Przemoc rodzi przemoc. Bicie dzieci jest złe. Bicie dzieci to przestępstwo. Bicie dzieci po prostu je krzywdzi. Wie to każdy. Wychowywanie dziecka przynosi jednak często gorsze momenty, chwile słabości i takie, gdy nie wiemy, co zrobić aby było dobrze. Klaps jednak tego nie zmieni. Jak więc karać, aby dziecko uczyło się konsekwencji swoich występków już od najmłodszych lat?
Pierwszym trudnym sprawdzianem w wielu przypadkach jest tzw. bunt dwulatka. Niemalże owiany legendą, budzący skrajne emocje i niosący dookoła zniszczenia według opowieści dotkniętych nim rodziców. Ale czy musi być aż tak strasznie? Wcale nie musi! Zacznijmy od tego, skąd się bierze ten bunt? Otóż twoje dziecko, droga Mamo, uświadamia sobie, że tak naprawdę nie stanowicie jedności, a ty i on to dwie odrębne osoby. Z jednej strony więc chce jak najbardziej afiszować się ze swoją indywidualnością, z drugiej niezmiennie potrzebuje twojej czułości i bliskości. Tak właśnie powstają słynne napady złości dwulatka – maluch jest rozdarty między skrajnymi emocjami i potrzebami, nie umie sobie z tym poradzić i... wybucha.
Taki dwulatek, który jeszcze tydzień temu był słodkim dzieciaczkiem, nagle z całych sił walczy o swoje. Rzuca się na podłogę, wrzeszczy, piszczy, bije a wszystko po to by bronić swoich pragnień, potrzeb i racji. Co robić, kiedy już w sklepowej alejce staliśmy się – chcąc nie chcąc – uczestnikami takiego teatrzyku?
Zobacz więcej: Czy nasze dzieci są po prostu... wredne?
fot. istock.com
Pierwszym, najczęstszym błędem jest przyznawanie prawa do negatywnych emocji tylko sobie. Nic bardziej mylnego. Nie możemy się zamykać. Nasz maluch nie umie jeszcze poskromić złości, to naszym zadaniem właśnie jest pomóc jemu i go tego nauczyć. Co więc robimy? Ustalamy jasno przed wejściem do sklepu: “Dzisiaj nie kupujemy zabawek. Przyszliśmy tutaj po coś innego, jak będziesz grzeczny, na końcu wybierzesz sboie batonik”. Po skończonych zakupach oczywiście pochwalmy dziecko, że wszystko poszło zgodnie z planem. Jeżeli jednak już dojdzie do wybuchu złości, najkorzystniej byłoby spróbować odwrócić uwagę dziecka a w ostateczności opuścić miejsce i udać się w spokojniejsze.
Najodpowiedniejszy moment to ten, gdy najgorsze już minie, ale gdy jeszcze dziecko wciąż pamięta, to się przed chwilą wydarzyło.
A co ze starszymi dziećmi? Jak tłumaczyć, co robić, jakich sposobów próbować? Na jednym z forów można znaleźć taką historię pewnej mamy i jej synka:
„Ostatnio jechał na rowerku biegowym, a ja z krzykiem pędziłam za nim, bo jechał na ulicę! Zatrzymał się małpiszon na samym brzegu ulicy, więc doszłam do wniosku, że dobrze wiedział, co robi! Na szczęście akurat na ulicy stał radiowóz i skorzystałam z okazji. Bardzo miła Pani policjantka pięknie wytłumaczyła mojemu synkowi, co się stanie jak będzie tak uciekał i wpadnie pod samochód. A ja w domu pokazałam mu na przykładzie jajka, co się dzieje jak jajo pędzi i wpada na samochód. Syn stwierdził, że “fuj się dzieje” i że “nie ma już jajka”, więc mu teraz przypominam za każdym razem o jajku, którego już nie ma. Na razie się udaje. Jajko już kiedyś mi pomogło z córką i teraz też się sprawdza.".
Zobacz więcej: Gdy rodzeństwo się nienawidzi. Jak do tego nie dopuścić?
Stosuj przede wszystkim następujące zasady: * mów stanowczym i opanowanym głosem patrząc dziecku prosto w oczy, że tego nie wolno robić i dlaczego:
Ważny jest też sposób, w jaki zwracamy się do dziecka. Unikaj przede wszystkim powtarzania, że jest okropne, złe, nie spełnia naszych oczekiwań. Przykład:
Mów: „Szkoda, że zepsułeś samochodzik i już więcej nie będzie można nim się bawić - jest mi bardzo przykro z tego powodu.”.
Nie mów: „Jesteś złym i takim niegrzecznym dzieckiem. Zobacz, zepsułeś auto i nie będziesz miał się czym bawić.”.
Pamiętajmy, że cierpliwość, konsekwencja i zrozumienie zdziałają o wiele więcej niż bicie. Chcemy spowodować, by dzieci ROZUMIAŁY sens złych uczynków czy BAŁY SIĘ naszej reakcji na nie?