Czy powinniśmy się bać, że nasze dzieci siedzą w internecie?

W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie życie bez internetu. Nie wolno nam jednak zapominać o zagrożeniach czyhających na nasze pociechy
Czy powinniśmy się bać, że nasze dzieci siedzą w internecie?
fot. unsplash.com
29.10.2021

Większość z nas zaczepiona na ulicy i zapytana, czy wyobraża sobie życie bez internetu, prawdopodobnie bez chwili namysłu zaprzeczy. Internet, social media czy elektronika typu smartfon, tablet, a nawet smartwatch, stały się nieodłączną częścią naszego życia. Dla wielu z nas jest to niezbędne narzędzie pracy, droga kontaktu ze znajomymi i rodziną, którzy mieszkają w innym mieście lub sposób na zamawianie żywności, ubrań czy opłacanie rachunków. I chociaż wydaje nam się, że jako dorośli ludzie mamy kontrolę nad tym ile czasu spędzamy z twarzą w ekranie, to statystyki są bezlitosne. A co w takim razie z dziećmi?

Czy nasze dzieci powinny korzystać z sieci?

Z badań przeprowadzonych przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową (NASK) we współpracy z Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że już 40 proc. dwulatków regularnie używa internetu, a w przypadku starszych dzieci w grupie wiekowej 9–17 lat – z internetu korzysta ponad 80 proc. badanych.

I chociaż wciąż mówi się o szkodliwym wpływie telewizji i komputerów na rozwój dziecka, większość rodziców niestety i tak nie przestrzega zaleceń. Dlaczego? Ponieważ smartfon czy tablet są wspaniałymi uspokajaczami, które "przykleją" dziecko do ekranu, dzięki czemu rodzic ma chwilę (a czasem nawet parę godzin) dla siebie. Niestety jest to bardzo prosta droga nie tylko do uzależnień i negatywnego wpływu na psychikę dziecka oraz jego rozwój, ale również wielu zagrożeń, które niesie ze sobą nielimitowany, a przede wszystkim niekontrolowany dostęp do internetu i elektroniki.

Zobacz więcej: Czy dzieci powinny wierzyć w Świętego Mikołaja?

Zagrożenia, które naprawdę mogą zaszkodzić naszemu dziecku

Z początku wydaje się to nieszkodliwe - kilkulatek w internecie będzie oglądać głównie bajki, odrobinę starsze dziecko będzie grać w gry. Jednak jak się okazuje, już nawet 10-latki potrafią znaleźć w internecie rzeczy, które wolelibyśmy, by nigdy nie ujrzały światła dziennego. Strony pornograficzne? To przy tym pestka.

1.Patostreamy

Według danych fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, już ok. 40% dzieci korzystajacych z internetu ogląda tzw. patostreamy czyli treści (w postaci filmów, zdjęć lub innych form przekazu), w których prezentowane są zachowania demoralizujące i sprzeczne z normami społecznymi jak np. przemoc psychiczna, fizyczna i seksualna, zażywanie substancji psychoaktywnych, przemoc i wulgaryzmy. Według badania, patotreści w internecie ogląda 37% dzieci w wieku 13-15 lat, a 15% ogląda je codziennie! Już sam fakt, że nasze dziecko może oglądać za naszymi plecami libacje alkoholowe, orgie, przemoc czy nawet morderstwa i okaleczanie jeży włos na głowie. Niestety, to dopiero czubek góry lodowej - najpopularniejsi "patostreamerzy" mający setki tysięcy odsłon dostają tzw. donejty, czyli wpłaty na konto mające zachęcić autora do przekraczania kolejnych granic i nakręcenia kolejnego filmiku.

2. Darkweb/Deepweb

Niewielu wie, że prócz "normalnego internetu" istnieje jeszcze ten drugi. Jeśli wydaje ci się, że twoje dziecko też o tym nie wie, to jest duża szansa, że jest bardziej obeznane w temacie niż ty. Oczywiście w przeciwieństwie do normalnego internetu, Deepweb nie jest tak prosty w obsłudze, wymaga specjalnych programów i umiejętności, by się w nim poruszać, jednak wystarczy, że nasze dziecko będzie miało starszego kolegę obeznanego z tematem. Co można zatem znaleźć po tej "drugiej stronie lustra"? Ogólnie rzecz biorąc, wszystko to, o czym wolelibyśmy zapomnieć, że istnieje i nigdy się na to nie natknąć. Znajdziemy tam treści pedofilskie, czarny rynek na którym można kupić absolutnie wszystko (łącznie z narządami, bronią...a nawet ludźmi), filmy z egzekucji i morderstw i wiele, wiele innych. Nie jeden dorosły mógłby wymięknąć wśród tego typu treści, więc aż strach pomyśleć, że w Deepwebie mogłyby nurkować nasze dzieci. No ale przecież najważniejsze, że dziecko nam nie przeszkadza, bo jest zajęte komputerem, prawda?

