Złość, szczęście, radość, żal – choć dzieci intuicyjnie i raczej bezbłędnie przeżywają te uczucia już od pierwszych godzin swojego życia, muszą nauczyć się je wyrażać w sposób akceptowalny dla otoczenia. To jedno z najważniejszych zadań rodziców. Niejeden rodzic nie zdaje sobie z tego sprawy.
Złość pozwala nam na stawianie granic innym osobom, wyzwala w nas siłę i energię do działania, gdy chcemy coś w życiu zmienić. Informuje nas, gdy zagrożone jest nasze bezpieczeństwo. Przez złość niejednokrotnie wyrażamy szacunek do siebie i potrzebę obrony własnej przestrzeni. Aby Twoje dziecko potrafiło radzić sobie ze złością:
Nie należy pokazywać, że dane emocje są z założenia złe, bo nie są. Ani płacz nie jest zły, ani irytacja, ani złość na mamę. Nie mówi więc: „Nie wolno tak się złościć!”, „Duzi chłopcy nie płaczą!”. Nie warto też straszyć dziecka, że ktoś je zabierze albo coś im zrobi (wyśmieje, nie będzie chciał się bawić, opowie innym, co widział), bo to do niczego nie prowadzi.
Zobacz więcej: Jak nauka gry na instrumencie wpływa na rozwój dziecka?
Oczywiście trudno sobie wyobrazić, że po pierwszej rozmowie dziecko zamiast rzucić się na ziemię, powie „Jest mi bardzo przykro, że nie kupiłaś mi kolejnej porcji lodów w tym tygodniu. Mam nadzieję, że przemyślisz swoje zachowanie i następnym razem osiągniemy konsensus”. Zanim dziecko nauczy się rozmawiać, miną lata. Możesz więc pójść na kompromisy: w waszej obecności nie wolno uderzać w przedmioty, ale w pokoju dziecka będzie specjalnie do tego przeznaczony worek. Możesz zaproponować dziecku, ze jak jest bardzo złe, to może czasem pokrzyczeć, ale nie może nikogo wyzywać ani bić. Chodzi tu o ustalenie granicy, która będzie przez Was akceptowalna.
Są dwie szkoły: jedna uczy, że z dzieckiem trzeba przebywać, patrzeć na nie i przytulać je, gdy się złości, a druga mówi, że dziecko w szale emocji nie nadaje się do rozmowy, więc nie należy rozmawiać. Do rodziców należy wybór, jak będą uczyć dziecko radzić sobie z emocjami.