Eksperci zastanawiają się nad korzyściami i ryzykiem tej alternatywnej praktyki porodowej.
To praktyka nieodcinania pępowiny po porodzie. Ten trend ma ponad 80 milionów wyświetleń na TikToku, a rodzice, którzy zdecydowali się na poród lotosowy zdobywa coraz więcej polubieni. I choć wydaje się, że narodziny lotosu to coś nowego, to jako nurt pojawiło się już w latach 70. XX wieku.
To alternatywna praktyka porodu, w której pępowina pozostaje nieodcięta, a noworodek pozostaje przyczepiony do łożyska. Dziecko i łożysko zwykle naturalnie rodzielają się w ciągu kilku dnia, maksymalnie do 15 dni. Praktyka ta wymaga szczególnej troski o łożysko po urodzeniu. Powinno być myte, solone i zawijane w celu utrzymania suchości, za pomocą chłonnego materiału, takiego jak pieluszka. Warto wspomnieć, że w celu ograniczenia nieprzyjemnego zapachu wytwarzanego przez łożysko można zastosować zioła czy olejki eteryczne.
fot. istock.com
Istnieją udokumentowane korzyści z rezygnacji z odcięcia pępowiny, takie jak na przykład poprawa krążenia. Natomiast American College of Obstetricians and Gynecologist (ACOG) zaleca odczekanie co najmniej 30-60 sekund po porodzie, a nie kilkanaście dnia. Podobne korzyści nie zostały naukowo udowodnione w przypadku porodu lotosu.
Prawdę mówiąc ciężko znaleźć rozsądne źródła mówiące o bezpieczeństwie i korzyściach wynikających z porodu lotosu. Głównym ryzykiem jest możliwość infekcji. Nie ma formalnych zaleceń ani wytycznych organizacji medycznych dotyczących porodów lotosowych. Czy warto pójść za tym trendem? Szczerze? Na takie pytanie powinien odpowiedzieć twój lekarz prowadzący, ale warto zaznaczyć, że to co jest trendem, szczególnie na TikToku, niekoniecznie jest warte naśladowania.
Przeczytaj również: