Polska szkoła cofa się o 100 lat. Wszystkie dzieci w jednej klasie bez względu na wiek

Statystyki nie pozostawiają złudzeń - polska oświata stoi przed prawdziwym wyzwaniem demograficznym. Szacunki wskazują, że między rokiem szkolnym 2022/2023 a 2030/2031 liczba dzieci w przedszkolach spadnie o 322 tysiące, co oznacza zmniejszenie o 22 proc. Jeszcze bardziej dramatyczne zmiany czekają szkoły podstawowe - od roku szkolnego 2027/2028 liczba uczniów będzie systematycznie maleć.
Prognozy pokazują, że w roku szkolnym 2027/2028 w szkołach podstawowych będzie uczyć się około 1,5 miliona dzieci. To oznacza spadek o 16 proc. w porównaniu z rokiem 2023/2024. W ciągu zaledwie czterech lat szkoły mogą stracić około 169 tysięcy uczniów.
Największe problemy dotkną placówki oświatowe na terenach wiejskich. To tam spadek liczby dzieci będzie najbardziej odczuwalny, a nauczyciele będą mieć znacznie większe trudności ze znalezieniem nowego zatrudnienia niż ich koledzy z dużych miast.
Obecnie obserwujemy już pierwsze oznaki nadchodzących zmian. Rocznik dzieci urodzonych w 2009 roku, które jako jedyne obowiązkowo rozpoczęły naukę jako sześciolatki, to ostatni tak liczny rocznik w szkołach. Każdy kolejny przynosi mniejszą liczbę uczniów, co w niektórych miejscowościach może uniemożliwić tworzenie nowych oddziałów klasowych.
Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje nowatorskie podejście do problemu - wprowadzenie klas wielowiekowych. W szkołach wiejskich, gdzie liczba dzieci będzie mniejsza niż 12, powstanie możliwość wspólnej nauki uczniów w różnym wieku. To ma być alternatywa dla likwidacji małych szkół.
Nowe przepisy mają pozwalać na łączenie wszystkich obowiązkowych zajęć edukacyjnych w klasach I, II lub III, gdy łączna liczba uczniów na tych poziomach nie przekroczy 12 osób. Rozwiązanie będzie miało charakter fakultatywny i ma być stosowane w szczególnych sytuacjach demograficzno-geograficznych.
MEN rozważa również inne rozwiązania. Jednym z pomysłów jest wykorzystanie budynków przedszkoli i szkół do realizacji innych zadań samorządów. W szkołach mogłyby funkcjonować:
Nowe rozwiązania będą mogły być wprowadzone tylko przy spełnieniu konkretnych warunków. Przede wszystkim konieczna będzie zgoda wszystkich zainteresowanych stron - nauczycieli, rodziców i władz gminy. Istnieje jednak duża szansa, że rodzice najmłodszych dzieci, wybiorą dowożenie maluchów do szkół spoza swojego rejonu, a wiejskie placówki i tak zostaną zamknięte.