Koniec z częstym smażeniem i słodyczami. Będzie rewolucja w stołówkach i sklepikach szkolnych

Największą zmianą w szkolnych kuchniach będzie ograniczenie potraw smażonych do maksymalnie dwóch razy w tygodniu. To oznacza, że popularne schabowe, kotlety czy frytki będą prawdziwą rzadkością w menu. Do smażenia będzie można używać wyłącznie oleju rzepakowego lub oliwy z oliwek - żadnych innych tłuszczów.
Kucharki będą musiały całkowicie przemyśleć sposób przygotowywania posiłków. Zamiast smażenia będą musiały częściej sięgać po gotowanie na parze, pieczenie w piekarniku czy duszenie.
W nowym jadłospisie ryba będzie podawana co najmniej raz w tygodniu. To dobra wiadomość dla zdrowia dzieci, bo ryby dostarczają cennych kwasów tłuszczowych omega-3, które wpływają na rozwój mózgu i układ nerwowy.
Równie często na talerzach uczniów pojawią się potrawy z roślin strączkowych - fasola, groch, soczewica czy ciecierzyca. Te produkty to doskonałe źródło białka roślinnego i błonnika, które często są niedoceniane w polskiej kuchni.
Mięso będzie serwowane maksymalnie dwa razy w tygodniu w obiedzie. To znacząca zmiana, bo dotychczas w wielu szkołach mięso pojawiało się niemal codziennie. Teraz kucharki będą musiały znaleźć inne źródła białka - jaja, orzechy, nasiona czy właśnie rośliny strączkowe.
Ta zmiana może budzić kontrowersje wśród rodziców przyzwyczajonych do tradycyjnego polskiego jadłospisu, ale eksperci podkreślają, że zrównoważona dieta nie wymaga codziennego spożywania mięsa.
Każdego dnia uczniowie będą otrzymywać co najmniej dwie porcje mleka lub produktów mlecznych. Jedną z nich będzie można zastąpić napojem roślinnym - sojowym, owsianym czy migdałowym. To ustępstwo wobec dzieci z nietolerancją laktozy czy tych, które z różnych powodów nie mogą spożywać nabiału.
Mleko i produkty mleczne to ważne źródło wapnia i białka, szczególnie istotne w okresie intensywnego wzrostu dzieci i młodzieży.
Prawdziwą rewolucją będzie wymóg, aby każdy posiłek zawierał owoce lub warzywa. Oznacza to, że nawet przy śniadaniu czy kolacji uczniowie będą mieli na talerzu świeże składniki. To może być sałatka, surówka, kompot z owoców czy po prostu świeże jabłko.
Ta zmiana ma ogromne znaczenie dla zdrowia dzieci. Owoce i warzywa dostarczają witamin, minerałów i błonnika, a także uczą prawidłowych nawyków żywieniowych.
Przy śniadaniu, obiedzie i kolacji zawsze będzie podawana co najmniej jedna porcja produktów zbożowych. Może to być chleb, kasza, ryż, makaron czy płatki zbożowe. W przypadku obiadu produkty zbożowe będzie można zastąpić ziemniakami.
Ministerstwo kładzie nacisk na to, aby były to produkty pełnoziarniste, które dostarczają więcej składników odżywczych niż te z białej mąki.
Wszystkie zupy i sosy będą przygotowywane wyłącznie z naturalnych składników. Koniec z kostkami bulionowymi pełnymi sztucznych dodatków czy gotowymi sosami w proszku. Dozwolone będą jedynie koncentraty sporządzone z naturalnych składników.
Kucharki będą musiały wrócić do tradycyjnych metod przygotowywania rosołów, żurków czy sosów pomidorowych z prawdziwych warzyw i ziół.
Ministerstwo dokładnie określiło, ile energii mają dostarczać poszczególne posiłki:
Te wyliczenia będą musiały być uwzględniane przy planowaniu menu i przygotowywaniu porcji.
Równolegle ze zmianami w stołówkach, nowe przepisy dotyczą także sklepików działających na terenie szkół. Produkty sprzedawane uczniom będą mogły zawierać maksymalnie 15 gramów cukru, 10 gramów tłuszczu i 1 gram soli na 100 gramów.
Z półek znikną słodycze, chipsy i słodkie napoje. W zamian pojawią się orzechy bez soli, suszone owoce bez dodatku cukru czy bezcukrowe gumy do żucia.
Wszystkie zmiany wejdą w życie od 1 września 2026 roku. Szkoły mają więc ponad rok na przygotowanie się do nowych wymogów.