3. Internetowe fora dyskusyjne, ale te złe

Oczywiście są fora i grupy dyskusyjne, na których ludzie się szanują, wymieniają poglądami i nawiązują przyjaźnie. Ale niestety są również takie, które są wylęgarnią trolli oraz ludzi, których głównym życiowym celem jest zaszczuć drugą osobę. Może zacząć się niewinnie - od wyśmiewania w komentarzach, wytykania wyglądu, aż po zastraszanie, a nawet grożenie śmiercią. Chociaż nikt w internecie nie jest bezkarny, to jednak bardzo ciężko wyegzekwować wyśledzenie użytkownika w sieci i pozwanie go, szczególnie, że wiele osób działa poprzez tzw. fejk konta.

Dziecko w internecie

fot. istock.com

4. Nierealne standardy Instagrama

Kto nigdy nie porównywał się z piękną modelką z Instagrama, niech pierwszy rzuci kamieniem. Instagram pełen jest perfekcyjnego życia innych ludzi - egzotyczne wyjazdy, markowe ubrania, drogie zegarki i samochody, przedłużane włosy, zrobione usta i kilogramy Photoshopa. Świadomi dorośli patrzą na to wszystko z przymrużeniem oka, ale dzieci? Jak wynika z badań, już ponad 50% nastolatków twierdzi, że filtry zmieniające wygląd na zdjęciach to ich codzienność, a 80% dzieci do 13-go roku życia korzysta z aplikacji do ich edycji. Dlaczego? Bo chcą wyglądać jak ich internetowi idole, nie zdając sobie sprawy, że zdjęcia zamieszczane w internecie zazwyczaj nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ukrywanie niedoskonałości, dorabianie rzęs, powiększanie ust czy piersi - filtry oraz specjalne aplikacje oferują nam miliony opcji, by wyglądać perfekcyjnie. Czy jednak naprawdę dbanie o wygląd, zrobione paznokcie i powiększanie piersi powinno zaprzątać głowę 10 albo 13-latka? Nie trzeba chyba pisać jak potworny ma to wpływ na poczucie wartości dziecka, jego samoocenę i akceptację własnego ciała...

5. Niebezpieczne #challenge na TikToku

Podduszanie się paskiem? Wpychanie do ust wielkiej łyżki cynamonu aż do zwymiotowania? Polewanie wrzątkiem kolegów? Selfie z dachu wieżowca lub torów kolejowych?
Chociaż wydają się abstrakcją, to naprawdę istnieją, a dzieciaki to robią. Challenge (ang. wyzwanie) to zadania do wykonania, które rzucają sobie nawzajem internauci w social mediach. Tego typ zadanie trafia potem na TikToka lub inną platformę i zgarnia reakcje, polubienia oraz komentarze. Niestety jak się okazuje, prócz nieszkodliwych wyzwań (jak w przypadku Ice Bucket Challenge lub Hot16Challenge) istnieją również takie, które mogą doprowadzić do kalectwa, a nawet utraty życia. A niestety dzieci i młodzież to istoty, które bardzo szukają akceptacji rówieśników i chcą być fajne...

Powiało grozą? Niewątpliwie. 

Oczywiście nie oznacza to, że powinniśmy zamknąć nasze dziecko w piwnicy lub zabrać mu cały sprzęt i już nigdy nie pozwolić dotknąć telefonu czy komputera. Dzieci to dzieci i jak chcą, to znajdą drogę, czy to u kolegi, w szkole czy w kafejce internetowej (tak! one nadal istnieją!). Najważniejsze, to traktować dziecko jak to, kim jest - dzieckiem. Czyli człowiekiem, którego tożsamość i psychika dopiero się kształtują i za które odpowiedzialni jesteśmy my, rodzice. Już od najmłodszych lat powinniśmy prowadzić z dzieckiem rozmowy, w których poruszymy temat bezpieczeństwa w sieci i zagrożeń. Powinniśmy również mieć kontrolę nad tym, jakie treści przegląda nasze dziecko, a być może nawet założyć kontrolę rodzicielską. Najważniejsza jednak jest poświęcona dziecku uwaga - czy ma do nas zaufanie? Czy jego przyjaciele mają na nie dobry wpływ? Czego uczy się w szkole? Co robi po zajęciach? Internet potrafi być wspaniałym narzędziem zarówno do pracy i nauki, może edukować, poszerzać horyzonty lub pomóc odkrywać nowe pasje. Powinniśmy o tym pamiętać, a z tyłu głowy zawsze mieć również zagrożenia, ponieważ jedno bez drugiego nie istnieje. Korzystajmy z internetu. Tylko mądrze!

Polecane wideo

Komentarze (1)
Ocena: 3 / 5
Spec w internecie (Ocena: 3) 04.04.2022 21:07
Przecież Dark neta powinni usunąć
odpowiedz
Polecane dla Ciebie