Z artykułu dowiesz się:
Choć w supermarketach nie brakuje mam z maluszkami w chustach, rodziców z dziećmi w nosidle lub wózku, to powiedzmy to jasno: hipermarket to nie miejsce na rodzinny wypad. Duże sklepy są tak skonstruowane, by namówić konsumenta na zakupienie jak najwięcej produktów. Ilość kolorów, zapachów i bodźców jest niekiedy zbyt duża nawet dla dorosłego. Ja np. mam swój limit czasowy i po 40 minutach nie jestem w stanie nic już kupić, bo dostaję oczopląsu. Więc co ma powiedzieć biedny maluszek? Nawet jeśli dziecko nie reaguje od razu, to pamiętaj, że układ nerwowy dziecka dopiero się rozwija, a taka ilość bodźców jest stanowczo zbyt duża.
Bez oceniania i bez względu na to, czy to nałóg uwięzionej w domu mamy zakupoholiczki, mały weekendowy grzeszek, rodzinna tradycja, czy nagła sytuacja z typu "zapomniałam kupić prezent dla teściowej", dzieci są i pewnie będą zabierane do centrów handlowych. Jeśli nie chcesz lub nie możesz zostawić dziecka w domu, przygotuj się do takiej wyprawy naprawdę solidnie.
Każde wyjście z dzieckiem to logistyczna operacja, jednak nie zakładaj od razu, że wyjście do centrum handlowego zakończy się wojną. Nie nastawiaj się, że musisz iść do sklepu i znowu będzie ten sam cyrk co zawsze. Dzieciom udzielają się nastroje rodziców, skoro musimy zrobić zakupy, niech to już będzie przyjemne dla wszystkich. Po pierwsze przygotuj w domu listę, najlepiej w kolejności alejek, tak by zakupy zrobić szybko i sprawnie. Dzięki temu unikniesz nerwowego biegania po całym sklepie, a tym samym będziesz mniej stresować dziecko i zaoszczędzisz czas.
Zobacz więcej: Zajęcia dodatkowe dla najmłodszych. Czy dzieci tego potrzebują?
Zanim kolejny raz wsadzisz dziecko do sklepowego wózka, spróbuj przez chwilę pomyśleć o sytuacji z jego punktu widzenia. To, że ty musisz zrobić zakupy nie oznacza, że dziecko musi to zrozumieć. To jeszcze dość abstrakcyjna sytuacja dla niego. Po pierwsze idąc do sklepu "więzisz" swojego malucha w wózku na kilkadziesiąt minut, a może i kilka godzin. Pomyśl, ile czasu twoje dziecko siedzi w miejscu? Jak często zmienia zabawki, pozycje w których się bawi, miejsce zabawy czy punkt swoich zainteresowań, kiedy jest puszczane wolno w domu. Jazda wózkiem sklepowym jest fajna, ale tylko przez chwilę. Jeśli masz taką możliwość, choć na chwilę uwolnij malucha.
Po drugie duży sklep to zbór bardzo wielu dźwięków, zapachów, kolorów, faktur, ludzi, w takim natężeniu bywa to ciężkie dla niejednego dorosłego. Podczas wizyty w sklepie mózg dziecka odbiera te tysiące bodźców sensorycznych, przez co szybciej się męczy i "głupieje" bo nie jest w stanie sobie poradzić z zaistniałą sytuacją. Pamiętaj, mózg twojego malucha dopiero się rozwija i uczy pojmować otaczający świat.
Nie zapominaj o swoim maluchu, który z pewnością nie wytrzyma bez twojej uwagi przez całe zakupy. Poruszaj się zgodnie z wytyczonym wcześniej planem, a przy tym spróbuj unikać newralgicznych punktów jak dział z zabawkami czy słodyczami (jeśli macie z tym problem). Na twoje dziecko działają jak płachta na byka. Jeśli taki dział będzie musieli zaliczyć, spróbuj uprzedzić sytuację i ustalić zasady np. dziś nie kupujemy, żadnych zabawek dla ciebie możesz pooglądać i pomóc mi coś wybrać na prezent dla Zosi. Dziecko nie musi zapamiętać czy zrozumieć, ale jeśli będziemy uczciwi, po jakimś czasie na pewno zacznie to procentować.
Zobacz więcej: Jak nauczyć dziecko dzielenia się?
Cały czas rozmawiaj z dzieckiem i w miarę możliwości wytyczaj zadania odpowiednie do wieku dziecka. W mózgu zacznie uwalniać się dopamina, hormon odpowiedzialny za motywację i samodzielne działanie, który zmniejszy stres. Pozwoli to maluchowi przetrwać w gąszczu zewnętrznych bodźców. Mniejszym dzieciom możemy podawać produkty z prośbą o wrzucenie do wózka, starsze poproś o podanie czegoś, co znajduje się dwie półki dalej. U nas świetnie się to sprawdzało i u maluszka i fantastycznie działa w przypadku 4-latka. Pytaj o radę np. kupujemy galaretkę truskawkową czy malinową albo na jakie owoce masz ochotę? Pamiętaj, maluchy uwielbiają decydować i wybierać, a jeśli tobie wszystko jedno to, czemu nie dać dziecku wybrać?
Za dużo zachodu? Nic bardziej mylnego! My tak zakupy robimy od 3 lat. Z pozoru "dodatkowe" czynności, jakie będziesz wykonywać przy dziecku, pozwolą uniknąć stresujących sytuacji, umilą czas i pozwolą się dziecku poczuć potrzebnym i ważnym. Przekonasz się sama, że także mniej się będziesz krzątać po sklepie, co usprawni robienie zakupów.
Nie ma gwarancji, że uda się uniknąć sytuacji kryzysowej. Reaguj na pierwsze objawy znudzenia zniecierpliwienia, bez nerwowego uspokajania w stylu "Siedź spokojnie," "Nie rób cyrków" albo ignorowania, z nadzieję, że samo przejdzie. Nie miej pretensji do swojego malucha, że jęczy, płacze wije się na podłodze. Poświęć dziecku chwilę - zatrzymaj się popatrz w oczy, przytul, poszukaj miejsca, gdzie może się wyciszyć, na czymś skoncentrować. Zapamiętaj to, co się dzieje z dzieckiem to nie próba sabotażu zakupów, złośliwość czy niecny plan! Lekiem na tę emocjonalną burzę, która rozgrywa się w dziecku, jest twój spokój i troska.