Nie każda pani w przedszkolu to kochana ciocia Kasia, która jest oazą spokoju, a w razie potrzeby przytuli i weźmie na ręce. Jeśli przedszkolanka twojego dziecka taka właśnie jest, to super. Bądź jednak czujna, być może na takie właśnie przedszkolanki, których zachowanie opisujemy poniżej, trafiło twoje dziecko!
Spacery to często wielka eskapada. Komuś chce się siku, ktoś jest głodny, a ktoś zapomniał kurtki, a komuś mama zabrała przez pomyłkę czapkę. I wiele, wiele innych. Można więc iść na plac zabaw, ale to znowu spore zagrożenie, a i panie muszą być bardziej czujne niż zazwyczaj, bo zawsze ktoś może spaść, poobijać się albo przewrócić kolegę. Przedszkolanki często wybierają więc zasadę złotego środka i wybierają się na spacer dookoła budynku. Jest spacer, jest wyjście, ale nie daleko, więc jak komuś zachce się siku, to przedszkole jest na wyciągnięcie ręki, a na pewno nic nikomu się nie stanie na placu zabaw.
Dziecko modli się nad jedzeniem - stare powiedzenie niemalże wszystkich przedszkolanek, które z frustracją spoglądają na dziecko, które nie chce jeść. Jeśli nerwy biorą górę, to zaczynają się opowieści o tym, że trzeba jeść, żeby urosnąć, później mówi się o tym, że mama zapłaciła za obiad, dlatego nie ma pieniędzy na zabawki, więc dziecko z szacunku powinno zjeść. Potem zaczynają się kary: masz jeść, bo inaczej nie będziesz się bawić. Jeśli nie zjesz, to podczas zabawy na placu zabaw, ty będziesz siedzieć na ławce i będziesz patrzeć na inne dzieci. Na koniec pani traci nerwy, otwiera na siłę buzię dziecka i wlewa w nią zupę. Tak po prostu.
Zobacz więcej: Dzieci a internet. Jak czasy zdalnego nauczania zmusiły nas do zaostrzenia kontroli?
Jeśli dziecko ma poniżej 3 lat, to uchodzi mu to płazem. Jeśli jednak starsze dziecko się zmoczy albo - co gorsza - zdarzy się poważniejszy wypadek, to panie często tracą cierpliwość, bo wychodzą z założenia, że taki 4-latek czy 5-latek powinien wiedzieć, gdzie jest toaleta i jak z niej korzystać. Na forach dla przedszkolanek nie brakuje opowieści na ten temat i rad, że z takim delikwentem można poradzić sobie tylko w taki sposób, że się go nie przebiera. Jak będzie chodził brudny i mokry, a dzieci będą się z niego śmiać, to w końcu się nauczy.
Higiena jamy ustnej w przedszkolach często w ogóle nie istnieje. Dzieci przynoszą szczoteczki do zębów, które leżą i się kurzą, a raz na jakiś czas dzieci myją zęby - oczywiście pastą z fluorem. Ale to i tak pół biedy. Gorzej, jeśli te szczoteczki służą nierzadko do zabawy albo jeśli dzieci wymieniają się nimi nawzajem, co - jak nie kryją przedszkolanki - jest tak fantastyczną zabawą, że żal dzieciom zabraniać. A próchnica? Cóż, to już problem rodzica.
Zobacz więcej: Jak poradzić sobie z napadami furii u małego dziecka?
Mamy nadzieję, że wasze przedszkolanki są inne, lepsze, i nie pozwoliłyby sobie na takie zachowanie względem dzieci. Tak czy siak - uważajcie i miejcie oczy szeroko otwarte!