Dzisiaj pojęcie kobiety trenującej na siłowni ma zupełnie inny wydźwięk i składa się na to nie tylko ćwiczenia, ale odpowiedni strój, filozofia body mind wellness. W całym tym dążeniu do ideału, pościgu za tym co modne, zapominamy od czego się to wszystko zaczęło i co jest najważniejsze.
Dzisiaj chyba nie istnieje już miejsce gdzie nie ma klubu fitness, w którym swobodnie możesz ćwiczyć, pocić się, gdzie możesz trenować swój ulubiony sport i nie przejmować się jak będą oceniać Ciebie te osoby, które nie trenują. Masz swobodę wyboru i równouprawnienie przynajmniej w tej kwestii.
Teraz sport to filozofia, styl życia i staje się coraz bardziej popularny. Obecnie mnóstwo ludzi na całym świecie należy do jakiegoś studia fitness. Płacimy nie małe pieniądze za przynależność do społeczeństwa fitness – i bardzo dobrze nam z tym. Fitness to już nie dobro luksusowe, to bardziej podstawowa działalność, coś co w zasadzie powinnaś zawrzeć w swoim planie życiowym.
Czy wiesz, że jeszcze 60 lat temu kobiecie nie za bardzo wypadało pocić się publicznie, a ćwiczenie wśród grona obcych ludzi było uważane za mało cnotliwe? Tak to prawda! Co więcej uważano, że jest to zajęcie zbyt męski i może negatywnie wpłynąć na płodność? Historia kobiet w fitnessie w pewien sposób nawiązuje do wyzwolenia i równouprawnienia.
Możemy śmiało powiedzieć, że fitnessowe wyzwolenie zawdzięczamy biznesowym rywalkom: Elizabeth Arden i Helenie Rubinstein. To one w pierwszej dekadzie XX wieku otworzyły niewielkie „drogerie”, sygnowane swoimi nazwiskami, gdzie sprzedawały swoje kosmetyki w myśl koncepcji „twój wygląd pod twoją kontrolą”. Próbowały wpoić w psychice kobiet na całym świecie myśl, że piękno jest w kobiecie i że musi wziąć sprawy w swoje ręce i zadbać o siebie. Sama Helena Rubinstein podkreślała, że nie ma brzydkich kobiet – są tylko leniwe. Kobiety kupujące w ich butikach poza namacalnym produktem otrzymywała również poradę dotyczącą pielęgnacji skóry, rodzajów kosmetyków i także drobne i delikatne rady z dziedziny fitness – co zrobić, żeby poprawić swoją postawę i ogólnie się wzmocnić. Arden i Rubinstein choć rywalki głosiły jedną myśl: że zdrowie kobiety to uroda, kobiecość i sprawność fizyczna.
Po II wojnie światowej zaczęło się łączenie sztywnych norm kobiecości i mody. To amerykanki rozwinęły obsesję na punkcie wyglądu i szczupłego ciała, a lekarze dalej nie wypowiadali się na temat rygorystycznych ćwiczeń i wpływu na organizm. Kobiety zaczęły sięgać po restrykcyjne diety, głodzić się i brać tabletki wspomagające odchudzanie. Rozwinęły w sobie obsesję na punkcie ciała i utraty wagi.
Zobacz więcej: AUDREY HEPBURN - stosowała właśnie tę dietę!
Dopiero wtedy kobiety zaczęły coraz śmielej patrzeć w aktywne formy ćwiczeń i poświęcenia czasu na ruch. Dwójka największych guru fitnessu: Jack LaLanne i Debbie Drake miało ogromny wpływ na świadomość i pokazali, że warto wziąć się za siebie, zrezygnować z prozaicznych codziennych zajęć i zainwestować swój czas w swoje zdrowie, wygląd, że warto ćwiczyć i usprawniać swoje ciało.
Lata 60 i Kenneth Cooper – lekarz – wprowadził do klubów fitness swój bestseller Aerobik. Przedstawił poparte naukowymi dowodami tezy, że ćwiczenia są korzystne dla zdrowia. Zaoferował praktyczne wskazówki, i ostatecznie aerobik – fitness stał się obsesją w całych Stanach Zjednoczonych.
Kolejną ważną osobą w historii fitness była Lotte Berk – niemiecka tancerka, która będąc już na emeryturze połączyła ruchy baletowe, jogę i ćwiczenia rehabilitacyjne, żeby uniknąć kontuzji. Odkryła, że jej trening pomaga zachować wytrzymałość i elastyczność.
fot. istock.com
Po pełnym wyzwoleniu i wynalezieniu sportowego biustonosza kobiety zaczęły się w końcu ruszać. W 1969 roku Judi Shepard Misset zapoczątkowała trend noszenia mikrofonów w trakcie zajęć fitnessowych, a jej zajęcia Jazzercise, czyli połączenie tańca, siły i wytrzymałości praktykowane są do dzisiaj w wielu studiach.
Pożądane podwaliny do dzisiejszego spojrzenia na fitness miały zajęcia Misseta, oferujące aeroby z elementami jazzu. Nie były może zbyt ekskluzywne ale w rezultacie docierały do milinów kobiet tworząc koncepcję i filozofię fitness jako zajęć zorganizowanych.
W 1981 roku aktorka stała się aktywistką, promującą aktywny styl życia, wydała podręcznik ćwiczeń: Jane Fonda’s Workout Book, co zapoczątkowało serią filmów z propozycją aerobiku. Bez dwóch zdań był to przełom i wzrost kultury fitness wśród kobiet. Kiedy 43 letnia aktorka w jednym z filmów zaprezentowała swoje napięte, pięknie wyrzeźbione i opalone ciało, wprowadziła szał na punkcie muskularnego ciała właśnie u kobiet.
Nagle standardem stało się wyobrażenie jak powinno wyglądać ciało kobiet – ideał, wzór – do którego droga wcale nie była prosta i okupiona wieloma godzinami treningów.
Lata 90te to już prawdziwy boom na sale fitness i to, że stałym elementem życia kobiet i mężczyzn jest trening. Kiedy wspólne treningi, w grupie ludzi stały się powszechne, pojawili się trenerzy personalni i studia jogi.
Nowy trend – joga, rozwój duszy i to że nie tylko ciało, fizyczność jest ważna, tylko wewnętrzna zgoda z samą sobą powinna się najbardziej liczyć.
Z nowym stuleciem, na każdym kroku możemy śmiało zauważyć rozwój fitness – przez nowe trendy i ćwiczenia, po coraz to nowocześniejsze studia fitness. Teraz liczy się zwrócenie uwagi na coś nowego, czego jeszcze do tej pory nie było.