Burza o prace domowe...

W klasach I–III nauczyciel nie może zadać pracy domowej poza ćwiczeniami usprawniających motorykę małą, te nadal będą obowiązkowe i podlegajace ocenom. W klasach IV-VIII zadania domowe nie są już obowiązkowe. Nauczyciel co prawda może je zadawać, ale nie będzie mógł stawiać za nie ocen. Rozporządzenie ma swoich zwolenników, ale i przeciwników. Co ciekawe, w czasie gdy od kilku miesięcy toczy się batalia o zadania domowe - dzieci uczące się w trybie edukacji domowej nie miały ich nigdy.
Edukacja domowa w Polsce dostępna jest prawnie od ponad 30 lat. Jedną z charakterystycznych cech tego trybu nauczania jest brak oceniania ucznia i brak weryfikacji wiedzy dziecka za pomocą zadań domowych. - W nauczaniu domowym mamy alternatywę do tradycyjnej szkoły. Dziecko funkcjonuje bez porannego stresu. Życie rodzinne nie toczy się ze sprawdzianami w tle, z kartkówkami, zadaniami domowymi i odpytywaniem na ocenę - mówi Monika Kamińska-Wcisło z Centrum Nauczania Domowego.
Coraz więcej rodzin decyduje się na edukację domową. Według najnowszych danych przekazanych przez Fundację Edukacji Domowej w tym trybie uczy się obecnie w Polsce niemal 54 tysiące dzieci i młodzieży. Co sprawia, że ta forma nauczania z roku na rok zyskuje na popularności?
W edukacji domowej uczeń może uczyć się jak chce, w dowolnym miejscu i czasie, sam planując i decydując czego i jak będzie się uczył. Dziecko zyskuje nowoczesną edukację, naukę na własnych warunkach, a także czas na realizację planów, marzeń, pasji i zainteresowań. - Co do fenomenu nauczania domowego - wielu rodziców naszych uczniów powtarza, że edukacja domowa dała im wolność. I myślę, że ta wolność rozumiana na wielu płaszczyznach jest tutaj kluczowa - zauważa Natalia Nowacka dyrektor Centrum Nauczania Domowego.
fot. istock.com
- Od pięciu, może sześciu lat udowadniam, że polska szkoła bez zadań domowych jest możliwa. Myślę tutaj o takich zadaniach z dnia na dzień, które nic nie wnoszą i są bez sensu - mówi w wywiadzie dla Centrum Nauczania Domowego Jakub Tylman - pedagog i nauczyciel przedmiotów artystycznych, edukator i autor książki “Jak pokolorować szkołę”.
Tylman zauważa, że w polskiej szkole jest przestrzeń na mądre zadania. Na projekty, grupowe zadania, które też coś wnoszą, pozwalają uczniom czegoś doświadczyć. - Cieszę się, że jednym głosem nasz nowy rząd mówi o tym, że polskie szkoły zostaną uwolnione od zadań domowych, a wtedy będziemy mieć zupełnie inną jakość, od tego zaczną się pierwsze kolory, które do szkoły wpłyną - dodaje.
W styczniu minister edukacji Barbara Nowacka podała, że rozporządzenie dotyczące prac domowych w szkołach podstawowych jest już przygotowane.
Premier Donald Tusk obiecał, że od kwietnia 2024 roku będą obowiązywały już nowe zasady - w edukacji wczesnoszkolnej (kl. 1-3 nie będzie zadań domowych wcale) w kl. IV - VIII - tylko dla chętnych, ale "bez oceniania".
Zgodnie z rozporządzeniem, zmiany dotyczące prac domowych weszły w życie z dniem 1 kwietnia 2024 roku. - Dzięki temu rozwiązaniu uczniowie będą mieli więcej czasu na utrwalanie wiedzy, przygotowanie się do sprawdzianów, czytanie książek, a także, co bardzo ważne, realizowanie swoich pasji i odpoczynek – tłumaczy minister Barbara Nowacka.
Warto pamiętać, że nowe przepisy dotyczące prac domowych nie zdejmują z uczniów obowiązku uczenia się w domu w celu powtarzania i utrwalania materiału omawianego podczas lekcji. Uczeń ma obowiązek czytać lektury czy przyswoić słówka z języków obcych. W przypadku najmłodszych uczniów przepisy nie zwalniają ich z nauki czytania w domu.