Mom-shaming: O tym, że to wstyd jest zawstydzać innych… chyba, że mowa o matkach – część 1

Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas żyje we własnej „bańce informacyjnej” co mniej więcej oznacza tyle, że nasi przyjaciele i ludzie, którymi lubimy się otaczać mają podobne zdanie do naszego.
Mom-shaming: O tym, że to wstyd jest zawstydzać innych… chyba, że mowa o matkach – część 1
fot. istock.com
15.06.2020
Aleksandra Aleksandrowicz

Facebook czy Instagram wyświetlają nam informacje, które są spójne z naszym światopoglądem. I tak ja na przykład ulegam złudzeniu, że wszyscy moi znajomi są tolerancyjni, eko, kochają kino i książki a każdy z nich wpłacił na Biebrzański Park Narodowy.

Mom - shaming - o co tak naprawdę chodzi!

Jakie zatem było moje zdziwienie, gdy na jednej z grup na Facebook’u, na której kobiety nie tylko nie muszą się wstydzić, ale wręcz mogą pochwalić się tym jak nie ogarniają domu i podać 1000 sposobów na to jak spalić wodę na herbatę w czajniku elektrycznym, gdy pojawił się post w stylu: „ok to teraz pokażcie co poszło nie tak na waszej macierzyńskiej drodze” w miejscu dotychczasowej tolerancji na bycie niedoskonałym ukazały się podszyte pogardą komentarze typu: „o nie tylko nie madki i bąbelki”!!

Nagle uświadomiłam sobie, że w czasach, gdzie wstydem jest ocenić kogoś z powodu jego wyglądu, pochodzenia czy preferencji seksualnych a słowa „empatia” i „czułość” są odmieniane przez wszystkie przypadki; kobiety, które zostają matkami są traktowane z jednej strony jak niekompetentne istoty, którym na każdym kroku trzeba mówić co mają robić a z drugiej, nie mają prawa dzielić się ze światem swoimi myślami, uczuciami i potrzebami!!

Kobieta z dzieckiem

fot. istock.com

I podczas gdy ich bezdzietne koleżanki po raz setny chwalą się w social mediach zdjęciem domowego pupila, kawy czy licznikiem bieżni na siłowni to już podzielenie się informacją o dziecku, które matka nosiła przez 9 miesięcy pod sercem bywa odbierane jako spam. Ale to i tak nic w porównaniu z tym z jakimi stwierdzeniami muszą mierzyć się matki w realnym świecie.

Zapraszam was na mój cykl tekstów o „mom shaming”, czyli o krytykowaniu i dyskredytowaniu kobiet jako matek. Często same bierzemy w nim nieświadomie udział nie tylko jako ofiary, ale także inicjatorki. Mam nadzieję, że po przeczytaniu kolejnych siedmiu wpisów przynajmniej część z nas zastanowi się czy warto mówić innej kobiecie „ja bym tak nie mogła” czy „wszystko to kwestia organizacji”.

Będzie mi miło jeśli odwiedzicie mój Instagram: @autentyczna.mama

Kochane SuperMamy - kolejna część tekstu o "Mom - shamingu" już w najbliższą środę!

Do przeczytania!

Polecane wideo

Komentarze (2)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 16.07.2020 20:50
Tyle jadu w jednym komentarzu jak u zawodowego trolla, aż żal czytać, ale najwidoczniej pisała je osoba, którą pogardzano i wyśmiewano. Współczuję.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.06.2020 11:46
Ojejku, ojejku, ile w tym felietoniku manipulacji emocjonalnej. Po pierwsze - nikt nie jest lepszy w gnębieniu matek niż inne matki. Każda uważa się za mądrzejsza, lepiej doświadczoną. Każda z kółeczka zatwardziałych orędowniczkę macierzyństwa po porodzie naturalnym chwali się, jakby przeżyła Vietkong. To wy same wmawiacie kobietom, że skoro nie karmią piersią, to nie są PRAWDZIWYMI matkami. To wy mówicie, że najlepszy poród to ten, który rozrywa i boli, bo wtedy czujecie naprawdę macierzyństwo. Wasza retoryka to zwykła propaganda i dzielenie się między sobą na lepsze i gorsze. Ludzie smi ja się z waszej skrajności i pogardy dla samych siebie i innych. Jesteście przy tym tak zaślepione swoją cudownością i swojego dziecka, że nie widzicie, jak często się kompromitujecie zdjęciami czy głębokimi myślami.
odpowiedz
Polecane dla Ciebie