Myślisz, że wyjedziecie na wycieczkę, potem do znajomych, na chwilę do centrum handlowego, po drodze na pizzę, a potem wrócicie do domu i dziecko pójdzie spać? Nic bardziej mylnego! Niemowlęta nie lubią hałasu, głośnych dźwięków i nadmiaru wrażeń.
Niemowlęta w początkowym okresie swojego życia do prawidłowego rozwoju nie potrzebują zbyt wielu wrażeń, bo jest to dla nich męczące. Należy więc unikać dużych skupisk ludzi, intensywnych kolorów, ostrego światła i ekranów.
Nadmierna stymulacja jest stanem, w którym dziecko doświadcza przeciążenia doświadczeniami i bodźcami. Niemowlęta mogą być w konsekwencji nie tylko zmęczone, lecz także pobudzone ze względu na dużą aktywność czy hałas, ponieważ o ile docierają do nich wszystkie bodźce, o tyle one nie są w stanie ich wszystkich przetworzyć.
Zobacz więcej: Nie geny, a styl życia decyduje o zdrowiu potomstwa
Rodzice wiedzą, że nie zabiera się dziecka na dyskotekę i do klubu. Rzadko widuje się dzieci na koncertach, ale dziecko przed telewizorem to w wielu domach codzienność.
Tymczasem telewizor w prostej linii prowadzi do przebodźcowania dziecka i może być powodem rozdrażnienia i płaczliwości. W skrajnych przypadkach może dojść do zaniku łaknienia. Tak naprawdę oglądanie bajek to również rodzaj przebodźcowania. Jeśli dziecko nie może zasnąć, a przed snem ogląda bajki, to może tu leży problem? Dzieci mogą się budzić, mogą spać niespokojnie, ale też mogą spać po prostu płycej. Dzieci do 2 lat nie powinny oglądać bajek, tyczy się to również telewizora grającego w tle.
To jest sprawa kontrowersyjna. Coraz częściej rodzice rezygnują ze świecących i grających zabawek na rzecz zabawkowego minimalizmu i ascetyzmu. Wiele dzieci bawi się wyłącznie zabawkami drewnianymi. Naukowcy ostrzegają przed zbyt dużą liczbą zabawek.
Rodzice z lenistwa kupują dzieciom setki zabawek. Dzięki temu dziecko jest nimi zajęte, a rodzice mają spokój. Malec z racji tego, że dorasta, potrzebuje coraz więcej uwagi, a rodzice zamiast mu ją dawać, kupują wciąż nowe zabawki.
Rodzice mają problem z nerwowym i płaczliwym dzieckiem. Potem mają problem, bo brakuje im pieniędzy na psychologa. Na koniec tracą kontakt z dzieckiem, bo rodzic ani nie miga, ani nie dzwoni, ani nie jest na style smart, by był wart uwagi.