować się perfekcyjnie na wszelkie niespodzianki, które niesie za sobą macierzyństwo. I tak próbując łączyć wszystkie funkcje, być świetnym pracownikiem, kochającą mamą, która przygotuje pyszny obiad, a do tego nauczyć swoje ukochane dziecko jak żyć na tym świecie, popadamy w poczucie winy.

Zobacz więcej: Wakacje w mieście nie muszą być nudne!

Wychowujemy dzieci w społeczeństwie, które mówi, że rodzina jest ważna, ale to społeczeństwo nie pokazuje że dobro rodziców, ich samopoczucie ma znaczenie. Nie pokazuje jak radzić sobie z kryzysem zdrowia psychicznego matki. Jest wiele czynników, które się przyczyniają do pogłębiania tej bezradności: nieelastyczna polityka w miejscu pracy i konieczność wyboru: czy zostać z dzieckiem w domu i ryzykować utratę pracy po powrocie z urlopu macierzyńskiego, czy śladem celebrytek, wrócić do pracy po 2 tygodniach od porodu!

Czas przestać czuć się winną tego, że potrzebujemy zadbać o siebie, że pracujemy czy też postanowiłyśmy zająć się na pełen etat domem. Nie powinnyśmy czuć się winne, że wydajemy pieniądze na siebie a nie na swoje dzieci, że czasami potrzebujemy uciec i zaszyć się w jakimś cichym miejscu. Czy to naprawdę tak źle, że nasze dzieci spędzają sporo czasu przed ekranem telewizora kiedy my potrzebujemy się zdrzemnąć po całym dniu ciężkiej pracy?

Prawdą jest, że społeczeństwo oczekuje od nas – matek bycia "marvelowską superbohaterką", a my tak naprawdę jesteśmy tylko ludźmi i czasami potrzebujemy, pomimo bałaganu w domu, wyjść z dawno niewidzianą kumpelą na drinka.

Jeśli jesteś mamą, która czuje się winna za wykonywanie ludzkich czynności, koniecznie zdaj sobie sprawę, że problemem nie jesteś TY! Problem tkwi na poziomie społecznym… Nie wierz w idealny obraz rodziny, macierzyństwa. Jeśli twoje dziecko na koniec dnia uśmiecha się do ciebie i mówi: kocham cię mamo – to wiedz, że wykonałaś świetną robotę.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie