Stosowanie kar i nagród wcale nie uczy dobrego zachowania

W pojęciu wielu rodziców postawienie do kąta, szlaban na telewizję, czy słodycze powinien rozwiązać problem. Tyle że rodzice "uwielbiają" karać dzieci karami zupełnie nie adekwatnymi do zachowania i zupełnie niezwiązanymi z negowanym zachowaniem, a także robią to zbyt często. Tymczasem to zupełnie nic nie daje!
Przede wszystkim warto zacząć od tego, dlaczego rodzice karzą swoje dzieci? Oczywiście by dziecko przestało robić to, co robi w danej chwili. Jednak kara ma sens, jeśli wyczerpaliśmy proszenie, mówienie i tłumaczenie a sytuacja zagraża bezpieczeństwu dziecka. Kara powinna być bezpośrednio związana tematycznie z niepożądanym zachowaniem dziecka, działać natychmiast i uchronić dziecko przed niebezpieczeństwem. Czyli np. za uciekanie na ulicę dziecko do końca spaceru idzie za rękę. W takiej sytuacji szlaban na telewizję zupełnie nic nie da.
Karanie dziecka za wszelkie zachowania, które nam nie pasują, wbrew pozorom nie wychowują dziecka, a je tresują. Choć dziecko zostaje powstrzymane od złego zachowania, nie oznacza, że nauczało się w ten sposób właściwego zachowania. Chcesz, by maluch się słuchał? Warto przede wszystkim z perspektywy spojrzeć na własne dziecko i zacząć przewidywać. Rodzice często wymagają od swoich dzieci więcej, niż one są w stanie zrobić w danym wieku. Np. wymaganie od energicznego dwulatka, grzecznego siedzenia przy stole w restauracji przez godzinę jest praktycznie niewykonalne, a karanie malucha za to, że nie umie się dostosować, jest absurdem. Nawet większe dziecko, które obiecuje, że będzie grzeczne, nie jest w stanie dotrzymać słowa, jeśli sytuacja jest "nienaturalna" jak na jego wiek. W takiej sytuacji, zamiast karcić malucha warto wcześniej przewidywać i mieć rezerwę na to, że dziecko nie będzie w stanie się dostosować.
fot. istock.com
Określ proste 3-4 reguły, które przedstawisz dziecku przed daną sytuacją. Np. w parku bawimy się tylko na placu zabaw, nie odchodzimy bez pytania, jeśli będziesz chciał odejść - zapytaj mamy. Oczywiste? Dla dziecka niekoniecznie. Warto maluchowi, określać proste, zwięzłe zasady za każdym razem i upewniać się, czy dziecko zrozumiało. Pamiętaj, to dorosły jest odpowiedzialny za to, żeby tak zorganizować wyjście, by dziecko miało realne szanse odnieść sukces, czyli zachować się zgodnie z zasadami i zostać za to pochwalone. Znając swoje dziecko, masz szansę przewidzieć i wpłynąć na zachowanie dziecka zawczasu. To rodzic ma możliwość tworzenia takiej przestrzeń, by jak najwięcej było zachowań pożądanych.
Dużym błędem jest negowanie zachowań złych, a pomijanie i niewzmacnianie zachowań pożądanych. Maluch, który ładnie się bawi i “przestrzega zasad” bardzo rzadko słyszy pochwałę i uznanie mamy, za to, gdy ucieka i sypie piaskiem zwraca na siebie uwagę. Jeżeli całe wychowywanie jest spójne, to sytuacje, które wymagają kary, są rzadkie.
Rodzicom często się wydaje, że alternatywą dla kary jest nagroda, Tymczasem ostatnio wybitny neurobiolog prof. Gerald Hüther powiedział, że nagradzanie dzieci obniża ich motywację wewnętrzną. Wykazał to eksperyment: naukowcy podzielili przedszkolaki na dwie grupy i usadzili je w dwóch pomieszczeniach. Dzieciom z obu grup zaproponowano zabawę w rysowanie, ale jednej grupie dodatkowo obiecano nagrody. Co się okazało? Dzieci, którym nie obiecano nagrody, rysowały chętniej i dłużej. Dla tych, które miały dostać nagrodę, samo ryzowanie szybko się znudziło i chciały jak najszybciej skończyć, by otrzymać to, co im obiecano.
Warto więc przede wszystkim zachęcać dziecko do wykonywania pewnych czynności, nie dla samej nagrody, ale dlatego, że pewne rzeczy robić warto. Jednak jeśli coś sprawia dziecku duże trudności i musi włożyć więcej pracy i wysiłku niż inne dzieci np. dyslektyk, który musi ćwiczyć czytanie. Warto w takim przypadku pomyśleć nagrodzie, ale w formie systemu motywacyjnego, np. codziennie dziecko może dostawać punkty za czytanie, a w niedzielę wymieniać je na nagrody, np. wspólne kino. Ważne jednak by tego systemu nie rozszerzać na wszystkie obowiązki dziecka, ale stosować go w naprawdę wyjątkowych przypadkach.
Pamiętaj, dziecko ma prawo do przeżywania wszystkich emocji w tym złości, a nawet wściekłości. To twoje zadanie, by nauczyć dziecko właściwie je przeżywać, a nie je tłumić. Jeśli widzisz, że maluchem targają emocje, nie daj się ponieść i daj szansę dziecku ochłonąć. Zamiast typowej kary spróbuj wybrać time out. To czas by maluch (i ty) ochłonął. Jednak nie traktuj tego jako typową karę i czas na przemyślenia, jeszcze długo dziecko nie będzie w stanie samodzielnie wyciągać wniosków. Jeśli widzisz, że jakaś sytuacja sprawia, że dziecko lada moment może wybuchnąć, uprzedzaj sytuację i zaproponuj izolację. Nie chodzi o to by dziecko na baczność stało buzią do ściany, chodzi o chwilę na ochłonięcie. Maluch, zamiast siedzieć na wyznaczonym miejscu, bawi się? A może to jego metoda na odreagowanie, weź to pod uwagę. Time out ma być nauką radzenia sobie z trudnymi emocjami. To, czy dziecko będzie traktowało time out jako karę, czy nie, zależy od rodzica.
Niektórzy rodzice, a nawet szkoły stosują jako metodę dyscyplinowania przyznanie pewnej puli punktów na starcie. Za niepożądane zachowania dziecku odbiera się po trochu to, co dziecko miało na początku. Takie odbieranie to właśnie kara, a więc zwraca uwagę na zachowania niewłaściwe, zamiast na właściwe. Dzieci bardzo źle to przyjmują. Warto stworzyć taki system wzmocnień, żeby mu się nie opłacało łamać zasad. Gdy prosisz, by dziecko szykowało się do mycia, zamiast zakazywać oglądania bajki, wytłumacz, że im dłużej będzie się zbierać do łazienki, tym więcej bajki straci. Pozwól dziecku zadecydować, czy chce szybciej się ruszać, by móc obejrzeć całą, czy grzebiąc się, straci jej większość. Wymaga to jednak nie lada determinacji i konsekwencji ze strony rodzica. Czym grozi niekonsekwencja? Tym, że dziecko będzie tego rodzica bardziej testowało. Wczoraj tata mi groził, ale groźby nie spełnił, no to spróbujemy dzisiaj, może znowu się upiecze.
Pamiętaj, rolą rodzica jest modelowanie zachowań dziecka tak, żeby wskazywać mu te dobre i do nich zachęcać, a także, by nie dopuszczać do tych złych, a jeśli już wystąpią, to je wygaszać.