Podczas pandemii koronawirusa wszyscy zaczęliśmy dbać o naszą higienę fizyczną, ale przez szybki rozwój sytuacji nie było kiedy zadbać o psychikę. Dla wielu osób izolacja to powód do stresu i początek depresji. Jak zadbać o swoją psychikę, gdy idą zimne dni, a wszystkie przyjemności, które potrzebną są do utrzymania zdrowia psychicznego zostały nam odebrane?
Zobacz więcej: W jaki sposób ofiary przemocy seksualnej, zmieniają zasady dotyczące zbliżenia?
Przede wszystkim nie należy zamykać się tylko na grupę osób, z która mieszkamy. Korzystajmy z technologii. Możemy umówić się na wypicie herbaty online wieczorem w przyjaciółką i poopowiadać, jak minął dzień. Możemy wysłać zdjęcie do swojego rodzeństwa, czy innych bliskich osób z jakimś dowcipnym komentarzem. Dbajmy o swoje codzienne rytuały. Zamknięcie w domu łatwiej wykorzystać do postanowień – w końcu ciągle jesteśmy w domu, nie tracimy czasu na dojazdy z i do pracy, więc zaoszczędzony czas można wykorzystać na ćwiczenia, książkę, czy rozwój hobby. To właśnie takie małe rzeczy i próbowanie nowych przyjemności pozwala na zachowanie higieny psychicznej. Dla przykładu autorka artykułu, na początku izolacji nie mogła znaleźć sobie miejsca. W końcu zaczęła się uczyć języka włoskiego oraz czeskiego. Pozwoliło na to „zapchanie” czasu, który normalnie był wykorzystywany na życie towarzyskie. Dziś są to przyjemności, bez których nie wyobraża sobie czasu wolnego.
fot. istock.com
Połączenie między tym, co psychiczne i fizyczne, odbywa się za pośrednictwem hormonów stresu, które w stresującej sytuacji dostają się do krwi. Odpowiadają za aktywację funkcji w naszym organizmie, które przygotowują go do ataku lub ucieczki. Jeśli te funkcje są wykorzystywane zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem – do ucieczki lub walki – to potem hormony są wypłukiwane z organizmu. Jeśli stres jest długotrwały i nie ulega zmniejszeniu, mechanizmy używane do radzenia sobie ze stresem przestają działać i osłabiają układ odpornościowy, podnoszą ciśnienie krwi i powodują problemy sercowo-naczyniowe. Szkodliwy nie jest stres sam w sobie, ale nasza reakcja na niego. Jest to również wyjaśnienie, dlaczego niektórzy ludzie mogą wytrzymać znacznie większe obciążenie pracą niż inni. Poziom stresu w sytuacjach życiowych w dużej mierze zależy od stopnia, w jakim sami postrzegamy bodziec jako stresujący.
Zobacz więcej: SAD, czyli depresja sezonowa – jak sobie z nią radzić? [Ekspert radzi]