To są najgorsze rzeczy, które dzieją się na porodówce!

Czyli cud narodzin oczami położnika!
To są najgorsze rzeczy, które dzieją się na porodówce!
fot. istock.com
22.03.2023
Katarzyna Lemanowicz

Wydaje się, że poród zawsze wygląda mniej więcej tak samo. Oczywiście, czasami zdarzają się komplikacje, ale każdy wie, co ma robić. Zarówno przyszła mama, jak i personel medyczny. Z tym jednak różnie bywa, o czym najlepiej świadczą wyznania naszego rozmówcy. Paweł jest rezydentem na oddziale ginekologiczno-położniczym, ale sporo już widział.

Poród oczami położnika

Początkujący medyk postanowił uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, z czym musi się liczyć w swojej pracy. Dzięki niemu zaglądamy za zamknięte drzwi porodówki, gdzie nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Czasami największym problemem okazuje się pacjentka - zupełnie nieprzygotowana, w kiepskim stanie psychicznym i mająca problemy ze współpracą. Położnik ma nadzieję, że w ten sposób uświadomi przyszłym mamom kilka najważniejszych rzeczy.

  fot. istock.com

Przyprowadzanie na poród całej rodziny: Rozumiem, że pierwsza ciąża jest wyjątkowym wydarzeniem, ale bez przesady. Poród rodzinny polega zazwyczaj na tym, że przy rodzącej obecny jest ojciec dziecka. Czasami ktoś inny, gdy zdążyła się rozstać z partnerem. Wciąż jednak zdarzają się prośby, by wpuścić na salę całą grupę - rodziców, przyjaciółkę, rodzeństwo i Bóg wie kogo jeszcze.

Za bardzo się stroją: Chyba czas uspokoić wszystkie panie, które dopiero do nas trafią - naprawdę nie zwracamy uwagi na to, jaką masz stylizację. Bielizna ma być wygodna, a okrycie wierzchnie łatwe do ściągnięcia. Tyle. Po chwili i tak strój przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie.

Bez powodu wpadają w panikę: Jako człowiek rozumiem, że to ciężkie przeżycie i nawet największa twardzielka może stracić zimną krew. Niektóre kobiety bywają jednak wyjątkowo przewrażliwione i wystarczy najmniejszy skurcz, by zaczęły panikować. Od razu wieszczą najgorsze - coś się dzieje, dziecko umiera, tracę ciążę, ratujcie. Tylko spokój może nas uratować.

 fot. istock.com

Grożenie lekarzom: W czasie porodu pacjentki wydają się bezbronne, bo ból i stres robią swoje. Czasami jednak coś w nie wstępuje, a wtedy nie jest już tak miło. Często pouczają personel medyczny i jeśli nie zastosujemy się do ich zaleceń - grożą komisją dyscyplinarną, sądem, wykluczeniem z zawodu. Gdyby to była prawda, prokurator nie wychodziłby z naszego oddziału. Później oczywiście przepraszają, kiedy tylko przytulą zdrowego noworodka.

Niepanowanie nad odruchami: Zastanawiałem się, czy o tym wspomnieć, ale tak - fizjologia na porodówce rządzi się swoimi prawami. Rodzące mamy wymiotują, moczą się, wierzgają nogami, przygryzają sobie języki, wymachują rękami, próbują uciekać. To wszystko się zdarza i trudno mieć pretensje. Co nie oznacza, że nie wolałbym pracować w spokojniejszej atmosferze. Wystarczyłoby zrobić kilka głębszych wdechów. Spokój to naprawdę podstawa.

Błaganie o cesarskie cięcie: W czasie porodu wiele przyszłych mam dochodzi do wniosku, że mają tego dość. Akcja się dłuży, a ból okazuje się silniejszy niż w wyobrażeniach. Wtedy zaczynają się prośby: rozetnijcie mnie i będzie po krzyku. Te przechodzą z groźby, a na końcu domagają się tego błagając ze łzami w oczach. 

Zapominanie o lewatywie: Czasami poród zaczyna się niespodziewanie i wtedy takie wpadki są zrozumiałe. Nie rozumiem jednak pacjentek, które przychodzą do nas na konkretny termin i wiedząc, że wywołamy u niej poród. Wtedy pielęgniarka przynosi sprzęt i instruuje, jak zrobić lewatywę. I co? Nic. Niektóre zamykają się w toalecie i tego nie robią. Albo robią niezbyt dokładnie. Efekty są później widoczne na sali.

Wstydzenie się mężczyzn: „Chyba mi nie powiecie, że to on będzie przyjmował poród?!” - nie zliczę, ile razy słyszałem to zdanie. Niektóre panie alergicznie reagują na lekarzy płci męskiej. Oczekują porodu w damskim gronie, bo przed facetem to przecież wstyd. Zresztą, co on może na ten temat wiedzieć? Tak, my też spotykamy się z dyskryminacją ze względu na płeć. fot. 

Niedbanie o higienę: Wspominałem, że koronkowa bielizna nie jest konieczna, ale niech przynajmniej będzie czysta. Z tym jednak różnie bywa. Podobnie jak z dbaniem o higienę, bo niestety czasami można odnieść wrażenie, że pacjentka nie myła się przynajmniej przez tydzień. Są to jednak przypadki sporadyczne.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie