Głupio mi pisać pod nazwiskiem, bo sprawa jest delikatna. Nie mam też za bardzo z kim pogadać, bo cała rodzina już dawno wyśmiała mnie za mój pomysł, a koleżanki nie doradzają właściwie tylko tak, żebym czuła się dobrze po tym, co mi powiedzą.
Sprawa wygląda tak, że mój mąż miał przez krótki czas (ok. pół roku) romans z koleżanką z biura. Rozeszło się po kościach, ale została ciąża. Wtedy też dowiedziałam się o wszystkim. Wyniósł się z domu, ale nigdy więcej nie był z tą kobietą. Po prawie trzech latach wrócił do mnie. Wciąż płaci na tamto dziecko, ale nie utrzymuje z nimi kontaktów, mieszkamy w innych miejscowościach.
Wybaczyłam mu wyłącznie dlatego, że sami mamy troje nie za dużych dzieci, które bardzo przeżywały rozstanie. Jestem emocjonalnie związana z mężem, a odkąd wrócił do domu ma z nimi zdecydowanie lepszy kontakt. Naprawdę się stara odbudować to, co zniszczył, a ja uważam, że należy mu się druga szansa, choć bardzo mnie boli to, co zrobił i nie ma dnia, bym mu tego nie wypomniała albo żebym o tym nie myślała.
Teraz tamta kobieta domaga się – poza większymi alimentami – kontaktów męża z dzieckiem. Trwa to już jakiś czas, wszystko wysyła pocztą za potwierdzeniem odbioru, pisze maile i czasami dzwoni. Grozi sądem. Mówi, że jej dziecko ma takie same prawa jak moje, by móc spędzać czas z ojcem. Mąż domaga się ode mnie decyzji. Bardzo tego nie chcę. Nie zniosę tego. Nasze dzieci nic nie wiedzą o tym, że mają przyrodniego brata.
Jeśli mąż będzie chciał mieć z nim jakiś kontakt, to chyba znowu od niego odejdę. Co robić? Doradzicie kochane SuperMamy...!