Czy "dzisiejsze" dzieci potrafią być dobre i wrażliwe?

3 historie o dziecinnej dobroci. Będziecie wzruszeni!
Czy "dzisiejsze" dzieci potrafią być dobre i wrażliwe?
fot. istock.com
08.09.2020
Dominika Stanisławska

Mówi się, że z pokolenia na pokolenie z dziećmi jest coraz gorzej. Nikogo nie słuchają, są uparte, nie potrafią przegrywać i cieszyć się sukcesem innych. Bezstresowe wychowanie doprowadziło do lawiny takich komentarze, ale czy to oznacza, że wszystkie dzieci takie są? Te trzy historie udowodnią wam, że w dzieciach drzemie samo dobro. Trzeba je tylko pobudzić. 

Czy dzisiejsze dzieci potrafią być dobre i wrażliwe?

Jedna z mam na forum pisze, że była świadkiem takiej oto sytuacji. "Kiedy wraz z moją poszłam na karuzelę, na ławce obok siedział chłopiec i płakał. Chciał do swojej mamy. Moja córka zapytała, dlaczego to dziecko płacze. Powiedziałam, że chce do mamy. W tym samym czasie ojciec płaczącego dziecka siedział obok i krzyczał, żeby ten się nie ruszał, nie wiercił i nie płakał. Generalnie jedna wielka histeria z obu stron. Dodam, że moja córka nie ma problemów z nawiązywaniem kontaktu z innymi dziećmi. Widziałam, jak podchodzi do dwóch dziewczynek i z nimi rozmawia. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, cała trójka podeszła do płaczącego chłopca, chwyciła go za ręce i zabrała na karuzelę. Jeszcze nigdy nie byłam tak dumna z mojego dziecka."

fot. istock.com
fot.istock.com

Zobacz więcej: Nowy rok, ten sam dylemat. Z jakich zajęć dodatkowych twoje dziecko będzie zadowolone?

Wrażliwość i dobroć dziecka - jak nad nią pracować?

Inna mama dzieli się na forum taką oto historią. "Zawsze uczę moje dziecko, że zabawki musi szanować, bo są drogie, a mnie nie stać na kupowanie nowych co chwila. Zgubione zabawki też wliczają się w kwestia szacunku do rzeczy i pieniędzy. Obudziłam się późno, bo z mężem byliśmy u znajomych. Dodam, że wracaliśmy taksówkę. Po powrocie do domu po prostu rzuciłam wszystkie ciuchy na podłogę, a torebkę w kąt. Kiedy wstałam nie mogłam znaleźć swojego telefonu. Byłam pewna, że go zgubiłam. Mój syn przyszedł do mnie ze swoją skarbonką i powiedział, że odda mi wszystkie oszczędności, żebym mogła kupić sobie nowy telefon. Myślałam, że się przy nim rozpłaczę. Na szczęście telefon się znalazł. Zostawiłam go w taksówę, ale gdy przypominam sobie tę historię do tej pory mam łzy w oczach. Nie wiedziałam, że sześciolatek może być aż tak empatyczny."

Ratować obiad

Kolejna forumowiczka pisze tak: "Pamiętam, jak kilka lat temu chorowałam na depresję. Mąż pomagał jak mógł. Jedyne, co miałam zrobić, to jakiś obiad. Nie musiałam zmywać, sprzątać. Zupełnie nic. Pewnego dnia zawzięłam się i bardzo chciałam zrobić zupę - już nawet nie pamiętam jaką. Kiedy wszystko było na ukończeniu, nieopatrznie zostawiłam chochlę w zupie. Kiedy chciałam sięgnąć po pieprz i pochyliłam się nad garnkiem, to oparłam się o chochlę. Cała gar zupy wylądował na ziemi. Mój starszy syn, wtedy ośmiolatek, przybiegł do kuchni i zobaczył mnie całą zapłakaną, siedzącą prawie w kałuży zupy. Zaczął wszystko wycierać w ścierki, przytulił mnie i powiedział, żebym się nie martwiła. Zrobi kanapki na obiad. Pamiętam, że rozpłakałam się jeszcze bardziej, bo nie sądziłam, że ktoś może być aż tak dobry."
Zobacz więcej: Co zrobić, gdy dziecko chce psa?

Polecane wideo

Komentarze (1)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 08.09.2020 17:10
Fajne historie :)
odpowiedz
Polecane dla Ciebie