„Nie urodzę cię, bo tak bardzo cię kocham”. Kobiety idą na BirthStrike

Coraz większa grupa kobiet rezygnuje z dzieci ze względu na pogarszający się stan naszej planety.
„Nie urodzę cię, bo tak bardzo cię kocham”. Kobiety idą na BirthStrike
Fot. Instagram.com@eco_together/iStock
17.10.2019
Katarzyna Lemanowicz

“Natura jest kobietą. Kiedy jest wściekła, lepiej z nią nie zadzierać. Myślę, że właśnie tak teraz czują się kobiety. Ziemia jest wściekła. Robimy jej to samo, co robimy kobietom. Wciąż jej coś zabieramy i oczekujemy, że będzie dalej owocować. A ona jest wycieńczona. Nie jest w stanie dawać owoców. Nasza planeta staje się gówniana i nie zamierzam dawać czegoś takiego mojemu dziecku. Dopóki nie będę mieć pewności, że moje dziecko będzie żyło na Ziemi, gdzie w wodzie pływają ryby, nie powołam na ten świat nowej istoty, która będzie musiała się z tym mierzyć”.

Zobacz również: „Nie urodzę dziecka, skoro Ziemia umiera”. Coraz więcej kobiet decyduje się na birth strike

Te słowa, wypowiedziane przez piosenkarkę Miley Cyrus w wywiadzie dla magazynu “Elle” odbiły się szerokim echem w światowych mediach. Stanowcza deklaracja Cyrus ściśle wiąże się ze stanowiskiem Organizacji Narodów Zjednoczonych, która pod koniec 2018 roku poinformowała, że mamy jeszcze tylko 11 lat na to, aby zapobiec katastrofie klimatycznej, która spowoduje nieodwracalne zmiany na naszej planecie. W ubiegłym październiku ONZ opublikowała raport, z którego wynika, że musimy już teraz zacząć drastycznie ograniczać emisję gazów cieplarnianych, jeśli chcemy utrzymać globalne ocieplenie na poziomie poniżej 1,5 stopnia Celsjusza. Każde dodatkowe pół stopnia “znacznie zwiększy ryzyko suszy, powodzi, ekstremalnych upałów oraz ubóstwa dla setek milionów ludzi”. 

Miley Cyrus nie jest jedyną osobą, która w ostatnim czasie zadeklarowała, że rezygnuje z macierzyństwa z powodu kryzysu klimatycznego. O tym, że decyzja o niepowoływaniu na świat nowego życia w obecnych warunkach wydaje się w pełni zrozumiała i uzasadniona mówiła też Alexandria Ocasio-Cortez, najmłodsza w historii Stanów Zjednoczonych kobieta wybrana do Kongresu i polityk z ramienia Partii Demokratycznej. “Istnieje naukowy konsensus mówiący o tym, że życie dzieci będzie bardzo trudne. To sprawia, że młodzi ludzie zadają sobie uzasadnione pytanie: “Czy posiadanie dzieci wciąż jest okej?”. Kiedy przyszłam na świat, wciąż mieliśmy czas, ale tik, tok – nic nie zostało zrobione. Jako najmłodsza członkini Kongresu żałuję, że mamy te 11 lat. To nasze płuca będą się dusić dymami z pożarów lasów”, mówiła w lutym tego roku Ocasio-Cortez podczas jednej z relacji na Instagramie. Nawet książę Harry wyznał na łamach magazynu “Vogue”, że planuje mieć maksymalnie dwójkę dzieci (jest już ojcem 4-miesięcznego synka, Archiego), a to z powodu troski o przyszłość naszej planety z jednej strony, a z drugiej - obawę o przyszłość swoich potomków w ginącym świecie. 

