Niektórych trudno przekonać do tego, że poród może być jednym z najpiękniejszych wydarzeń w życiu. Większości z nas kojarzy się z krwią, potem i łzami, a nie słodką sielanką. Nie ma się czym chwalić, a tym bardziej uwieczniać na zdjęciach. Zwłaszcza, jeśli mówimy o cesarskim cięciu.
Chirurgiczne rozwiązanie przypomina zazwyczaj scenę jak z horroru. Otwarta rana, tryskające płyny ustrojowe i dziecko wychodzące z brzucha niczym filmowy „Obcy”. Ale na pewno nie tym razem. Wyjątkowy kadr z porodówki pokazuje, czym tak naprawdę jest cud narodzin. Wyjątkowa mina i gest noworodka rozczuliły internautów.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Poznajcie małego Harry’ego w Australii, kiedy przyszedł na świat w ubiegłym roku. Dlaczego zdjęcie chłopca robi furorę dopiero teraz? Wszystko dzięki jego mamie, która postanowiła wreszcie opublikować je w Sieci z okazji miesiąca zwiększania świadomości na temat cesarskiego cięcia.
Mój syn przyszedł na świat w 40. tygodniu + 4 dni. To była planowana cesarka w związku z nietypową pozycją płodu. Ważył 5 kg i mierzył 50 cm. Wszystko przebiegło bardzo spokojnie, a ja czułam się zrelaksowana. Umożliwiono mi zobaczenie momentu, kiedy Harry był wyciągany na zewnątrz
- zdradziła Bree. Niezwykłą fotografię wykonał jej mąż.
Wyświetl ten post na Instagramie.
To nie jedyne zdjęcie z porodówki, które robi furorę w ostatnim czasie. Głośno jest także o kadrze wykonanym przez amerykańską fotografkę. Kobieta sięgnęła po aparat w momencie, kiedy z jej dróg rodnych wyciągano dziecko.
Bardzo chciałam, żeby przynajmniej jedna fotografia była z mojej perspektywy. Zależało mi na uwiecznieniu pierwszego oddechu mojego synka i tego, co zobaczy jako pierwsze
- tłumaczyła później. A internauci do dziś nie kryją zachwytu.