Na wycieczce do Budapesztu stracił przytomność. Uczeń miał prawie 4 promile

Grupa polskich uczniów na wycieczce szkolnej, jeden pokój hotelowy, alkohol kupiony przez przypadkowego mężczyznę spod sklepu i finał w postaci karetki pogotowia. Nastolatek z prawie 4 promilami we krwi traci przytomność, a jego rodzice muszą lecieć do stolicy Węgier, żeby odebrać dziecko ze szpitala.
Na wycieczce do Budapesztu stracił przytomność. Uczeń miał prawie 4 promile
Na wycieczce do Budapesztu stracił przytomność. Uczeń miał prawie 4 promile Fot. Istock/Perboge
10.06.2025

Chłopcy z jednego pokoju hotelowego postanowili urozmaicić sobie pobyt w pięknym mieście nad Dunajem. Ponieważ żaden z nich nie miał jeszcze 18 lat, poprosili o pomoc pierwszego lepszego dorosłego mężczyznę, który zgodził się kupić im alkohol. Wszyscy z gruby uczestniczyli w libacji, ale jeden z nich zdecydowanie przesadził z ilością.

Gdy kolega stracił przytomność, pozostali chłopcy w końcu zrozumieli wagę sytuacji i zawiadomili nauczyciela. Karetka, szpital, telefon do Polski i dramatyczny lot rodziców do Budapesztu – tak wyglądał finał tej "udanej" wycieczki.

Nauczyciele kontra nastoletni bunt

Czy ta historia to odosobniony przypadek? Niestety nie. Od lat młodzież regularnie sięga po alkohol podczas wycieczek szkolnych, a nauczyciele często dowiadują się o tym dopiero wtedy, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli. Problem jest złożony i nie ma na niego prostych odpowiedzi.

Pedagodzy znajdują się w patowej sytuacji, szczególnie gdy w grupie znajdują się uczniowie, którzy ukończyli już 18 lat. Prawnie nie mogą im zabronić spożywania alkoholu, a jednocześnie ponoszą odpowiedzialność za bezpieczeństwo całej grupy. 

Problem systemowy czy indywidualne wybory

Historia z Budapesztu to nie tylko opowieść o nieodpowiedzialnych nastolatkach, ale także o systemowych problemach polskiej edukacji. Czy naprawdę przygotowujemy młodzież do dorosłości, czy tylko udajemy, że to robimy? Czy rozmawiamy z nastolatkami szczerze o zagrożeniach, czy tylko wydajemy zakazy, które i tak nie działają?

Może czas najwyższy, żeby przestać udawać, że problem nie istnieje, i zacząć działać prewencyjnie. Bo następnym razem może się skończyć nie tylko wizytą w szpitalu, ale prawdziwą tragedią, której nikt nie będzie mógł cofnąć.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie