Urlopowy budżet powinien przewidzieć dodatkowe atrakcje dla dzieci. Jednak kurorty bija po oczach wszystkim, co dla maluchów interesujące tak bardzo, że nie tylko łatwo o zawrót głowy, ale i o bankructwo. Automaty, warkoczyki, zabawki, maskotki itp. Czy da się przekonać malucha, że nie wszystko musi mieć bez płaczu i histerii?
Przed urlopem spróbuj na chwile pomyśleć o sytuacji z punktu widzenia dziecka. Wszelkie deptaki i targowiska to zbór bardzo wielu dźwięków, zapachów, kolorów, faktur, ludzi, w takim natężeniu bywa to ciężkie dla niejednego dorosłego. Podczas takiego "spaceru" mózg dziecka odbiera te tysiące bodźców sensorycznych, przez co szybciej się męczy i "głupieje", bo nie jest w stanie sobie poradzić z zaistniałą sytuacją. Pamiętaj, mózg twojego malucha dopiero się rozwija i uczy pojmować otaczający świat.
Druga kwestia to to, że w zasadzie wszystko w takich miejscach skierowane jest do maluszków. Sytuacja zupełnie jak w centrum handlowym, gdy wejdziesz w dział z zabawkami. Zabierasz dziecko w miejsce, gdzie zabawki można liczyć w setkach, nie dziw się więc zachowaniem dziecka, tym bardziej, gdy inne dzieci chodzą z zabawkami, balonami, lodami itd. Najlepszym rozwiązaniem jest unikanie takich miejsc. Wytyczaj taką spacerową trasę, by nie kusić malucha. Co robić, gdy to jedyna droga na obiad, czy na plażę?
Zobacz więcej: Brzydkie słowa - jak reagować, gdy dziecko przeklina?
Umów się z dzieckiem, że podczas wyjazdu może wybrać jedną (dwie, trzy… tyle ile uznasz za stosowne) zabawkę. Zrób to, zanim pojawicie się na deptaku, czy w innym kuszącym miejscu. W razie niezadowolenia możesz spróbować wytłumaczyć dziecku, że to są zabawki dla wszystkich dzieci i musi dla wszystkich wystarczyć. Określ liczbę zachcianek np. jedną i pozwól dziecku wybrać czy to będą lody, gofry, a może przejażdżka na automacie.
fot. istock.com
Dla starszego dziecka można ustalić limit finansowy, którym samodzielnie będzie zarządzać. To dość trudne zadanie dla przedszkolaka, ale i dobra okazja do nauki gospodarowania pieniędzmi. Wytłumacz, że dostanie tylko tyle pieniążków i jak się skończą, nic więcej nie dostanie, więc musi starannie przemyśleć, co by chciał kupić. Możesz wyznaczyć limit dzienny lub na cały wyjazd. Możecie też założyć fundusz i zbierać przed urlopem do świnki skarbonki pieniądze, które będą dziecięcym budżetem na urlopie.
Zobacz więcej: Co robić, gdy nie udaje ci się zdyscyplinować dziecka?
Przed wyjazdem możecie pomyśleć nad kolekcją wakacyjną, jaką chcielibyście założyć. To świetna okazja, by ustalić, jaką pamiątkę będziecie przywozić z każdych wakacji. To mogą być rzeczy kupowane np. magnesy na lodówkę, albo własnoręcznie przygotowane pamiątki. Możecie z domu zabrać specjalne pudełeczko, do którego będziecie zbierać pamiątkowe kamyczki lub muszelki. Z listków możecie zrobić wakacyjny zielnik. Ze znalezisk po powrocie można zrobić piękną pamiątkę dla dziadków np. wazonik wyklejany muszelkami.
Automaty i inne płatne atrakcje są owszem bardzo fajne, ale warto zaproponować maluchowi inne rozrywki. Wymyślajcie codziennie nowe wyzwania i atrakcyjne pomysły np. na wspólne budowanie z piasku. Codziennie wymyślajcie inne wyzwanie, a to zamek, a to tor wyścigowy dla samochodów, może olbrzymi żółw lub rekin? Może macie stary aparat fotograficzny, na którym maluch mógłby pouczyć się robić zdjęcia? Urządzajcie też konkursy sportowe, wyzwania dla poszukiwaczy skarbów i inne atrakcje, które pokażą maluchowi, że by dobrze się bawić, nie trzeba wydawać pieniędzy. Warto także pomóc maluszkowi zapoznać się z innymi dziećmi, wspólna zabawa będzie na tyle atrakcyjna, że dziecko z pewnością nie będzie szukało "innych atrakcji".
A wy drogie mamy macie sprawdzone metody, by nie zbankrutować podczas urlopu?