Coraz wcześniej dzieci otrzymują od rodziców telefony. Nie warto oceniać - dobre to czy złe? Każdy rodzic musi ten dylemat rozstrzygnąć sam.
Ile razy widzimy niemowlęta z telefonem rodziców? Czy kogokolwiek jeszcze dziwi widok kilkulatka z komórką? Raczej nie, prawda? Tym bardziej nie dziwi, gdy dzieci w przedszkolu sprawniej obsługują smartfony niż ich dziadkowie. Telefony nam spowszedniały, nie są już niczym wyjątkowym.
Jeśli dziecko zacznie sprawnie obsługiwać twój telefon i zorientuje się, że są na świecie dzieci, które telefon mają na własność, zacznie wiercić Ci dziurę w brzuchu i prosić o zakup telefonu.
Nie zgodzić się. Jeśli jednak zauważasz sytuacje, w których telefon mógłby się dziecku przydać, możesz pójść na ugodę i zaproponować, że będziecie mieli w domu telefon awaryjny, który dziecko może brać, gdy będzie mu niezbędny – np. podczas wycieczki i w czasie wyjazdów do dziadków.
Przedszkolak to zdecydowanie za małe dziecko, nie powinien mieć więc specjalnie do czynienia z komórką. Posiadanie komórki ogranicza wyobraźnię, zmniejsza bezpieczeństwo dziecka, psuje wzrok i negatywnie wpływa na rozwój mózgu dziecka.
Zobacz więcej: 4 kompletnie przestarzałe i szkodliwe przekazy rodzicielskie
Przede wszystkim, gdy sami dojdziecie do wniosku, że to odpowiedni moment. Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Rozwój dzieci przebiega indywidualnie i trudno jednoznacznie określić, jaki wiek jest najlepszy na zakup telefonu komórkowego.
Skutki uzależnienia od telefonu komórkowego mogą być poważne:
Dlatego warto pamiętać, że telefon w ręku kilkulatka nie powinien pełnić funkcji gadżetu, a jedynie być urządzeniem do komunikacji z rodzicami. Jeżeli argumentem dziecka jest to, że wszyscy mają albo to, że chce sobie pograć częściej niż ma możliwość robić to na Waszych telefonach, to odczekaj jeszcze trochę. Czasy czasami – od technologii nie ma ucieczki. Możemy jednak jeszcze chwilę odczekać zanim zrujnujemy dziecku życie i wprowadziły je w wirtualny świat.