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Community for Earth warriors ? (@eco_together) on

Nie urodzę - sorry, taki mamy klimat 

Ale o tym, jak kryzys klimatyczny przekłada się na plany rodzicielskie mówią nie tylko osoby z pierwszych stron gazet. Coraz więcej “zwykłych śmiertelników” podejmuje świadomą decyzję o tym, że nie będą mieć dzieci w świecie, który umiera. Część z nich zrzesza ruch BirthStrike. (...) Zgodnie z oficjalną deklaracją członkowie grupy argumentują swoją decyzję o nieposiadaniu dzieci “ze względu na poważny kryzys ekologiczny i bezczynność rządzących w obliczu tego zagrożenia egzystencjalnego”. Ruch powstał pod koniec 2018 roku, po opublikowaniu wspomnianego już raportu ONZ. (...) “BirthStrike powstał, ponieważ zdałam sobie sprawę z tego, że nie mamy szans na przetrwanie. Nie miałam nadziei, że ludzie zdołają to odkręcić. W związku z tym dałam sobie 5 lat na to, aby dawać z siebie wszystko i być częścią tego ruchu”, mówiła założycielka grupy w rozmowie z mediami. Ale paradoksalnie wielu członków społeczności bardzo chciałoby móc mieć dzieci. “W pewnym sensie czuję, jakby odebrano mi prawo wyboru, co sprawia, że jestem wściekła”, wyznała w jednym z nagrań wideo na YouTubie 24-letnia Nikki Saville, jedna z członkiń ruchu. Mimo tego, że podjęły tak drastyczną decyzję, osoby skupione wokół BirthStrike nie mają złudzeń, że ich działanie przyniesie wielkie zmiany. Jak mówi Blythe Pepino: “Wiemy, że to nie oznacza, że wszyscy ludzie zrezygnują z posiadania dzieci i że to zażegna kryzys – takie przekonanie byłoby zupełnie głupie. Mamy nadzieję pobudzić wolę polityczną poprzez upublicznienie naszych decyzji”. 

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Papilot (@papilot_poland) on

Do grupy BirthStrike należy też 32-letnia Agata. Trwający kryzys środowiskowy i klimatyczny jest jedną z kilku przyczyn, dla których, jak sama mówi, “nie zdecydowała i nie zdecyduje się na dziecko”. Chociaż myśl o tym, że nie chce zostać matką była w niej od zawsze, późno przyznała się do tego przed samą sobą. “Wcześniej myślałam, że taki jest mój los jako kobiety, że muszę, że powinnam. Rozpadały mi się kolejne związki, bo nie byłam w stanie znieść oczekiwań kierowanych w moją stronę. Wciąż odkładałam macierzyństwo, aż dopiero po 30-tce zrozumiałam, że tak naprawdę w ogóle nie chcę mieć dzieci. To była ogromna ulga. O ruchu BirthStrike usłyszałam jakieś pół roku temu, gdy już byłam przekonana, że dzieci mieć nie będę. Jednak jest to idea bardzo mi bliska, pozwoliła też ostatecznie upewnić się w słuszności mojej decyzji”, tłumaczy Agata. Z podobnymi przekonaniami identyfikują się także kobiety, które nie należą do oficjalnej grupy BirthStrike, jak 32-letnia Basia i 29-letnia Zuza, a nawet tak młode dziewczyny, jak 19-letnia Gabriela i o rok młodsza Wiwianna. Większość z nich dodaje, że wielu z ich znajomych podziela takie poglądy. Zdaniem socjolog Justyny Pokojskiej z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego te kobiety wysyłają bardzo ważny sygnał. “Takie zjawisko powinno być dla nas wyraźnym znakiem, że kryzys klimatyczny to nie żadne abstrakcyjne zagadnienie, tylko prędzej czy później dotknie każdego z nas. Niektórzy zrozumieją to szybciej, ponieważ są bardziej wrażliwi i czują się zagrożeni już dziś, a do niektórych ta świadomość przyjdzie później, ale jest to nieuchronne zagrożenie wynikające z naszego zachowania i działań, jakie podejmujemy teraz”, mówi ekspertka. 

Cały artykuł na temat BirthStrike przeczytasz w listopadowym numerze magazynu Cosmopolitan (11/2019) - już w sprzedaży!  

Zobacz również: Ćmy barowe. W weekendy Polki się upijają

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie