Matury 2025. Egzaminatorzy nie mają złudzeń. Uczniowie nie znają lektur

Pierwszym sygnałem alarmowym dla egzaminatorów były liczne błędy rzeczowe w pracach maturzystów. Uczniowie wykazali się brakiem znajomości lektur obowiązkowych, a niektórzy wręcz łączyli kilka różnych utworów w jeden.
Monika, jedna z egzaminatorek, w rozmowie z serwisem interia.pl przyznała, że abiturienci "potrafią dokonać kontaminacji powieści Orwella, Innego Świata i reportażu Hanny Krall". To pokazuje, jak powierzchownie uczniowie podchodzą do przygotowań do egzaminu dojrzałości.
Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę sprawdzający, jest tendencja do pisania wypracowań na niezbędne minimum słów. Uczniowie często ograniczają się do wymaganych 300 słów lub niewiele więcej.
Inna anonimowa egzaminatorka tłumaczy: "Jak coś takiego widać na pierwszy rzut oka, to trzeba te słowa przeliczyć i sprawdzić, czy zdający ten margines przekroczył. Miałam takie prace, które miały równo 300, albo 301 słów".
Zamiast odwoływać się do lektur szkolnych, maturzyści częściej sięgają po:
Takie podejście kończy się brakiem punktów, ponieważ zadania maturalne wymagają konkretnych odniesień do literatury polskiej.
Prace maturalne z polskiego w 2025 roku charakteryzują się nie tylko błędami rzeczowymi, ale także językowymi. W przypadku dużej liczby owych błędów językowych wypracowanie otrzymuje zero punktów, niezależnie od innych aspektów pracy!
Jedna z internautek w komentarzu pod postem na Facebooku ZNP podsumowała problem trafnie: "Nie znają treści lektur, nie potrafią czytać ze zrozumieniem i nie czytają poleceń do końca".
Ten komentarz dobitnie pokazuje, że problemy maturzystów nie ograniczają się tylko do znajomości konkretnych tekstów, ale dotyczą podstawowych umiejętności językowych i interpretacyjnych.
Rację mieli poloniści, którzy przestrzegali przed wyciąganiem optymistycznych wniosków po publikacji arkuszy maturalnych. Tematy wypracowań wcale nie okazały się tak proste, jak mogło się wydawać na pierwszy rzut oka.