Zakaz jedzenia i picia dla rodzących pojawił się w połowie XX wieku. Procedurę tę wprowadzono po opublikowaniu przez amerykańskiego położnika Curtisa Mendelsona wyników przeprowadzonego na królikach eksperymentu, który pokazał, że często prowadzące do śmierci zapalenie płuc, występujące u kobiet rodzących z użyciem znieczulenia ogólnego, jest wynikiem przedostania się treści żołądkowych oraz kwasu solnego do płuc. Zjawisko to nazwano zespołem Mendelsona.
W związku z tym Curtis Mendelson zarekomendował, by nie podawano kobietom niczego do picia i do jedzenia podczas porodu, aby zapobiec powikłaniom poprzez zmniejszenie zawartości żołądka rodzących.
Dziś procedura ta wprawdzie nadal obowiązuje, ale coraz częściej nie ma racji bytu i na szczęście nie jest przestrzegana. Po pierwsze bardzo rzadko stosuje się dziś znieczulenie ogólne podczas porodów drogą cesarskiego cięcia, a po drugie anestezjolodzy potrafią skutecznie zapobiegać rozmaitym powikłaniom przy porodach ze znieczuleniem, efektywnie zabezpieczając drogi oddechowe rodzącej.
W przypadku porodu naturalnego, o którym wiadomo, że odbędzie się bez żadnych komplikacji i nie skończy się na stole operacyjnym, wręcz zaleca się kobietom przynoszenie na porodówkę ulubionych przysmaków.
Współczesne badania naukowe także nie potwierdzają słuszności zakazu jedzenia i picia podczas porodu, pokazując coś wprost przeciwnego do tego, co udowadniał kiedyś Mendelson, mianowicie, że to właśnie u głodnego człowieka zwiększa się produkcja kwasu solnego w żołądku, a tym samym ryzyko przedostania się go do płuc.
Co więcej, zarówno zdaniem naukowców, jak i na podstawie obserwacji pacjentek na salach porodowych, dziś twierdzi się, że zabronienie kobiecie rodzącej jedzenia i picia bardzo źle wpływa na przebieg porodu. Przecież poród do ogromny wysiłek dla mamy i dziecka!
Zobacz więcej: Co zrobić, aby po porodzie wrócić do udanego życia intymnego? A może istnieje szansa, że będzie jeszcze lepiej niż przed ciążą?
Kiedy rodzącej mamie burczy w brzuchu, ma ona po pierwsze nie najlepszy humor, a jakby tego było mało, odwadnia się, jest niedocukrzona, bardziej odczuwa stres i w efekcie poród trwa dłużej. Kiedyś rutynowo podawano mamom kroplówki z glukozą, ale wykazano, że w efekcie tego sztucznego „osładzania” porodu, niebezpiecznie wzrasta poziom insuliny u mamy i dziecka. Wyniki badań, które cytuje portal Fundacji Rodzić po Ludzku pokazują, że mamy, które mogą podczas porodu swobodnie jeść i pic, mają porody średnio aż o 90 minut krótsze, a ich maluszki osiągają lepszą ocenę w skali Apgar.
Według najnowszego stanowiska lekarzy, metodą na uniknięcie efektu Mendelsona podczas porodu nie jest ograniczanie mamom jedzenia, ale ograniczenie znieczulenia ogólnego i stosowanie prawidłowych technik anestetycznych.
Według aktualnie obowiązujących przepisów medycznych, rodząca może przyjmować „przejrzyste płyny”. W praktyce może jeść i pic wszystko, co nie jest szkodliwe dla dziecka i jej samej, nie jest tłuste i ciężkostrawne. Pizza, kotlet schabowy czy bigos nie są menu wskazanym na poród.
Na pewno śmiało możesz zjeść kanapkę z chudą wędliną, ryż z warzywami, chrupkie pieczywo, jajko, świeżą sałatkę lub naleśniki - wszystko, co doda ci energii. Możesz napić się kompotu, soku, a przede wszystkim wody. Na Zachodzie, na przykład w Wielkiej Brytanii, rodzącym mamom zaleca się nawet napoje izotoniczne.
fot. istock.com
Przekąszenie czegoś tuż przed i w trakcie porodu jest też korzystne ze względu na to, że nie wiadomo, kiedy będziesz miała czas i warunki zjeść normalny posiłek już po wszystkim. Porody często odbywają się w nocy i w większości szpitali musimy czekać z jedzeniem aż do rana. Dlatego warto mieć z sobą mały piknikowy koszyczek.
Dziś jest niemal pewne, żaden lekarz ani położna nie odmówią ci na porodówce ulubionej przekąski i picia. Istnieją oczywiście sytuacje, kiedy z powodu dużej medykalizacji porodu (np. zastosowania niektórych form znieczulenia), otyłości rodzącej i ryzyka rozwiązania cesarskim cięciem, kobieta może zostać poproszona o wstrzymanie się od jedzenia. Jednak zakazu tego nie rozciąga się już na wszystkie rodzące.