Moja przyjaciółka ciągle szuka u mnie akceptacji swojego nowego związku. Co i rusz pokazuje mi uśmiechnięte zdjęcia z Instagrama, na których widać, jak się całują albo przytulają. Nie rozumiem takiego zachowania.
Zobacz więcej: "Mam serdecznie dosyć beztroskich właścicieli czworonogów..." - list czytelniczki
Z jednej strony cieszę się, że ona kogoś ma, ale nastolatkami byłyśmy kilkanaście lat temu - niebawem nasze dzieci będą mieć “naście” lat. Odkąd moja przyjaciółka poznała media społecznościowe nie potrafi bez nich żyć. Każdy dzień starannie dokumentuje słodką fotką ze swoim partnerem. Dziwi mnie podejście kobiet do kwestii związku. Czuje się tak, jakbym miała lubić jej partnera za nią samą. Możliwe, że po prostu kobiety takie są. Szukamy zaspokojenia w cudzych oczach, żeby potem móc akceptować siebie. Mam wrażenie, że poczucie bycia są jest przez nią wypierane jest przez poczucie bycia zauważoną w cudzych oczach - media społecznościowe dają taką możliwość.
Zobacz więcej: "Moja siostra izoluje dzieci od ojca" - list czytelniczki
fot. istock.com
Moja przyjaciółka koniecznie chce, żebym poznała jej partnera. Czy to ją utwierdzi w tym, że wszystko z nią w porządku i zacznie się zachowywać normalnie? Ja również szukam aprobaty wśród innych, ale nigdy nie zdarzyło się, żebym zabrnęła aż tak daleko. Ostatnie nasze spotkanie polegało na przewijaniu jej profili w mediach społecznościowych. Co chwila pokazywała mi swojego partnera. Powiedziałam, że jej wybranek ma ładne zęby. To był błąd. Opowiadała o tym, jak bardzo dba o siebie - dieta, siłownia, holistyczne podejście do życia. Podziwiam ludzi, którzy tak żyją, ale gdy spotkam się z dawno niewidzianą przyjaciółką, to chce wiedzieć, co u niej, a nie słuchać od kilku miesięcy o tym samym mężczyźnie.
Dla większości ludzi, ich związek jest niewidoczny, a zainteresowanie kończy się wraz z podwójnym kliknięciem w ich kolejne, wspólne zdjęcie, na którym wyglądają tak samo jak na setce innych.