Z artykułu dowiesz się:
Przywykliśmy już do etykietowania dzieci i normalne zachowanie najmłodszych coraz częściej uważamy za problematyczne i niepotrzebnie interweniujemy.
Jeśli dziecko ssie kciuk, rodzice często niepokoją się o to, czy ząbki wyrosną prawidłowo, czy malec nie będzie miał problemów z mówieniem lub wymawianiem niektórych spółgłosek. Od lat rodzice wmawiają dzieciom, że to „brzydkie zachowanie” i wyciągają kciuk z ich ust. Tymczasem bardzo jasno na ten temat wypowiedziała się Amerykańska Akademia Pediatrii – jej zdaniem ssanie kciuka nie wpływa na emocjonalność ani problemy fizyczne dziecka. Większość kilkulatków sama zrywa z tym „nałogiem” w wieku 2-4 lat. Rodzice powinni być zaniepokojeni, jeśli pięcioletnie dziecko, które ma już stałe ząbki, nadal ssie kciuka, wtedy trzeba starać się eliminować to zachowanie.
Zobacz więcej: Dlaczego niemowlęta śpią czasem z półotwartymi oczami? Eksperci wyjaśniają!
Najczęściej objawia się kurczowym trzymaniem się rodzica, odwracaniem wzroku, wtulaniem w dorosłego, niektóre dzieci po prostu zamykają oczy. Dzieci często tak reagują na znajomych i krewnych swoich rodziców. Dla dorosłych oznacza to krępującą sytuację, a dla dziecka stres. Rodzice nie powinni namawiać dziecka na przywitanie się, czy powiedzenie czegoś, nie warto zmuszać do kontaktu. Malec tak się zachowuje, ponieważ jest to jego naturalny sposób ochrony w sytuacji, gdy czuje, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone. Dzieci po chwili zmieniają swój nastrój, w ramionach rodziców najszybciej oswajają widok nowych osób. Katedra Rozwoju Dziecka na Uniwersytecie w Pittsburghu zaleca, aby szukać profesjonalnej pomocy, gdy lęk przed obcymi jest bardzo nasilony.
Dzieci okazują ją na wiele różnych sposobów, np. krzyk, płacz, tupanie nogami. Dzieci złoszczą się w miejscach publicznych, np. w przedszkolach, na parkingach, w sklepach, zwracając na siebie uwagę innych ludzi i chyba to nas dorosłych najbardziej w irytuje w dziecięcej złości. Tymczasem takie reakcje są typowe dla dzieci i świadczą o ich rozwoju. Z czasem dzieci wyrastają z takiego okazywania swoich emocji.
Dzieci uwielbiają wyciągać wszystkie zabawki jednocześnie i zdejmować z półek wszystkie książki naraz, oczywiście po chwili zabawy, zostawiają te wszystkie rzeczy i idą robić bałagan w innym miejscu. Takie zachowanie budzi frustrację niejednej matki, która bezskutecznie próbuje nakłonić swoje dzieci do sprzątania. Bałaganiarstwo pojawia się na pewnym etapie rozwoju małego człowieka. Najlepszym rozwiązaniem jest tu wspólne sprzątanie np. wieczorem przed położeniem się do łóżka.
Do ulubionych słów dzieci należą: „to moje”, „nie dam ci”. To samolubne niedzielenie się najbardziej widać w piaskownicy, kiedy jedno dziecko zabiera drugiemu zabawkę. Najczęściej piaskownikowe pożyczanie zabawek kończy się płaczem strony, która jest zmuszona do podzielenia się. System wymienny nie zawsze działa. Małe dzieci są egoistyczne z natury i mówieniem „nie” ćwiczą swoją asertywność, cechę, nad którą powinien popracować niejeden dorosły. Wraz z rozwojem, dziecko nabiera pewności, że pożyczona zabawka wraca i chętniej współpracuje w grupie oraz szanuje prawa innych.
Czasem dziewczynki lubią bawić się samochodzikami, czasem chłopcy lubią bawić się wózkami. To my narzucamy dzieciom zabawki, które są zgodne z ich płcią i oczekujemy, że zrozumieją, kiedy powiemy „Zostaw, to dla chłopców”, „To dla dziewczynek”. Tymczasem w dorosłym życiu często jest tak, że kobieta posiada prawo jazdy i prowadzi samochód, potrafi zmienić koło, zatankować itd., zaś mężczyzna spaceruje z wózkiem, w którym śpi niemowlę i potrafi zająć własnym dzieckiem, np. nakarmić, wykąpać, pobawić się, przewinąć.
Dziecko ma siłę ciągle się poruszać, nie potrafi siedzieć w miejscu, musi ciągle coś robić. Nie posiedzi w kościele ani w poczekalni do lekarza, szybko się nudzi, ciągle jest czymś zainteresowane i zadaje mnóstwo pytań. Tak się zachowują zdrowe dzieci. Czasem ta wzmożona aktywność fizyczna budzi obawy rodziców, którzy nastawiają się na problemy z nadpobudliwością. Wtedy najlepiej skontaktować się ze specjalistami, oni przyjrzą się temu problemowi.
Niemal każde dziecko od czasu do czasu zamienia się w niejadka i nie tylko nie chce próbować nowych rzeczy, ale również nie chce zjeść tego, co do tej pory mu smakowało. Ulubiona marchewka nagle okazuje się być „niesmaczną” lub dziecko nagle odmawia zjedzenia obiadu w porze, o której zwykle podawaliśmy obiad. I co teraz? Dziecko uczy się słuchać swojego ciała, które podpowiada mu, kiedy jest pora posiłku, jakie produkty jeść, a jakich dziś nie jeść. Jeśli maluch rośnie prawidłowo, rozwija się dobrze, to nie ma powodów do niepokoju – dziecko grymasi przy jedzeniu, bo uczy się słuchać swojego ciała. Trzeba co jakiś czas oferować posiłki, proponować urozmaicone dania, ograniczyć słodycze, słodkie napoje i cierpliwie czekać.
Zobacz więcej: Cry it out - metoda na wypłakanie się niemowlęcia
Rodzice dwulatków często porównują swoje dziecko, które wypowiada zaledwie kilka słów, do dziecka sąsiadów, które również ma dwa lata i mówi już całymi zdaniami. Rozwój mowy przebiega bardzo różnie u dzieci. Dziecku trzeba okazywać wiele cierpliwości, bo zazwyczaj jest tak, że maluch, który do tej pory używał jedynie pojedynczych słów, nagle, z dnia na dzień, zaczyna mówić całymi zdaniami. W przedszkolach pracuje logopeda, który obserwuje rozwój mowy u dzieci, jeśli dziecko ma w tym zakresie jakieś problemy, rodzice na pewno zostaną o tym poinformowani.