1 września odwołany? Nauczyciele planują strajk w pierwszym dniu szkoły

Sytuacja w oświacie staje się coraz bardziej napięta. Jak przyznaje jeden z liderów związkowych w rozmowie z Magdaleną Konczal ze Strefy Edukacji, poza pierwszą, 30-procentową podwyżką ministerstwo nie zrobiło nic konkretnego. Tymczasem przepaść finansowa między nauczycielami a innymi pracownikami samorządowymi się pogłębia.
Najbardziej widać to w porównaniu z nowymi stawkami dla pracowników niepedagogicznych - oni otrzymali korzystniejszą ofertę niż ta zaproponowana nauczycielom. To budzi ogromną frustrację i poczucie niesprawiedliwości w środowisku.
Związkowcy nie wykluczają różnych form protestu na początek roku szkolnego:
Pełnowymiarowy strajk jest mniej prawdopodobny ze względu na długą, trwającą około trzech miesięcy procedurę jego ogłoszenia.
Nauczyciele pamiętają bolesne doświadczenia z ostatniego wielkiego strajku w 2019 roku. Wielu z nich nie chce ponownie tracić wynagrodzenia za czas protestu. Dlatego rozważają bardziej "miękkie" formy sprzeciwu.
Jedna z propozycji to postawa "minimum za minimum" - wykonywanie tylko tych obowiązków, za które nauczyciele rzeczywiście otrzymują wynagrodzenie. Oznacza to rezygnację z nieodpłatnych aktywności pozalekcyjnych, wycieczek czy dodatkowych wydarzeń szkolnych.
Związkowcy zarzucają kierownictwu MEN brak transparentności i przewlekanie reform. Ustawa dotycząca wynagrodzeń nauczycieli miała trafić do parlamentu do końca kwietnia, aby mogła wejść w życie przed 1 września 2025 roku. Tymczasem projekt nadal nie wyszedł z Rady Ministrów.
To może świadczyć o słabej pozycji minister Barbary Nowackiej w rządzie - jak oceniają przedstawiciele związków zawodowych. Zapowiadają, że "rachunek zostanie rządowi wystawiony i będzie bardzo bolesny", szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów.
Kluczowe dla skuteczności ewentualnych protestów będzie jednoznaczne stanowisko wszystkich trzech central związkowych reprezentujących nauczycieli. Związkowcy liczą na wspólne wystąpienie, które będzie miało większą siłę oddziaływania niż jednostronne działania.
Ostateczne decyzje o formie protestu mają zapaść po spotkaniu 26 czerwca, podczas kolejnego posiedzenia grupy roboczej. Wiele będzie zależało od nastawienia środowiska - czy nauczyciele zdecydują się na aktywny sprzeciw, czy ograniczą się do "wylewania żalów na portalach społecznościowych".
Rozpoczęcie roku szkolnego 2024/2025 może okazać się jednym z najbardziej burzliwych w ostatnich latach. Wszystko zależy od tego, czy rząd zdoła w ostatniej chwili załagodzić konflikt z nauczycielami.